"Trzecia terapia", Danuta Chlupova, Wydawnictwo Novae Res


 Z twórczością Danuty Chlupovej spotykam się po raz pierwszy, dlatego byłam bardzo ciekawa, jak wygląda jej styl, czym wyróżnia się jej pióro. Dzieki Wydawnictwu Novae Res, miałam możliwość przeczytania jej najnowszej powieści obyczajowej. Zobaczyłam okładkę, przeczytałam opis i już wiedziałam, że jest to książka, która może mi się spodobać, wszak tłem fabuły były tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w czasie II wojny światowej, w obozie koncentracyjnym Auschwitz. A ja interesuje się tym kawałkiem historii...

Czterdziestoletni wdowiec Grzegorz, wraz z nastoletnią córką wybiera się na wspólny wypad na niemiecki camping. Tam poznaje Mathildę, trzydziestoletnią Niemkę. Na początku wymieniają kilka zdań, później trochę ze sobą rozmawiają. Greg doskonale zna niemiecki, w końcu pracuje w muzeum obozu koncentracyjnego w Auschwitz, oprowadzając wycieczki. W pewnym momencie, mężczyzna jest świadkiem rozmowy telefonicznej, z której dowiaduje się, że ktoś kobietę prześladuje. Znajomość kończy się, kiedy Grzegorz wraz z córką wraca do rodzinnego miasta, Oświęcimia. Tam czeka na nich matka mężczyzny, która pomaga w opiece nad Kamilą. Jej matka, a żona Grzegorza, zginęła w wypadku samochodowym, kiedy ich córka była maleńkim dzieckiem. Mathilda też nie miała w życiu lekko. Jej matka od lat chorowała na depresję, w końcu zmarła na raka. Mati doznała szoku, kiedy dowiedziała się od niej, że jej dziadek, a ojciec matki, którego nigdy nie poznała, w czasie wojny był niemieckim esesmanem, który pracował w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Choć babcia twierdziła, że nigdy nikogo nie skrzywdził, matka opowiedziała jej, że był zbrodniarzem, którego ręce ociekają krwią. Mathyldzie ciężko było się z tym pogodzić, nie mogła pozbyć się wątpliwości.

 Pewnego dnia zostaje zaczepiona przez nieznajomego, przystojnego mężczyznę. Jak się okazało, Thomas jest psychoterapeutą. Od razu zauważył, że kobietę trapią poważne problemy i postanawia jej pomóc oferując dość nietypową formę terapii. Para zbliża się do siebie, a mężczyzna coraz bardziej osacza kobietę. Kiedy ta zwierza mu się z rodzinnej tajemnicy, Thomas robi wszystko, aby ją poniżyć (w ramach oczyszczającej terapii, oczywiście). Choć jest to nienormalne, kobieta jest mu uległa, kocha go. Jest wykorzystywana fizycznie, psychicznie, emocjonalnie i seksualnie. Wierzy jednak, że pomoże jej to zmyć piętno, jakie ciąży na jej rodzinie. Kobieta postanawia od niego uciec, tym razem do Polski, do Oświęcimia, aby przekonać się, czy jej dziadek naprawdę był odpowiedzialny za śmierć niewinnych ludzi. Kontaktuje się z Grzegorzem, którego prosi o pomoc. Czego dowie się kobieta i czy oboje będą w stanie sobie pomóc? Czy tych dwoje może połączyć coś więcej? Na czym polega trzecia terapia?

Tytuł książki Danuty Chlupovej, czyli "Trzecia terapia" oraz jej opis naprawdę mnie zaintrygował. No i ta okładka zwróciła moją uwagę. Liczyłam na naprawdę dobrą powieść a jak było? Niniejsza publikacja to opowieść o winach popełnionych w przeszłości, jak i tych najświeższych. Opowiada o toksycznych relacjach, naiwności, pragnieniu miłości, ale też oczyszczeniu i przebaczeniu nie tylko innym, ale także sobie, i pogodzeniu się z bolesną przeszłością.

Na początku byłam bardzo zaciekawiona treścią. Fabuła wydała mi się ciekawa szczególnie wątek Mathildy, której dziadek w czasie II wojny był esesmanem w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Akcja powieści rozgrywa się w odstępach czasowych. Przeskakujemy między rokiem 1995, a 2016 raz w Polsce a raz w Niemczech. Większe pół książki poznajemy bohaterów oddzielnie, rozdziały są ich historiami, które się przeplatają. I nie prędko ich losy znów się połączą. Większą część książki stanowi historia chorego związku Mathildy z psychoterapeutą, Thomasem. Mężczyzna szukał słabych, zalęknionych kobiet z bardzo niskim poczuciem wartości, wprowadzał się do nich, przejmował nad nimi kontrolę. Testując na nich terapie, które polegały na upokarzaniu fizycznym i psychicznym. Współczułam bohaterce, jednak zachodziłam w głowę jak można być taką naiwną (żeby nie określić tego inaczej), żeby uwierzyć w stek takich bredni? Już jej przyjaciółka Brigitte poznała się na tym psychopacie. To, co robił i jej wmawiał było chore, nienormalne. Zachowanie i postawa Mathi strasznie mnie irytowały, wręcz drażniły.

