Tytuł: "NASZE WŁASNE PIEKO"
Autor: Natalia Nowak-Lewandowska
Wydawnictwo: PASCAL
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Strony: 304
Niezbyt często sięgam po książki z tematyką miłosną, romantyczną. Niestety, wiele razy, lektura okazała się kompletną klapą. Książka zapowiadała przyjemną podróż, a ja już po kilku czy kilkunastu stronach, wysiadałam na pierwszym przystanku. Podchodzę więc ostrożnie do tego typu publikacji. Może czytałam ich więcej, gdy miałam naście lat. Nie wierzę jednak w cukierkowe historię, od których aż czytelnika mdli. Miłość ma różne oblicze i tak jak droga, tak i ona potrafi być wyboista, trudna, czasami zdawać by się mogło, nie do przejścia, z brakiem alternatywy pójścia na skróty. Jeśli już mam sięgnąć po książkę z wątkiem miłosnym, lubię, gdy bohaterowie mają swoje historie, nieraz pokaźny bagaż doświadczeń, który ukształtował ich postawy, charaktery. Z takimi łatwiej mi się utożsamiać, zrozumieć ich postępowanie czy nawet polubić.
Kiedy dostałam książkę autorstwa Natalii Nowak-Lewandowskiej pt. "Nasze własne piekło" (Wydawnictwo Pascal), nie wiedziałam czego się spodziewać. Oczywiście, z tyłu okładki przeczytałam opis fabuły i trochę przestraszyłam się, że jednak lektura nie przypadnie mi do gustu. Wydawała się dość schematyczna i przewidywalna. Pomyślałam, że pewnie przeczytam o miłości, która walnęła w bohaterów jak grom z jasnego nieba. Oni sami, ogarnięci falą niczym niepohamowaną namiętności, być może będą mieli jakieś trudności (tytułowe piekło), no ale na koniec będą żyli długo i szczęśliwie. Czy rzeczywiście tak było?
Nina Wolska, jest trzydziestoletnią utalentowaną skrzypaczką, pracującą w łódzkiej filharmonii. Choć jest dorosła, jest pod silnym wpływem surowej matki. Kobieta sama w przeszłości grała na skrzypcach, jednak nieszczęśliwy wypadek sprawił, że o karierze nie było już mowy. Dlatego niespełnione ambicje przelała na córkę. Nina nie miała życia towarzyskiego, niczym też się nie wyróżniała. Ładna, choć nie piękna, nudne stroje, spokojny wycofany charakter, przez który nie potrafiła sprzeciwić się swojej matce.
Pewnego wieczoru, spiesząc się na próbę generalną koncertu w filharmonii, wsiada do taksówki i tak poznaje Artura Krymskiego, nieziemsko przystojnego taksówkarza. Mężczyzna wygląda na typowego bad boya. Dobrze zbudowany, rozsiewający wokół siebie otoczkę tajemniczości i niebezpieczeństwa. Z pozoru dwa odmienne światy, różne charaktery, choć bronią się, to jednak przyciągają się do siebie. Czy dane im będzie stworzyć udany związek? Tak trudno to sobie wyobrazić, ponieważ Nina w ogóle nie pasuje do kobiet, z którymi Artur spotykał się do tej pory. Dla niego nie liczyło się uczucie, tylko seks. Nie bał się wyzwań, kochał adrenalinę. A ona wydawała się taka bezbarwna, zupełnie inna niż on. Czy w kimś takim można się zakochać? On sam, pod przykrywką pracy taksówkarza, prowadzi zupełnie inne mroczne i niebezpieczne życie. Rezygnacja z niego, może stać się ogromnym niebezpieczeństwem nie tylko dla niego, ale też dla kobiety, z którą się zwiąże...
