Nasze ferie już się skończyły i już dziś Tosiek wrócił do przedszkola. Nie wszystkie plany feryjne udało nam się zrealizować. Większość z nich popsuła brzydka pogoda, a z nią, jak wiadomo bywa różnie. Przewidzieć jej się nie da. Jednak na nudę nie mogliśmy narzekać. Mieliśmy co robić i w domu i poza nim, choć ze względów zdrowotnych (przeziębienia i ns nie ominęły), większość czasu spędzaliśmy w domowym zaciszu.
Towarzystwa dotrzymywały nam niezastąpieni czasoumilacze, czyli książki, animowane bajki, audiobooki oraz płyty z muzyką. Działaliśmy też kreatywnie, kulinarnie, no i oczywiście było mnóstwo zabaw i gier. Tych ostatnich było naprawdę dużo. Wśród nich znalazła się propozycja od polskiego producenta (Alexander Toys), pt.: "MAM CIĘ!" (dostępna: TUTAJ).
Jest to świetna gra rodzinna, która swoją formą przypomina labirynt! Co ciekawe, plansza do gry nie jest jednolita, tylko składa się z 4 dwustronnych części, które w trakcie gry możemy obracać.
Zawartość pudełka:
Wewnątrz pudełka, poza elementami planszy, znaleźliśmy:
- 7 dwustronnych żetonów
- 55 dwustronnych kart (strzałki / zwierzątka)
- instrukcja gry
Jak zauważycie, na planszy, jak i żetonach czy kartach, możemy zobaczyć pyszczki kotów i psów. To one ganiają się po labiryncie, a gracze muszą śledzić wzrokiem ich drogę przez zawiłe i poplątane korytarze z żywopłotów. Kogo dogonią? Na kogo trafią w labiryncie?
Przygotowujemy się do gry!
Na początku, musimy naszą planszę złożyć w kwadrat. Jego boki z liśćmi, muszą być na zewnątrz. To, jakie kolory ułożycie, zależy od Was. Później i tak będziemy ich ułożenie zmieniać.
Karty kasujemy i układamy w stosiku z brzegu, obrazkami strzałek do góry. Karty informują, jaką modyfikację labiryntu mamy wykonać. Jeśli widzimy na nich dwie strzałki, zamieniamy ze sobą dwa kolorowe elementy planszy miejscami. Jeśli karta pokazuje jedną strzałkę, odwracamy element labiryntu o danym kolorze na drugą stronę.
W wersji "podstawowej", umieszczamy jednolite żetony, czyli te, których obrazki psa i kota są w tym samym kolorze.
Żeton w wielu kolorach z obu stron jest taki sam. Używamy go w przypadku braku rozwiązania, czyli wtedy, gdy zwierzęta nie mogą przedrzeć się do siebie przez labirynt i nikomu nie udaje się spotkać. Żetony umieszczamy wokół planszy.
Wszystko przygotowane? No to gramy!
Zaczyna najmłodszy gracz, który ciągnie pierwszą kartę ze stosu. Po zmianie układu labiryntu, odwraca kartę, pokazując wszystkim obrazek. Może to być albo piesek albo kot w jednym kolorze, w których też występują na planszy.
Teraz każdy gracz musi szybko sprawdzić, w którym miejscu labiryntu jest zwierzak z karty i odnalezienie do jakiego zwierzaka/ zwierzaków dobiegnie (1, 2 lub więcej). Ale uwaga! nie można śledzić po labiryncie palcem tylko...wodzić po nim wzrokiem! Kiedy gracz już będzie wiedział, z jakim zwierzątkiem się spotka, szybko chwyta za taki zam żeton.
Jeśli postać zabłądziła lub nikogo nie znalazła, gracz musi szybko złapać kolorowy żeton. Za każdy poprawnie schwytany żeton, gracz dostaje jedną kartę (zaczynając od tej rozgrywającej). Jeśli natomiast gracz się pomylił, musi oddać dwie karty i włożyć je pod spód stosika. Jeśli zaś nikt nie zdobył punktu, karta również odkładana jest pod spód stosu.
