"Nie rozmawiajmy o miłości" to debiutancka powieść Magdy Witkowskiej, która ukazała się nakładem Wydawnictwa OVO [Współpraca barterowa]. Do lektury zachęcił mnie opis, a uwagę książki zwróciła piękna okładka, na której cięte, kolorowe kwiaty, tworzą serce na białym tle.
Jest to opowieść, w której główną rolę odgrywają kobiety. Są one ze sobą spokrewnione. Mamy tu matkę (babcię), siostry Elę i Annę oraz córkę Eli, dwudziestoletnią Martę. Relacje między nimi układają się różnie.
Anka wydaje się być szczęśliwa u boku męża. Pracuję na pół etatu, ponieważ uważa, że tak jest dobrze. Wojtek świetnie zarabia. Para stara się o dziecko, jednak kobieta nie może zajść w ciążę. Jej świat wali się, kiedy Wojtek ginie w tragicznym wypadku, zostawiając ją z kredytem. Anka musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w czym stara się jej pomóc twardo stąpająca po ziemi starsza siostra Ela, a także siostrzenica Anny.
Ela samotnie wychowuje córkę. Pracuje jako pielęgniarka, bierze dodatkowe zmiany. Na wiele nie może pozwolić ani sobie, ani córce. Matka ma do niej pretensje o to, że pozbawiła Martę ojca, wyrzucając go z domu. Nikt tak naprawdę nie wie, jak wyglądało jej życie z mężem. Ukrywa to nawet przed córką, która wtedy była zbyt mała, aby cokolwiek pamiętać.
Marta nie potrafi rozmawiać z mamą, często się kłócą. Dziewczyna nie chce zdawać matury, szuka sprzymierzeńca w swojej ciotce. Jak potoczą się losy bohaterek? Co na temat swojego męża odkryje Anka? Ile tajemnic i niewyjaśnionych zagadek czeka na bohaterki? Czy przeszłość można zapomnieć, a to, co się stało, da się wybaczyć?
"Nie mówmy o miłości" to debiutancka powieść Magdy Witkowskiej, którą czyta się bardzo dobrze. Jest to powieść o bliskich sobie kobietach. Każda z nich ma za sobą trudne chwile. Jedne próbują żyć od nowa, inne, takie jak Anka, próbuje rozwikłać brutalną prawdę, która była dla niej bolesna.
Bardzo współczułam Ance, przecież straciła męża, jednak nie od razu polubiłam tę postać. Czasami miałam ochotę porządnie nią potrząsnąć. Jej podejście do pewnych spraw, zachowania. Trochę rozczarowałam się, tym, w jaki sposób finalnie zareagowała na to, co odkryła. Być może spodziewałam się po niej większych emocji? Może wybuchu? Jednak, z drugiej strony, jaki miałby on wpływ na przeszłość? Żadnego. Tego, co było, nie da się zmienić. Natomiast zupełnie inne zdanie mam o jej starszej siostrze, Eli. Jest to kobieta, która stwarza pozory zimnej, może nawet trochę wrednej, jednak jest to kobieta, która twardo stąpa po ziemi. Ma swoje priorytety, trudne doświadczenia nieudane małżeństwo, tylko ją wzmocniły. Ona nie narzeka, nie użala się nad sobą, tylko działa. Dla swoich bliskich jest w stanie zrobić wiele.
Bardzo spodobało mi się to, że książka nie jest przesłodzona, jak mogłoby się wydawać. Jest to opowieść o losach kobiet, które mogłyby istnieć naprawdę. Historie takie, jak opisane w książce, zdarzają się na co dzień: zdrada, śmierć, przemoc, do której dochodzi pośród czterech ścian, kłótnie, a wreszcie miłość i więź rodzinną, przyjaźń, której nie pokonają kilometry, budowanie życia od nowa, wychodzenie z żałoby. Książka skłania do refleksji o tym, jak kruche jest życie, ale też mówi, że nie możemy być pewni czegoś na sto procent. Życie piszę różne scenariusze, a ludzie odgrywają w nich wiele ról. Na którym planie zagrają? Nigdy do końca niewiadomo...
Ciekawa jestem, czy autorka pokusi się o napisanie dalszych losów bohaterek? Jestem bardzo ciekawa, jak rozwinie się wątek Eli (doczekała się wielkiej zmiany), ale też Anki i Marty.
Zachęcam do zapoznania się z książką. Trzymam kciuki za kolejny tom i dalsze lody bohaterek. ❤️
Wpis powstał w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem OVO
Komentarze
Prześlij komentarz