"Willa na Zehflendorfie", Zofia Mossakowska

 "Willa na Zehflendorfie" autorstwa Zofii Mossakowska to powieść obyczajowa, po która sięgnęłam ostatnio, którą dziś skończyłam czytać i o której jeszcze "na świeżo" chce napisać. Przyznam szczerze, że początek czytałam dwa razy, ponieważ z racji tego, iż powieść na początku ukazywała dwa bloki czasowe (przeszłość i teraźniejszość), dwie różne bohaterki, trochę się w tym myliłam. 


Na początku poznajemy Evę - Marie, Niemkę, spadkobierczynię przepięknej willi na Zehflendorfie. Kobieta piękna, zadbana, niezależna. Kiedy poznaje sporo młodszego od siebie Heriberta, początkującego pisarza, niezwykle zadufanego w sobie, zakochuje się w nim, w końcu wychodzi za niego za mąż i razem mieszkają w jej willi. Jednak chcąc zachować jakąś cząstkę siebie, kobieta pozostaje przy swoim nazwisku. Mijają lata. Kiedy Eva-Mari umiera, nie odchodzi zupełnie z tego świata, pozostaje w swojej willi jaki duch. Jest świadkiem wydarzeń, które się w niej dzieją. Widzi kobiety, które przewijają się przez jej ukochany dom. Żadna nie zdaje się być dla jej męża ważna. Są dla niego odskocznią, kolejną przygodą. Do czasu, aż pojawia się młoda Polka. 

Dwudziestoketnia Karolina emigruje z Polski w poszukiwaniu pracy i lepszych perspektyw. Kiedy poznaje podstarzałego Heriberta, zupełnie traci dla niego głowę. Kiedy ten proponuje, a raczej stwierdza, że się z nią ożeni, ona zgadza się. Wydaje się, że Karo nic nie brakuje. Sytuacja jednak zmienia się, kiedy kobieta wyrusza na wyprawę do Afryki. Tam poznaje Yahela, izraelskiego obieżyświata, który od początku jest nią zainteresowany. Kiedy kobieta wraca do domu, nawiązuje internetową konwersację z mężczyzną, a wszystkiemu przygląda się duch Evi. Jak potoczą się losy bohaterów?  

Powieść pani Zofii Mossakowskiej podobała mi się, aczkolwiek, nie była to tego typu książka, którą czyta się z zapartym tchem od deski do deski. Dozowałam sobie lekturę. Bardziej niż żywi, ciekawszymi postaciami były duchy, w szczególności duch Eva-Mari. W powieści poznajemy historię dwóch kobiet - żon pisarza. Ich losy za sprawą Heriberta łączą się w pewien sposób. Powieść porusza wiele wątków, m.in. rodzinnych, miłosnych, przemijania. Duch jest tu obserwatorem, przygląda się wydarzeniom, a czytelnik może poznać jego myśli i odczucia. Narracja w książce jest mieszana. Kiedy czytamy wątek o Evi, to ona jest narratorem, natomiast w części dotyczącej osoby Karoliny, narracja występuje w trzeciej osobie. Akcja nie jest wartka, może dlatego dozowałam sobie czytanie. Brakowało mi trochę jakiejś intrygi, napięcia, które nada fabułę rozpędu. Książką dobrą na leniwe niespieszne dni. 


Dziękuję Wydawnictwu Novae Res [Współpraca barterowa] za egzemplarz 


Komentarze