Koniec gry
Gra kończy się w momencie, kiedy ze stosu znikną wszystkie karty, a gracz z największą ilością kart - wygrywa!
"MAM CIĘ!", to znakomita gra rodzinna i towarzyska. Jest dynamiczna, przez co o nudzie możecie zapomnieć (96 kombinacji labiryntu). Podczas rozgrywki, nie zabraknie mnóstwa śmiechu. Z tą propozycją wspaniale spędzicie czas. Dzieciaki poćwiczą koncentrację, spostrzegawczość oraz refleks. Będą musiały być maksymalnie skupione, uważne oraz wykazać się bystrym okiem.
Zasady gry są bardzo proste. Choć na pudełku przeczytamy, że gra jest przeznaczona dla 2-6 graczy, w wieku od 5 lat, mój niespełna 4-letni syn, radził sobie naprawdę świetnie. Oczywiście, łatwiej mu było wodzić palcem po dróżce i odnaleźć zwierzaka na swojej drodze. Jednak aby gra sprawiała przyjemność nam wszystkim, dostosowaliśmy zasady do jego możliwości. W "MAM CIĘ!", graliśmy już kilka razy.
Oczywiście, znaleźliśmy własne sposoby na wykorzystanie elementów gry, jak chociażby łączenie w pary poprzez różne kombinacje (te same zwierzątka: koty z kotami, psy z psami, zwierzątka różne, ale w tych samych kolorach, no i oczywiście memory).
Gra ma dwie wersje: uproszczoną i zaawansowaną. Z Tośkiem graliśmy w tę pierwszą. Z czasem, spróbujemy drugiego wariantu. W tym wariancie używa się dwukolorowych żetonów...
Jeśli nie znacie jeszcze tej gry, gorąco Wam ją polecamy!
Zabawa z nią jest świetna i bardzo przyjemna. 😊
Dziękujemy!
Przyjemnie wygląda, w końcu coś innego 😉
OdpowiedzUsuńGra wydaje się być interesująca, myślę że nadała by się dla mojej chrześnicy
OdpowiedzUsuńgrajmy więc!
OdpowiedzUsuńGenialna gra dla mojego syna :) Ostatnio bardzo chętnie gra w planszówki, ale niestety bardzo szybko mu się nudzą i wciąż szukam czegoś co go na dłużej zainteresuje
OdpowiedzUsuńGra prezentuje się ciekawie, kolorowo i zachęcająco :) Dobrych planszówek nigdy za wiele !
OdpowiedzUsuńU nas też już dziś szkoła, ale z piękną piąteczką za recytacje.
OdpowiedzUsuńGrę natomiast znamy i bardzo lubimy.
Po pierwszych intensywnych grach, na pewien czas wylądowała w domowym archiwum, ale podczas ferii na wiele rund wróciła do łask. To taka fajna gra, którą warto zachować, bo nawet po dłuższej stagnacji wraca do łask.
Mamy i my tą grę - jest fantastyczna, idealna na nudne popołudnie.
OdpowiedzUsuńNiestety u nas ferie na antybiotyku były. Więc nawet dzieci sił nie miały. Ale teraz będę nadrabiać i ta gra jest idealna. Dzięki za dokładne wytłumaczenie. Parę minut już mam na zaś .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moje dziecko uwielbiało takie gry, gdy było w mlodszym wieku :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej gry, ale wygląda na świetną na rodzinne wieczory :D
OdpowiedzUsuńNie znam tej gry, ale wydaje się, że to ciekawy pomysł :) coś innego.
OdpowiedzUsuńAle fajna gra! Wydaje się mieć proste zasady. Super bo przynajmniej dziecko się nie zniechęci.
OdpowiedzUsuń