"Alibi na szczęście", Anna Ficner - Ogonowska

 "Alibi na szczęście" to pierwszy z trzech (jesienią pojawi się czwarty) tom wznowionej serii "Szczęście" Anny Ficner - Ogonowskiej wydanej przez Wydawnictwo Znak [Współpraca barterowa].


"Alibi na szczęście"


Pierwsza część to opasłe tomisko liczące ponad 890 stron! Szczerze? Byłam przerażona taką iloscią. Dlaczego? Ciężko czyta mi się takie grubaski i zanim dotrwam do połowy, już zapominam, o czym przeczytałam na początku. Muszę zapisywać sobie najważniejsze wątki. Czy tu było podobnie? Trochę tak, jednak na początek trochę zarysu fabuły.W powieści poznajemy Hanię, która jest nauczycielką w liceum. Kobieta doświadczyła wielkiej straty. Na zawsze odeszli ci, których najbardziej kochała. Mogła jednak liczyć na wsparcie najlepszej przyjaciółki Dominiki (totalne przeciwieństwo bohaterki) oraz pani Irenka, przyjaciółki jej rodziców. To u niej każdego roku rodzina zatrzymywała się podczas wakacji nad morzem.Starsza pani jest dla niej jak rodzina. Jest pełna ciepła, opiekuńcza.

Hania próbuje poskładać swoje życie na nowo. Jednak kiedy poznaje Mikołaja, ambitnego architekta, broni się przed nową miłością i zaangażowaniem w nowy związek. Czy da sobie i jemu szansę? Mężczyzna jest uparty i tak łatwo nie odpuszcza. Jednak czy Hania ponownie otworzy serce dla nowej miłości? Przecież już wcześniej kochała prawdziwą miłością.

Powieść "Alibi na szczęście" jest w narracji trzecioosobowej, a jej fabuła jest wielowątkowa i niespieszna. Mnie przeszkadzała drobna czcionkę i zbyt dużo opisów, które spokojnie można było pominąć. Zdarzało się, że momentami zachowanie Hani drażniło mnie i miałam ochotę mocno nią potrząsnąć. Natomiast Dominika to babka z temperamentem. Trochę roztrzepana, ale mówi, co myśli, nie ma dziecinnych zachowań. No i pani Irenka. Tę pokochałam całym sercem. Na lekturę czekają kolejne tomy, zdecydowanie cieńsze. Jestem ich bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że główna bohaterka dojrzeje.

Książka dobra na leniwe popołudnia. Napisana lekkim językiem, choć jak wspomniałam, z wielu opisów (tych naprawdę długich), spokojnie można zrezygnować, a książka wcale na tym nie straci. Jest tu wiele momentów do wzruszeń i refleksji. Ukazuje powrót osoby do życia po stracie. Miejscami nużąca. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach Hania nabierze charakteru, bo jest po prostu nudna.

Książka zwróci uwagę osób, które próbują pozbierać się po tragedii i otworzyć na nowe. Mi zabrakło tu takiego pazura, przewrotów, zaskoczeń. Jestem jednak ciekawa, co czeka na mnie w kolejnych częściach.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak.


Komentarze

Prześlij komentarz