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Natalii Nowak-Lewandowskiej i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona jej autorską powieścią. Książkę wyróżnia lekkie pióro pisarki, jednak, ku mojej radości, nie jest to lekka historia. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani, poznajemy ich historię, ich przeszłość. Narracja została podzielona na Ninę i Artura (pod koniec książki, pojawi się trzecia narracja), dzięki czemu, czytelnik, pozna różne punkty widzenia z rozgrywających się wydarzeń. Taki sposób prezentacji fabuły, bardzo przypadł mi do gustu.
Książkę czytało się bardzo szybko. "Nasze własne piekło", to nie tylko historia trudnej miłości, która mierzy się z przeciwnościami. To również opowieść o tym, jak odnaleźć siebie, uwolnić się od toksycznych relacji z rodzicem, narzuca już dorosłemu dziecku, swoje niespełnione ambicje, nie pozwala na własne życie. Niestety, takie historie zdarzają się w realnym świecie.
Największym zaskoczeniem, był dla mnie finał powieści. Nie wierzyłam własnym oczom w to, co przeczytałam. To było dla mnie tak niewiarygodne, że już po skończeniu lektury, przyglądałam się książce z niedowierzaniem. Jak zdążyłam się przekonać, autorka dozuje przyjemności z czytania jej powieści. Mam więc nadzieję, że to nie jest już koniec historii Nutki (Niny) i Artura, tylko w niedalekiej przyszłości powstanie jej kontynuacja. Ta historia nie może skończyć się w ten sposób, po prostu nie może! Jeśli nie czytaliście jeszcze powieści serdecznie polecam.
Książkę znajdziecie na stronie Wydawnictwa TUTAJ.
Jestem ciekawa, czy Wam też się spodoba i również Was zaskoczy.
Za egzemplarz dziękuję
Może przeczytam ... na wakacjach ;) Dzięki za szczegółową recenzję :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytałam i polecam. Książka mnie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty nie sięgam po tego typu literaturę, ponieważ uważam podobnie. To po prostu nie moja bajka i szybko nudzą mnie takie historie. Ta jednak wyróżnia się na tle innych i myślę, że z tą pozycją mogłabym się polubić. Jeśli tylko gdzieś ją wypatrze,to na pewno kupie. Jeśli nie przypadnie mi do gustu,to z całą pewnością pokocha ją moja mama.
OdpowiedzUsuńBardzi o zainteresowałaś mnie tą książką. Też nie lubię przesłodzonych historyjek , a ta widzę taka nie jest ;)
OdpowiedzUsuńFajnie że ta książka to dla Ciebie miłe zaskoczenie:)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię książek obyczajowych, bo są bardzo stereotypowe i schematyczne. Cieżko mi się do nich przekonać, ale z Twojej recenzji wnioskuję, że ta akurat książkę warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńAle mnie zachęciłaś! Zapowiada się świetnie, no i dobrze, że nie jest cukierkowo :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami obyczajowymi, więc tej też pewnie nie przeczytam, ale cieszę się, że przypadła Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńOo, ten niespodziewany finał jest najlepszy!! Uwielbiam takie książki, kiedy po przeczytaniu mózg wręcz eksploduje z niedowierzania
OdpowiedzUsuńMiłość, tajemniczość i łódzki wątek, to coś mnie zaintrygowało w tej lekturze.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mi się spodobać.
Zaintrygowałaś!!
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się rewelacyjnie, muszę ją koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńKurcze, chyba jednak nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńMusiałabym przeczytać. Jestem ciekawa :) Już sam tytuł mnie zachęca
OdpowiedzUsuńLubię takie książki - takie "przyziemne", jednak dające możliwość odskoczni...:)
OdpowiedzUsuńOoo właśnie ki przypomniałas aby wziąć się za czytanie
OdpowiedzUsuńW końcu romans, który i mi by się spodobał, bo podobnie sceptycznie podchodzę do takich książek.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że wydawnictwo Pascal raczej nie wtdaje knotów, więc książka musi być niezła.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem swojej reakcji na ten romans, bo zapowiada się, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuń