"Szczęście za horyzontem", Krystyna Mirek

 Justyna kocha życie. Korzysta z niego pełną piersią, niczego jej nie brakuje. Mieszka że Sławkiem, swoim partnerem w wynajmowanym mieszkaniu na wysokim poziomie. Z mężczyzną nie łączą ją głębsze uczucia. To raczej dobry układ, a kobiecie zależało na tym, żeby zostać matką. I udaje się. Justyna zachodzi w ciążę i to bliźniaczą.

"Szczęście za horyzontem"


Krystyna Mirek

Wydawnictwo Harde [współpraca barterowa]

Niestety, w wyniku nieodpowiedzialnych wyborów, dochodzi do wypadku samochodowego. Kobieta podczas imprezy wypiła dwie lampki wina, do tego jechała z ogromną prędkością. W wyniku wypadku, traci ciążę, popada w depresję. Rozstaje się z partnerem, szef wypowiada jej umowę, nie stać jej na utrzymanie tak drogiego mieszkania. Po długich przemyśleniach, decyduje się spakować swój niewielki dobytek i wyjechać do babci, z którą nie widziała się od 10 lat.

 W czasie podroży autobusem, dostrzega pewnego mężczyznę. Spotyka go pózniej w sklepie, tym razem w towarzystwie trójki zaniedbanych dzieci. Od miejscowych dowiaduje się, że Jan jest wdowcem i samotnym ojcem. Bardzo ciężko pracuje. Dzieci przez to są zaniedbane, brudne, niedojadają. Opiekę nad młodszym rodzeństwem przejmuje 11-letni Wiktor, który sam zmęczony jest tak wielką odpowiedzialnością. Justyna słyszy, jak sprzedawczyni i klientki mówią, że do Janka ma wpaść z niezapowiedzianą wizytą pomoc społeczna.


Kiedy dociera do babci, wyznaje jej całą prawdę. Niczego nie pomija. Czuje się winna śmierci swoich dzieci, dlatego narzuca sobie pokutę. Postanawia, że będzie nią pomoc rodzinie Janka. Kobieta nie zwleka, jedzie do domu mężczyzny. To, co tam zastaje, przeraża ją jeszcze bardziej. Decyzja jednak zapada. 

Mimo początkowej nieufności mezczyzny i dzieci, kobieta zamieszkuje w domu rodziny jako opiekunka. Sprząta, pierze, troskliwie opiekuje się dziećmi, robi zakupy, pomaga im w lekcjach. Wydaje się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Jednak co, jeśli kobieta uzna, że jej pokuta się dokonała i bedzie chciała odejść? Co jeśli dzieci zdążą się do niej przywiązać i ją pokochają?

Poruszająca historia w pięknej górskiej scenerii. Nie wyobrażam sobie, co czuła bohaterka po tak wielkiej stracie. Ile bólu i cierpienia nosiła w sobie, ile niespełnionych nadziei pokładała. Zapłaciła ogromną cenę za swoją lekkomyślność. Pokuta, jaką sobie wyznaczyła,  była naprawdę trudna.



 Z jednej strony podziwiałam ją, jednak z drugiej zastanawiałam się, kiedy jej prawdziwe pobudki wyjdą na jaw i jak zareaguje na to otoczenie i najbardziej zainteresowana osoba, czyli Jan. Justyna, podobnie jak inni mieszkańcy wioski, z gory oceniła Jana. Cóż,  trudno sie im dziwić, czytając, w jakich warunkach przyszło żyć dzieciom.  Brakowało im na chleb mimo, iż mężczyzna pracowal i wracał późno do domu. Jednak była tego przyczyną, która rzuca zupełnie nowe światło na tę postać...

Nie mogę zdradzić, jak potoczyła się akcja. Napiszę tylko, że historia chwyta za serce. Jest pełna emocji, których nie brakuje podczas lektury. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Podobała mi sie zmiana, jaka dokonywala się w Justynie. To, jak stawiala czoła wszelkim przeciwnościom, a wszystkim wścibskim i tym, którzy chcieli zaszkodzić rodzinie Małeckich,  pokazywała, gdzie jest ich miejsce. Nie przebierała w słowach.

 Z pewnością wrócę do tej książki za jakiś czas. Jestem to idealna książka na jesienne wieczory. Otulająca,  pełna ciepła, ale też refleksji nad życiowymi wyborami i konsekwencjami naszych czynów.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Harde

Komentarze