Maria (nie Marysia) to dwudziestodziewięcioletnia szefowa działu marketingu w dużej filmie kosmetycznej Eliksir. Kobieta jest typową pracoholiczką. Delikatnie rzecz ujmując, ma fioła na punkcie swojej pracy i codziennych treningów. Śpi mało, pije hektolitry kawy, robi po 200 przysiadów dziennie. Nie ma czasu na przyjemności, w jej życiu nie ma też miejsca na miłość. Ona żyje życiem firmy, jednak jest dobra w tym, co robi. Potrafi sprostać każdemu postawionemu jej wyzwaniu. Jest ambitna i dokładna, a są to cechy, które sama wysoko cenię. Maria podejmuje się bardzo ambitnego planu, który ma na celu zwiększenie sprzedaży oraz wprowadzenie na rynek nowoczesnej linii kosmetyków. To teraz dla niej priorytet. Kobieta będzie musiała wiele poświęcić dla tego projektu, na co jest oczywiście gotowa. Niestety, w firmie komuś zależy na tym, aby jej przedsięwzięcie się nie powiodło. Czy mimo przeciwności, Marii uda się osiągnąć zamierzony cel? Kto pojawi się w jej życiu i czy kobieta otworzy się na nową znajomość?
"Kiedyś nadejdzie ten dzień" to dobrze napisana powieść obyczajowa autorstwa Moniki Koszewskiej. Napisana w narracji pierwszosobowej, dzięki czemu tych 430 stron czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Postać Marty jest świetnie wykreowana. To kobieta, którą ma silną osobowość, a przy tym nie brakuje jej poczucia humoru. Jest trochę sarkastyczna, szczera do bólu, ale mimo tych cech, da się ją polubić.
Książka jest przepełniona emocjami, które udzielają się czytelnikom. Praca w dużej firmie, przyjaźń (mieszkańcy kamienicy (każdy ze swoim życiem osobistym i zawodowym, jednak ich stosunki układają się naprawdę dobrze, chętnie sobie pomagają i wspierają się, kiedy zachodzi taka potrzeba), ale też przebiegłość i intrygi, tego tutaj nie brakuje. No i oczywiście odpowiednia dawka humoru. To sprawia, że książka jest naprawdę ciekawa, ale i przyjemna.
W powieści mamy do czynienia z narracją pierwszosobową, co bardzo lubię. Świetnie czyta mi się książki, w których bieg następujących po sobie wydarzeń, poznaję z perspektywy bohaterów. Wczuwam się wtedy w to, o czym czytam, mogę lepiej poznać daną postać, jej emocje czy pobudki, które nią kierują. To był dobrze spędzony czas z książką, która nie tylko bawiła, ale także dawała do myślenia. Lekka i przyjemna lektura, idealna na jesienny wieczór pod kocykiem. Polecam! Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Chętnie przeczytam tę książkę, również wolę książki z pierwszoosobową narracją, chętnie przeżyję emocje wspólnie z bohaterami, poza tym kusi mnie ten humor.
OdpowiedzUsuńTaką książką w tygodniu roboczym nie pogardzę:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie super! Na pewno ja przeczytam za jakiś czas! 😉
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś opisem fabuły, lubię czasem takie lekkie klimaty.
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po takie książki, by się zrelaksować.
OdpowiedzUsuńNa przyjemne i relaksujące czytanie, tytuł powinien się sprawdzić w oczach miłośników takich przygód czytelniczych. :)
OdpowiedzUsuń