Tytuł: "NA PRZEKÓR"
Autor: Agata Polte
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Strony: 296
Data premiery: 25.06.2019
Twórczość
Agaty Polte jest mi dobrze znana. To młoda autorka, której powieści
miałam okazję przeczytać, a ich recenzję zaprezentować na blogu. Były to dwa
tytuły: "To, czego nie widać"
oraz "Nowe jutro".
Styl oraz tematy, które porusza pisarka, przemawiają do mnie. Nie są to
zwyczajne i beztroskie książki młodzieżowe. One mają w sobie to
"coś", a bohaterowie są zawsze "jacyś", są ciekawi i
świetnie wykreowani. Tak też i było tym razem.
Bardzo ucieszyłam się, kiedy do recenzji otrzymałam kolejną
już powieść, która wyszła spod pióra Agaty Polte. Najnowsza pozycja
czytelnicza nosi tytuł "Na przekór".
Już sam tytuł mnie zaintrygował, byłam niezmiernie ciekawa książki, dlatego
chwyciłam ją w pierwszej wolnej chwili. Przeczytałam jedną stronę, potem
kolejną i...zatraciłam się w lekturze...
Bohaterką
powieści jest nastoletnia Laura Piech, uczennica maturalnej klasy liceum. Dziewczyna
nie miała w życiu lekko. Ojciec zostawił ją i jej matkę, kiedy Laura miała
kilka lat i od tamtej pory słuch po nim zaginął. Została jej tylko matka, która
pewnego dnia postanawia wyjechać za granicę "za chlebem". Obiecuje
wrócić po córkę i zabrać ją do Anglii, jednak czas mija, a ona się nie pojawia,
nie kontaktuje. Laura zostaje porzucona po raz kolejny, bardzo przez to cierpi.
Przygarnia ją ukochana babcia, w której domu ciepło i miłość znalazły
także zwierzęta, znaleziony przez nastolatkę pies, Loki oraz kot Ninja. Jej
najlepsza przyjaciółka, Ula, odsuwa się od niej. Na szczęście dziewczyna może
liczyć na swoją babcię oraz najlepszego kumpla, Adama. Nastolatka uczy się w
liceum, a w wolnej chwili zajmuje się wolontariatem w schronisku, pracuje też
dorywczo w klinice weterynaryjnej, marzy, aby zostać weterynarzem. Sytuacja
finansowa Laury i jej babci nie jest lekka, dlatego dziewczyna cieszy się z
każdej możliwości zarobku.
Pewnego
wieczoru, wracając z pracy, w nie najlepszym humorze, wpada na Filipa, który
wylewa na nią kawę. Na początku poirytowana, szybko odnajduje wspólny język z
chłopakiem. Między nimi nawiązuje się nić przyjaźni, która szybko przeradza się
w coś więcej. Niestety, szczęście nie trwa długo. Dawna przyjaciółka robi
wszystko, aby dopiec Laurze, najlepszy kumpel zaczyna się od niej oddalać,
babcia czuje się coraz gorzej i niespodziewanie w jej domu zjawia się matka
bohaterki. Czy jej skrucha jest prawdziwa? Czy bohaterce pisane jest szczęście,
a może po raz kolejny zostanie sama?
Kiedy otrzymałam książkę,
jej okładka bardzo mi się spodobała. Z miejsca skojarzyła mi się z jesienią, a
wszystko za sprawą użytej w szacie graficznej kolorystyki. Publikacja została
podzielona na rozdziały, co bardzo lubię. Kiedy nie mam zbyt wiele czasu na
lekturę, wtedy czytam od rozdziału do rozdziału. Tutaj książkę przeczytałam w
zaledwie dwa popołudnia. Był to przyjemnie spędzony czas na lekturze, w której
jednocześnie nie zabrakło wielu wzruszeń. Współczułam młodej bohaterce, ale
jednocześnie podziwiałam ją za dojrzałość, miłość i szacunek do babci, dorosłe
podejście do życia. Dzięki ciekawej fabule, naładowanej wieloma emocjami,
powieść tę przeczytałam bardzo szybko.
