"Ręce ojca", Aleksandra Julia Kotela, Wyd. JanKa - RECENZJA KSIĄŻKI


 Dzisiejsza książka, którą chcę Wam przedstawić, jest autorskim debiutem Aleksandry Julii Koteli. Nie mam nic przeciwko debiutom, wprost przeciwnie, niesłychanie mnie intrygują. Ciekawi mnie wszystko od stylu pióra, po wykreowanych bohaterów czy miejsce i czas akcji całej fabuły.


Niespełna trzydziestoletnia Julia wyjeżdża z rodzinnego Słupska do Heidelbergu do Niemiec. Jej ojciec, Jan zmarł i jak się okazało, zostawił jej mieszkanie oraz bar Julian, którym od tej pory ma zarządzać. Wyjazd okazał się dla młodej kobiety nie tylko szansą na nowe życie. Jej kontakty z matką nie są najlepsze. Dziewczyna nigdy niczego nie mogła dowiedzieć się od niej o ojcu, który ich zostawił. Chciała poznać prawdę. Ma jakieś przebłyski, jednak matka uważa, że pewnych wydarzeń na pewno nie jest w stanie pamiętać. Julia będzie próbowała dokopać się do głęboko ukrytych rodzinnych tajemnic ojca, znaleźć odpowiedź na wiele nurtujących ją pytań, także tych dotyczących Urszuli, jej matki. Z każdą chwilą pojawiają się nowe niewiadome, kobieta jest zdezorientowana. Tymczasem, zaczynają łączyć ją coraz bliższe relacje z przyjacielem jej zmarłego ojca, pisarzem Markiem. Co mężczyzna wie o śmierci swojego przyjaciela? Czy jest z Julią szczery?


Zasiadając do lektury autorstwa Aleksandry Julii Koteli, po tytule spodziewałam się poruszającej książki, jakiegoś wyciskacza łez. Kiedy jednak zagłębiałam się w treść, moim zaskoczeniom nie było końca. Jak się okazało, jest to powieść, w której ta naprawdę można doszukać się kilku gatunków: dramat, kryminał, romans łączą się w jednej książce, znajdują wspólne odzwierciedlenie. To mieszanka, w której nie brakuje rodzinnych dramatów, kłamstw, intryg i zagadek. Kto mówi prawdę, a kto kłamie? Czy ojciec rzeczywiście był tak czysty, jak łza jak uważała jego rodzina i przyjaciel? Jaką rolę w tym wszystkim odegrał Marek?

Powieść czytało mi się niezwykle szybko. To było przyjemne spotkanie z książką, choć sama fabuła do takiej nie należała. Czytałam o rodzinnych dramatach, rozterkach. Pióro autorki sprostało moim gustom, bohaterowie byli również według mojej opinii bardzo dobrze wykreowani. Dialogi nie były nudne, wręcz przeciwnie. Tam, gdzie trzeba, pojawiały się odpowiednie słowa. Nie było zbędnych opisów, przez które miałabym ochotę odłożyć książkę na regał. Jestem usatysfakcjonowana lekturą, w której do ostatniej strony nie mogłam wytypować finału powieści. Podobało mi się to, jak również napięcie i emocje, które towarzyszyły lekturze. Warto ją przeczytać!



Za możliwość przeczytania
książki dziękuję
Dominice Smoleń.

Za egzemplarz 
recenzencki 
podziękowania
dla Wydawnictwa


Komentarze

  1. To może być na prawdę ciekawa lektura. Chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałam jej w mojej okolicznej księgarni.... muszę o nią zapytać, może sprowadzą na zamówienie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz widzę tę książkę na oczy! ale zapewne dlatego, że to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cenię sobie trafne wyważenia różnych gatunków przebrzmiewających w książkach, cieszy mnie to, że coraz więcej takich powieści powstaje. Przygoda czytelnicza zapowiada się obiecująco. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś na pewnym blogu, pod zapowiedzią tejże książki, wspomniałam, iż jestem nią zaintrygowana, ale muszę poczekać na recenzje, by ocenić, czy warto dać jej szansę. I, jak widać, wiele bym straciła, gdybym ją ominęła szerokim łukiem. Chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę :) Historia niebanalna, a piórko autorki bardzo przyjemne. Polecam każdemu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz