"Tajemnica położnej", Emily Gunnis

Lipiec był miesiącem, w którym mogłam beż stresu poświęcić czas na czytanie książek, także tych z prywatnego stosu. Mój "stos hanby" jest spory. Postanowiłam więc, że wezmę się za lekturę moich książek.  Udali mi się ich przeczytać kilka. Urlop więc był zaczytany.


"Tajemnica położnej"


Emily Gunnis

Wydawnictwo Świat Książki [Zakup własny]


Książka zwróciła moją uwagę przepiękną okładką, ze zlotumi zdobieniami liter. Jako sroka okładkowa było dla mnie jasne, że nie przejdę obok niej obojętnie. Opis powieści rów iez mnie zaintrygował. Kupiłam.

Powieść rozgrywa się w trzech lubiach czasowych: w roku 1945, 1969 oraz 2017. Bohaterowie z tych okresów, są w pewien sposób ze sobą związani.


Powieść rozpoczyna się w roku 1945, kiedy ro położna Tessa James zostaje aresztowana. Zostaje ona oskarżona o zabójstwo Evelyn Hilton, której poród odbierała, a raczej próbowała ratować to, do czego dopuścił się lekarz. Kobieta i dziecko znały, a Tessa została wplątana w intrygę, która miała zaszkodzić jej i jej bliskiem. Tessa opiekowała się swoim kilkuletnim wnukiem, Alfiem. Na plebani, w której mieszkała, znajdował się tajemny pokój, w którym go ukryła i w którym miał czekać kilka dni na powrót swojej matki. 

Ojcem Alfiego był Eli Hilton, syn Evelyn i Wilfreda Hiltonów i  który zginął na wojnie. Evelyn bardzo szanowała Tessa, która pomogła jej w dwóch wcześniejszych porodach. Wiedziała, że Eli i Bella, córka położnej, bardzo się kochają. Po śmierci Evelyn, Wilfred postanowił zemście się na Tessie i odebrać jej ziemię, która prawnie należy się jego wnukowi, Alfiemu.

W 1969 przenosimy się do grudniowego wieczora, przed Sylwestrem. W posiadłości Richarda (syna Wilfreda) Hiltonow i Vanessy, ma odbyć się wielkie przyjęcie. Trwa zamieszanie, w którym znika ich najmłodsza córka,  siedmioletnia Alice. Nikt nie wie, co się z nią stało. Dziewczynka była oczkiem w głowie rodziców, natomiast Leo, jej brat, był przez ojca traktowany źle. Ojciec nie okazywał mu uczuć. Leo był bardzo zazdrosny o Bobby'ego Jamesa, syna Alfiego, któryego ojciec bardzo lubił i który był bardzo pracowity. Niestety, podejrzewa się, że Bobby ma coś wspólnego ze zniknięciem Alice. Siostra Bobbiego Nell, była najlepszą przyjaciółką Alice. W wyniku choroby, trafia na leczenie. Poniej zostaje adoptowana i nie wie, co się stało z jej bratem.

No i mamy rok 2017. Córka Bobbiego, Willow jest architektą, która pracuje nad modernizacją Yew Tree. Plebania, na której wychował się Bobby, jej ojciec, dziadek, prababka i praprababka (Tessa) ma zostać zburzona, a na jej miejscu powstać osiedle. Okazuje się, że teren skrywa wiele tajemnic. Wtedy znika wnuczka Vanessy, córka Leo i Helen Sienna, która jest łudząco podobna do Alice. Czy dziewczynce grozi niebezpieczeństwo? Jaką tajemnicę kryje plebania? Czy dziewczynki się odnajdą? Co stali się z Alice? Co takiego skrywała Tessa? Dlaczego w sądzie nie wyjawiła całej prawdy, która być może ocaliłaby ją przed niesprawiedliwą karą i więzieniem?

Wiem, nakreśloną przeze mnie fabuła jest dość obszerna, jednak wydaje mi się, że bez tego, moglibyście pogubić się w bohaterach. Ja na początku tak miałam, jednak bardzo pomocne okazało się drzewo genealogiczne zamieszczone na początku książki.

Tekst napisany jest dobrą czcionką, przez co lektura zajęła mi więcej czasu, jednak nie był to duży minus. Najważniejsza była fabuła. Tu działo się naprawdę sporo. Bohaterów mamy kilka. Wszystko obraca się między rodzią Hiltonów i Jamesów. Ludzkie dramaty, tragedię, tajemnica, nienawiść, miłość, zemsta, powołanie. Wątków mamy naprawdę sporo. Bardzo poruszyła mnie historia Tessy. Położnej z powołania, która była wielkim wsparciem dla rodzących kobiet i zagrożeniem dla lekarzy. Spotkała ją ogromna niesprawiedliwość. Dla jej córki i wnuka, los również nie był łaskawy. W kolejnych latach wydarzyło się wiele. Ogromną tragedią było zniknięcie Alice, a po pięćdziesięciu latach jej siostrzenicy. Akcja w książce jest wartka i na nudę nie można narzekać. Napięcie było wyczuwalne niemal na każdej stronie. Jednak finał totalnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się zupełnie innego zakończenia. Czy było ono gorsze? Nie, ale osobiście chciałabym je zobaczyć w zupełnie inny sposób. 

Powieść bardzo mi się spodobała. Wciągnęła w fabułę od pierwszych stron. To, o czym czytałam, niemal widziałam przed sobą, jak obrazy. Autorka operuje przepieknym piorem, dlatego z przyjemnością poznam jej tworczość.

Cieszę się, że ją kupiłam. Naprawdę warto przeczytać. 






Komentarze