w dniu
BOŻE NARODZENIE
MOJA KUCHNIA
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Znając twórczość i pióro autorki, niestety, ta powieść mnie rozczarowała. Bardzo mało mamy tutaj klimatu świątecznego. Większość fabuły rozgrywa się kilka miesięcy przed.
"Zielona Gwiazdka"
Krystyna Mirek
Wydawnictwo: LUNA [to nie jest współpraca]
Lidia to dwudziestotrzyletnia dziewczyna, która pochodzi z małej miejscowości, leżącej nieopodal gór. Kocha swój dom, rodzinę, zwierzęta i tylko za namową rodziców, zgodziła się na studia. Dla niej liczyła się ziemia i z radością wracała do domu. Pewnego dnia do jej miejscowości ma przyjechać na koncert gwiazda lat 90-tych, Mister Max w towarzystwie młodych muzyków. Z jednym z nich Lidia szybko nawiąże relację. Dziewczyna zaprasza Markusa na rodzinne śniadanie. Domownicy są zainteresowani chłopakiem. Tylko dziadek Lidii, Ignacy, jest do niego negatywnie nastawiony. Chłopak kogoś mu przypomina i senior przewiduje kłopoty. Dziewczyna zaprasza Markusa na 80-te urodziny dziadka, które wypadają w Wigilię. Perspektywa dowolnych świat nie dla wszystkich jest przyjemna. Babcia Markusa, która mieszka w Niemczech, również chce pojawić się w domu Skalskich. Z tą rodziną wiąże ja pewien sekret sprzed lat. Jakie tajemnice ujrzą światło dzienne? Czy związek tak różnych od siebie młodych ludzi ma szansę przetrwać?
Spodziewałam się przyjemnej świątecznej powieści, która otuli mnie niczym ciepły kocyk i rozgrzeje jak herbata z miodem i cytryną. Niestety. Choć powieść czytało się szybko, nie porwała mnie, jak poprzednie książki autorki, które czytałam.
Relacja między Lidią, a Markusem naciągana. Dziewczyna, która mocno wierzyła w swoje przekonania, dotyczących przywiązania do rodzinnych wartości, do swojego domu i miejscowości, broniła ich, kiedy tylko poznaje młodego muzyka, przestają mieć dla niej tak ważne znaczenie. Mało tego. Dziewczyna nigdy nie miała chłopaka, uchodziła za rozsądną i cnotliwą, a traci dziewictwo z chłopakiem, którego praktycznie w ogóle nie zna. Który jasno deklarował, że nie zależy mu na poważnych związkach, bo relacje z kobietami opiera głównie na przyjemności, są dla niego przygoda. Nie wiem, czy po prostu ja jestem staroświecka, ale nie podobają mi się tak prezentowane postacie kobiece. Nie lubię dziewczyn, które porzucają swoje wartości dla przystojniaka.
Lidia to dwudziestotrzyletnia dziewczyna, która tylko na prośbę rodziców poszła na studia do Krakowa. Od dziecka kochała swoją miejscowość, była dumna ze swojej rodziny, jej ciężkiej pracy, domu, wartości. W jednej chwili przestaje jej to wystarczać i dostrzega to, co na ten temat powiedział jej Markus.
Brakowało mi w tej powieści prawdziwego świątecznego ciepła. Klimatu, który przyjemnie mnie otuli, nastroi. Refleksyjnie było pod koniec, choć nie tak, jak tego oczekiwałam.
Początek powieści naprawdę świetnie się zapowiadał. Podobało mi się, że w dzisiejszych czasach, młoda dziewczyna jest tak zżyta ze swoją rodziną, miejscowością, że dla niej rodzina, dom to wartości, których nigdy się nie wyprze. Jednak w chwili, kiedy poznaje Markusa, a ich znajomość rozwija się ekspresowo, wszystko zchodzi na dalszy plan. I ta rozważna dziewczyna, zaczyna zachowywać się dziecinnie, wręcz infantylnie. Czy zmieni swoje nastaeienie? A moze postawi wszystko na jedną i wyprze się swpich marzeń, ktore pielęgnowała od lat? Najbardziej polubiłam seniora rodu, klimat domu rodzinnego, który tu został naprawdę oddany w piękny sposób.
Brakowało mi elementów zaskoczenia, głębszych emocji, które skłaniają do refleksji. Nie jest to tytuł, który zapamiętam, a szkoda.
To pozycja idealna, jeśli szukacie czegoś lekkiego. Ksiazki, którą przeczytacie szybko.
Komentarze
Prześlij komentarz