Tytuł: "Wyprawa po szczęście"
Autor: Ewa Giers
Wydawnictwo: Novae Res
Oprawa: miękka
Strony: 374
Egzemplarz recenzencki
Po serii książek o tematyce refleksyjnej, smutnej czy wręcz tragicznej, miałam ochotę na jakąś lżejszą lekturę. Taką idealną na majówkę. Przy której sobie odpocznę, trochę się pośmieję i zwyczajnie miło spędzę czas. Wybrałam propozycję z kanonu literatury kobiecej (bardzo dawno takiej nie czytałam) Od Wydawnictwa Novae Res, autorstwa Ewy Giers pt. "Wyprawa po szczęście". Czy była to satysfakcjonująca lektura? Zapraszam na wpis.
Bohaterką powieści jest Melania Zalewska, pochodząca z podwarszawskiej miejscowości absolwentka filologii angielskiej. Poznajemy ją, gdy wraz z ojcem jedzie w jego rodzinne strony. Dziadek Melki zmarł, a po śmierci ma dojść do podziału majątku. Na strychu domu, kobieta znajduje tajemnicze listy zaadresowane do najmłodszej siostry ojca, już nieżyjącej Andzi. Między wierszami pojawia się informacja o tajemniczej dziewczynce, Sarze. Kim ona jest? Mela zabiera listy ze sobą i pragnie rozwikłać tę zagadkę. Okazja nadarzy się niebawem, kiedy to kobieta wylatuje do Ameryki z planami na lepsze życie. Kobieta pragnie zarobić na własne mieszkanie. Już w samolocie poznaje Pawła, którym z miejsca jest oczarowana i...zakochuje się w nim. W Chicago zatrzymuje się u ciotki Mani, którą pamięta z okresu dzieciństwa. Wraz z innymi dziewczynami, wynajmuje u niej pokój. Dziewczyna chwyta się różnych zajęć, sprząta domy, opiekuje się dziećmi, ale zawiera też nowe znajomości. Wciąż myśli też o Pawle, który, jak się okazuje, mieszka w Nowym Jorku. W końcu parze udaje się spotkać. Między nimi iskrzy, w końcu namiętność wybucha z ogromną siłą. Jak się okaże, mężczyzna ma swoje tajemnice. Jak one wpłyną na ich związek? Na jaw wyjdą również fakty, mające związek z tajemniczymi listami Andzi. Okazuje się, że ciocia miała nieślubną córkę, o której rodzina nie miała pojęcia, a która została adoptowana przez jej przyjaciółkę. Teraz dziewczynka jest już dorosłą kobietą. Kto jest jej ojcem i dlaczego Andzia zdecydowała się na taki krok?
"Wyprawa po szczęście" to powieść, na której temat mam mieszane uczucia. Na okładce przeczytałam, że jest to "Przepełniona optymizmem, ciepła i niezwykle wzruszająca opowieść o współczesnym Kopciuszku." Szata graficzna okładki również zapowiadała lekturę "na czasie". Jak się jednak okazało, akcja powieści rozgrywa się w późnych latach 80-tych. Wskazują na to opisy, jak chociażby wzmianka o filmie "Dirty Dancing" (1987), na który bohaterki chciały pójść do kina. W tym roku przyszłam na świat. 😁 Klimat tego okresu bardzo mnie interesuje, dlatego wszelkie opisy skupiały na sobie moją uwagę.
Z jednej strony, intrygowała mnie historia Andzi, jej nieszczęśliwej miłości oraz córki, o której nikt z członków rodziny nie miał pojęcia. Z drugiej postać głównej bohaterki czasami mnie irytowała. Akcja w samolocie, kiedy to poznała tajemniczego, przystojnego Pawła, jakoś mnie nie przekonała. Zamienili ze sobą kilka zdań, które z jego strony były dość tanimi komplementami. Na bohaterce zrobiły one jednak spore wrażenie, ponieważ rozmyślała o nim bez przerwy. Ba! Wiedziała już, że go kocha, myślała też o wspólnej przyszłości. Z czasem zaczęła się z nim spotykać (na ile tylko pozwalały mu na to jego życie zawodowe). Kobieta nawet nie znała jego nazwiska, nigdy nie zaprosił jej do siebie, nie wiedziała też, czy jest wolny! Podporządkowała mu się, bo nawet pozwoliła, aby decydował o tym, czy ma spotykać się z poznanymi przez nią przyjaciółmi. Raczej z Melką nie zostałybyśmy przyjaciółmi, ponieważ szczerze drażnią mnie takie charaktery nie tylko na kartach powieści, ale też w prawdziwym życiu. Nie chciałabym jej oceniać, ale jej zachowanie czasami działało mi na nerwy. Szczególnie jej oczarowanie i poddawanie się swojemu ukochanemu. Od jej perypetii miłosnych wolałam czytać o jej doświadczeniach zawodowych. Na swojej drodze spotykała różnych ludzi, którzy mieli do niej oraz jej pracy różny stosunek. Jedni ją szanowali i doceniali, inni traktowali jako zwykłą służącą. Stosunek do Polaków na emigracji o wiele bardziej mnie interesował, dlatego na tych wątkach skupiłam się bardziej. Wiele opisów moim zdaniem jest niepotrzebnych. Przez nie książka bardzo mi się dłużyła. Dopiero kiedy w książce pojawiał się wątek tajemnicy zmarłej ciotki, wtedy na lekturze skupiałam się bardziej. Ta część była dla mnie przyjemniejsza.
"Wyprawa po szczęście" to książka o zauroczeniu, namiętnej miłości, smutkach i radościach dnia codziennego, rodzinnych tajemnicach, podążaniu za marzeniami. Lekka i niezobowiązująca lektura. Warto po nią sięgnąć, aby samemu wyrobić sobie opinię na jej temat. Ja czuję lekki niedosyt. 😉
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję
Powieść brzmi ciekawie, chodź okładka faktycznie może być myląca. gdy sięgnę po książkę będę pamiętać, że czas jest inny :)
OdpowiedzUsuńKlimat lat 80 może mieć swój urok. To mnie najbardziej przyciąga :D
OdpowiedzUsuńjak na babskie czytadło, brzmi nieźle ;) choć moim zdaniem te lata 80 i współczesny Kopciuszek to niezły babol.... jakby czas się zatrzymał :D
OdpowiedzUsuńCzasami taka lektura jest potrzebna. Nie zawsze przecież trzeba czytać o smutku i żalu. Trochę relaksu się przyda.
OdpowiedzUsuńWidać, że lekko się będzie ją czytać. Takie mam przeczucie.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ponieważ gładko się ją czyta
OdpowiedzUsuńZnowu płaska bohaterka? Ech ta proza kobieca. Ale tajemnic jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńTakie lekkie zaczytania potrafią poprawić nastrój, odciągnąć myśli od smuteczków codzienności. :)
OdpowiedzUsuńO to mam pozycje na wakacje, łatwo, lekko i przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie ta książka, skoro Tobie dłużyły się opisy to przypuszczam, że u mnie byłoby podobnie,a tego nie lubię :P
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja. Dawno nie czytalam fajnej książki :-)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, nie lubię romansideł. A ta akcja w samolocie i do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa, więc chętnie dam jej szansę :-)
OdpowiedzUsuńNiestety spasuję, nie zainteresowała mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiązka wydaje się bardzo ciekawa i z checia ja przeczytam
OdpowiedzUsuńNie wiem jak czytałoby mi się tę książkę, bo teoretycznie nie jest to typ literatury po który sięgam najczęściej.
OdpowiedzUsuń