"Matki na fejsie", Melka Kowal

 Kiedy po raz pierwszy kobieta zostaje matką, wszystko jest nowe, inne niż do tej pory. Życie świeżo upieczonych rodziców, a przede wszystkim mamy, zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Na świecie pojawia się bezbronne maleństwo, które przewartościowuje nasz świat. Wymaga uwagi, pomocy. Jest zależne od matki. Bywają dzieci, które niczym z reklam idealnie chłonnych pieluch, pięknie przesypiają noce (i dnie), nie płaczą, nie marudzą, ssą bez problemu pęłną pierś i wszystko jest cacy. Jednak prawdziwe życie z noworodkiem, niemowlęciem jest zupełnie inne. Wiem to z własnego doświadczenia jako mama dwóch tak różnych od siebie chłopców... 


"Matki na Fejsie"


Mela Kowal

Wydawnictwa Znak  Literanova [Współpraca barterowa]


Mela Kowal to niesamowita kobieta, która na Instagramie prowadzi profil s0ymel. Nikt, tak jak ona, nie potrafi pokazać macierzyństwa w tak zabawny, ale i prawdziwy sposób.

W powieści poznamy cztery różne kobiety, które połączyła sala poporodowa, ale i wyjątkowa przyjaźń. Zamożna Laura, nieśmiała Paulinka, przezabawna Klaudia i nieowijająca w bawełnę Lala (zapomniałam o Sczelającej Andżeli, ale ona będzie pojawiała się gdzieś pomiędzy 😉), zostają świeżo upieczonymi matkami. Dla jednych macierzyństwo jest czymś wyczekiwanym, dla drugich zaskoczeniem...

Cztery dziewczyny, których kontakt sięga dalej niż sala, w ktorej umieszczono je po porodach. Dziewczyny zakładają własną grupę Facebookową "Matki na Fejsie", gdzie konwersują ze sobą, wspierają się, pocieszają i wzajemnie sobie doradzają. Od tej pory ich znajomość przeradza się w wyjątkową przyjaźń czterech matek. Dziewczyny spotykają się, razem przeżywają trudne chwile, doświadczają blasków i cieni macierzyństwa. Cztery różne życiowe historie kobiet, ich związków, zmieniających się relacji z partnerami, teściowymi. A gdzieś pomiędzy tym wszystkim Januszek, rudy kocur, który tylko czyha na to, aby wbić swoje zębiska i pazury w ludzką łydę, Szczelająca Andżela i... kwiatowo-kogucia mafia!

Humor tryska z każdej strony tej książki. Tu nie zabraknie niespodziewanych zwrotów akcji. Zrobi się też niebezpiecznie. Okaże się, że ktoś prowadzi podwójne, a nawet potrójne życie, co może poróżnić dwie dziewczyny. Jednak pozostałe zrobią wszystko, aby ich wyjątkowa przyjaźń przetrwała i tę próbę. 

"Matki na Fejsie" to książka, którą połknęłam w jeden wieczór. Fabuła, tak życiowa i prawdziwa sprawia, że chcę się czytać więcej. Polubiłam bohaterki od razu. Chętnie towarzyszyłam ich poczynaniom, które były mi tak bliskie i które przypomniały mi moje początki macierzyństwa. Mamy tu wiele zabawnych sytuacji i dialogów, ale w tym wszystkim jest cała prawda o matkach. Tych prawdziwych, ale też tych, które chcą być najlepsze na świecie dla swoich pociech. Jednak wątpią w siebie, porównują z innymi mamami, szukają wsparcia na grupkach. Ta powieść niesamowicie bawi, ale przynosi też ulgę i pocieszenie, przegania ciemne chmury nad głowami każdej Matki, która w siebie wątpi...

Kiedy skończyłam czytać, poczułam przyjemne ciepło w sercu, ale też smuteczek, że to już koniec. Ja chcę jeszcze, ja chcę więcej takich historii. Skrycie liczę, że Melka pokusi się o kontynuację. Z jej humorem i zdrowym podejściem do tematu macierzyństwa, to będzie kolejny hit. Myślę, że jeszcze wrócę do tej historii.❤️


Za egzemplarz

dziękuję

Wydawnictwu Znak Literanova

Komentarze

Prześlij komentarz