Drugi główny bohater, Grzegorz, od czasu tragicznego wypadku, w którym zginęła jego żona, nie potrafi nawiązać bliższych relacji z kobietami. Wchodzi w związki, które nie dają mu szczęścia. Czasami sam nie widzi w nich dalszego sensu, innym razem pozwala, aby za niego decydowały córka i matka.


 
Tekst książki jest drobny, jest go dużo. Zlewał mi się kompletnie. Wolę większe czcionki, ponieważ z moją wadą wzroku takie łatwiej i wygodniej mi się czyta. Liczyłam na naprawdę wciągającą lekturę, z którą miło spędzę weekend. Niestety, w połowie naprawdę się nudziłam, ciężko mi się ją czytało. Wiele momentów w książce uważam za zbędne. Nie było tu jakiejś akcji, tempo fabuły było niespieszne. Gdyby pojawiły się tu inne wątki, być może lektura wykrzesałaby ze mnie więcej czytelniczego zapału. Niestety, tutaj tego nie bylo. Liczyłam na więcej.

 Czy książkę warto przeczytać? Warto chociażby ze względu na historię Mathildy, aby wystrzegać się takich toksycznych relacji, ponieważ ich konsekwencje mogą być naprawdę poważne. Nie ufać tak szybko. Czasami warto zamiast serca posłuchać tego, co podpowiada nam rozum, a wyjdzie się na tym z korzyścią. Sami oceńcie, czy jest to pozycja dla Was. Mnie tutaj brakowało takiej jednej konkretnej bazy, na której opierałaby się powieść. Liczę, że inny tytuł autorki wciągnie mnie bardziej i zostawi w mojej głowie jakiś ślad. W wolnej chwili można przeczytać.


Książkę znajdziecie na stronie zaczytani.pl TUTAJ.



Za egzemplarz
dziękuję
Wydawnictwu

Komentarze

  1. Hmm... Czemu mam wrażenie, że ta recenzja bardziej przypomina streszczenie, niżeli opinię? Moim zdaniem, powinnaś opowiedzieć o fabule, nie zdradzając z niej aż tak wiele. Co jak co, ale nie każdy lubi znać tyle szczegółów, i to jeszcze wtedy, gdy faktycznie planuje lekturę tejże książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Myślę, że nie napisałam za dużo, ponieważ w książce do czytania jest więcej (wspomniałam o niepotrzebnych według mnie opisach). Chciałam przedstawić zarys fabuły, która jest naprawdę obszerna. Uwierz, nie zdradziłam nawet połowy. 😉

      Usuń
  2. Druga wojna i toksyczne relacje to trudne tematy, a jak widać z Twojej opinii ich połączenie nie wyszło autorce zbyt dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trudne, to prawda. Ja liczyłam tutaj na więcej.

      Usuń
  3. Z jednej strony brzmi to ciekawie, nawet pomimo tego, że raczej nie sięgam po książki, które dotyczą wojny. Ale z drugiej - skoro jest tam dużo niepotrzebnych opisów i w dodatku łatwo się wynudzić, to raczej daruję sobie tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Część opisów możnaby było zastąpić innymi wątkami.

      Usuń
  4. Czytam dużo recenzji i na prawdę dawno nnie trafiłam na nic takiego, co by mnie porwało od razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po jakie gatunki najchętniej sięgasz szukając czegoś do czytania?

      Usuń
  5. Jak zwykle można liczyć na szczerą opinie u Ciebie. :) Kto się, może przeczytam, bo autorki jie znam, a chętnie poznaje nowe twórczości.Gratuluję wyróżnienia w konkursie najlepszych blogów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. 😉Moim celem jest prezentować szczere i wiarygodne opinie. Dziękuję również za gratulacje. Wyróżnieniem sama byłam zaskoczona, ponieważ nawet nie wiem kto mnie nominował do konkury i kto oddał głosy. Może byłaś wśród tych osób? 😁 Za wszystkie jestem wdzięczna.

      Usuń
  6. Myślę, że to nie do końca moja bajka, ale zdecydowanie mam komu polecić ten tytuł. Bardzo ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwykle rzadko sięgam po książki o wojnie dla dorosłych. Chyba i tym razem się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie zawiła fabula jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czytając książkę, cały czas miałam takie wrażenie.

      Usuń
  9. Może myślała, że jest w niej cząstka zła, taka przekazana genetycznie? Swoją drogą, co to za terapia! Matko, żeby tylko nie trafić na takiego człowieka. Brr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może...a temu psychoterapeucie bardziej przydałaby się terapia...

      Usuń

Prześlij komentarz