To już
trzecia powieść Agaty Polte, która wpadła w moje ręce. Jestem zadowolona
z lektury, to nie był zmarnowany czas. Jeśli liczycie, że na stronicach spisano
lekką historię, pełną śmiechu, miłości i beztroski, to muszę Was rozczarować.
To niełatwa książka, która porusza czytelnika, ale daje również do myślenia,
pobudza do refleksji. Wydaje się taka życiowa, taka prawdziwa. Owszem, mamy
tutaj wątek romantyczny, ale nie zdominował on całej powieści, co szczerze Wam
przyznam, bardzo mnie ucieszyło. Choć grupą odbiorczą pozycji jest młodzież,
książkę mogą przeczytać także starsi czytelnicy. Szczególnie ci, którzy mają
dorastające dzieci. Sama jestem matką i nie wyobrażam sobie, że mogłabym
porzucić moje dzieci na pastwę losu (tak jak zrobiła to matka Laury), nie
interesując się ich życiem, tym, czy mają co jeść, w co się ubrać... Mnie ujęła
niezwykła dojrzałość głównej postaci, jej podejście do życia, do bliskich, do
swoich słabości. Mimo krzywd, które spotkały ją ze strony najbliższych,
dziewczyna potrafiła się uśmiechać, wierzyła w lepszą przyszłość. Poczułam do
niej sympatię i jestem pewna, że gdyby była realną osobą, a ja cofnęłabym
się do swoich nastoletnich lat, z pewnością zaprzyjaźniłybyśmy się ze sobą.
"Na
przekór" to piękna książka warta przeczytania.
Polecam!
Książkę znajdziecie na stronie Wydawnictwa.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję:
autorce, Agacie Polte
Dominice Smoleń
oraz
Wydawnictwu ZYSK i S-ka
Być może by mi się spodobała. Niestety czasu na własne lektury tak mało.
OdpowiedzUsuńNie znam ale bardzo fajna recenzja :-)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie ją mieć. Bardzo spodobała mi się jej recenzja.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje sie być bardzo ciekawa, postaram się przeczytać ją w najbliższym czasie!
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie miałam w rękach książki tej autorki, ale "Na przekór" może być całkiem fajną lekturą. Szacunek dla bohaterki za nazwanie psa imieniem boga oszustów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
https://tamczytam.blogspot.com/2019/07/morederstwo-po-ponocy.html
Nie znam tej autorki, ale po opisie fabuły wnioskuję, że nie spodobałaby mi się ta ksiązka, nie mój typ.
OdpowiedzUsuńMyślę, że z jesienną okładką trafi na moją jesienną listę do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że chyba bym się skusiła na tą pozycję jak tylko moja lista książek na ten rok trochę się uszczupli :)
OdpowiedzUsuńJuż parę razy słyszałam, że ta książka, pomimo zasiadania w literaturze młodzieżowej, przedstawia doroślejsze rozumowania, pokazuje wiele prawd na temat życia, nie zakłamuje rzeczywistości. Dlatego już wtedy pomyślałam, iż chętnie bym ją przeczytała i dalej to podtrzymuję.
OdpowiedzUsuńCoraz rzadziej sięgam po książka młodzieżowe, ale chyba w tym przypadku zrobię wyjątek. I dobrze, że takie bohaterki, dojrzałe, pojawiają się w literaturze skierowanej do tych młodych dorosłych.
OdpowiedzUsuńMimo , ze tytuł i okładka zachęcają, wydaje mi się, że już wyrosłam z tego typu książek.
OdpowiedzUsuńKsiążka w sam raz dla mnie! Z pewnością przeczytam!
OdpowiedzUsuńNie jest to książka w moim klimacie, ale dość przyjemnie brzmi 😊
OdpowiedzUsuńowszem, liczyłam, że na stronicach spisano lekką historię, pełną śmiechu, miłości i beztroski. Smutnych opowieści jest na pęczki - humoresek na lekarstwo
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem intrygująco, ale ja raczej się na nią nie skuszę, nie przepadam za obyczajówkami.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i bardzo mi się podobała 😀
OdpowiedzUsuń