Tytuł: "Jak Krzyś i Bryś zdobywali halo"
Autor: Katarzyna Matejek
Ilustracje: Ewa Beniak-Haremska
Wydawnictwo: BIS
Oprawa: twarda
Liczba stron: 56
Wiek czytelniczy: 4-7 lat
Dzisiaj wpis poświęcę bardzo sympatycznej książce z kanonu literatury dziecięcej. Jest to książka Katarzyny Matejek, pt.: "Jak Krzyś i Bryś zdobywali halo" od Wydawnictwa BIS. Jeśli Wasze pociechy uwielbiają psy i ciekawe przygody, zapraszam do dalszej lektury...
Bohaterem książki jest chłopiec o imieniu Krzyś. Mieszka on wraz z rodzicami na wsi. Jego przyjacielem i kompanem codziennych zabaw, jest duży i kudłaty pies - Bryś. Na jego grzbiecie, Krzyś rusza na przejażdżki po wiejskim gospodarstwie. Razem przyjaciele przeżywają niezwykłe przygody.
Chłopiec marzy o własnym telefonie komórkowym. Tata obiecał, że kiedyś, gdy przyjdzie odpowiednia pora, na pewno go dostanie. Wtedy Krzyś zaznacza, że potrzebuje dwóch - dla siebie i swojego przyjaciela Brysia. Pies nocuje na podwórku, a chłopiec bardzo chce opowiadać mu, co dzieje się w domu i powtarzać bajki na dobranoc.
Pewnego wieczoru, tata nie opowiada Krzysiowi bajki, tylko pokazuje mu srebrzystą otoczkę wokół księżyca. Mówi, że nazywa się ona halo, później zaczyna opowiadać synkowi o kosmosie. W głowie chłopca rodzi się plan. Już wie, co musi zrobić, aby móc opowiadać Brysiowi bajki na dobranoc! Musi zdobyć księżycowe halo, wtedy będą ze sobą rozmawiać bez potrzeby użycia telefonu komórkowego! Tylko jak to zrobić? Hmmm...
Zdradzę tylko tyle, że pomysłowość i wyobraźnia Krzysia nie zna granic. A wiecie, że chłopiec potrafi rozmawiać ze zwierzętami? Lektura jest gwarancją dobrego humoru. Będzie dużo śmiechu, a lektura okaże się przyjemną przygodą, która wciąga od pierwszych stron. Będzie ciekawie, fajnie i zabawnie!
Bardzo rozbawił mnie fragment, w którym Krzyś i Bryś wysmarowali swoje włosy i sierść... smalcem! Taka odżywka dla wzmocnienia ;) Mama oczywiście załamywała ręce nad pomysłami syna. Na tym jednak pomysłowość chłopca się nie kończy...
Książka to wspaniała opowieść o wielkiej przyjaźni między dzieckiem, a psem. Będzie też trochę magii, no bo jak inaczej nazwać to, że Krzyś rozumie mowę zwierząt?
Dodam, że cała publikacja została okraszona wyjątkowymi ilustracjami pani Ewy Beniak-Haremskiej, które bardzo, ale to bardzo mi się podobają. Podobny styl graficzny, pamiętam z książek, po które sama sięgałam w dzieciństwie. Może właśnie dlatego jestem nimi tak zauroczona?
Anti, choć może wiekowo jest jeszcze za mały na tę lekturę, to słuchał ją z wielkim zainteresowaniem. Któregoś wieczoru wybrałam Krzysia i Brysia jako książeczkę na dobranoc. Nie przeczytałam mu od razu całej książeczki. Tekst podzieliłam na trzy części, które czytałam mu przez kolejne wieczory. Byłam mile zaskoczona, że książka go nie znudziła, tylko naprawdę zainteresowała! Wspólnie śmialiśmy się z pomysłów chłopca, które podsuwała mu je jego bogata wyobraźnia! Synek chętnie rozmawiał o obrazkach, które z tekstem tworzyły wyjątkową kompozycję!
Książkę uważam za piękną historię i serdecznie polecam! Myślę, że zasługuje ona na miejsce w każdej dziecięcej biblioteczce!
Książkę "Jak Krzyś i Bryś zdobywali halo",
znajdziecie
Wygląda ciekawie ;-) jednak dla nas to narazie zbyt wcześnie na tą książkę ;-)
OdpowiedzUsuńO nie znam totalnie, a brzmi interesująco. Ciekawe, czy Majuszkę moją by ta pozycja zainteresowała.
OdpowiedzUsuńSama chętnie sięgnęłabym po taką lekturę :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie piękne ilustracje zwróciły moją uwagę.
OdpowiedzUsuńNiesamowity opis. Aż sobie zapisałam do kajecika by móc sprezentować swojemu Maluchowi i czytać mu na dobranoc.
OdpowiedzUsuńCiekaw historia, trochę humoru i odrobina magi - książka zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNIe znałam tej książeczki. Wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuń