"Louca. Nadzieja uskrzydla" - tom 4 komisu

 Nie wiem, jak to się stało, że ominęła nas trzecia część komiksu z serii "Luca". Na szczęście trafił do nas najnowszy, czwarty tom zatytułowany "Louca. Nadzieja uskrzydla".


Seria Wydawnictwa Egmont, opowiada o pewnym chłopcu, który marzy, aby być świetnym piłkarzem, jednak nie do końca mu to wychodzi. Na dokładkę nastolatek widzi...ducha Nathana, chłopaka, który był zawodnikiem drużyny futbolowej w jego szkole. Tylko on go widzi i słyszy.


Louca, tytułowy bohater, jest też zakochany w Chloe, szkolnej koleżance. Chłopak jest trochę hmm...nieogarnięty i nie zawsze wszystko mu się udaje. Louca nie potrafi grać w piłkę. Gdyby nie pomoc Nathana, nie znalazłby się w drużynie. Nikt o tym niewie. No bo kto by uwierzył, że widzi ducha? Jednak ten za pomoc w grze chce, aby nastolatek pomógł mu rozwikłać zagadkę jego śmierci.


W pierwszym akcie komiksu rozgrywa się mecz. Od jego wyniku zależą losu sekcji piłkarskiej liceum, do którego chodzi Louca. Jeśli drużyna przegra, zostanie rozwiązana. Na chwilę przed ostatnim gwizdkiem wynik meczu jest remisowy.



Loca ma nadzieję, że w zdobyciu bramki pomoże mu duch zmarłego nastolatka, Nathana. Za życia był on najlepszym piłkarzem w szkolnej drużynie. Nie pamięta jednak momentu swojej śmierci, s chce się tego dowiedzieć.


Tymczasem pewnemu bogatemu przedsiębiorcy, bardzo zależy na tym, aby drużyna Louki przegrała. Dlaczego? Czy śmierć Nathana  była nieszczęśliwym wypadkiem? A może ktoś się do tego przyczynił? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie na stronach najnowszego tomu komiksu.


Nie wiedziałam, że ta historia, w której fabuła obraca się wokół piłki nożnej, tak bardzo przypadnie mi do gustu. Postać Nathana jest bardzo intrygująca. W ogóle, bohaterowie są świetnie wykreowani, a teksty w chmurkach czyta się szybko, z zainteresowaniem. To opowieść o marzeniach, dążeniu do celu, ale też pierwszej miłości, która często sprawia, że inne rzeczy nie mają dla nas tak dużego znaczenia. 😉

 Wydarzenia przedstawione w tej serii, są zabawne, jednak nierzadko, jest w nich ukryty głębszy sens. Grafika również zasługuje na uwagę. Już nie mogę doczekać się kolejnej części. Polecam serdecznie!


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Egmont


Komentarze

Prześlij komentarz