Dwa tygodnie temu "pożegnałam" drugi trymeścik mojej drugiej ciąży! Żałuję, że minął tak szybko, ponieważ to był najwspanialszy okres mojej ciąży. Czułam się świetnie, miałam mega power. Teraz, gdy zaczyna się III trymestr, nie jest już mi tak lekko - i dosłownie i w przenośni...
O ile I-wszy Trymestr był dla mnie ogromną męczarnią, o tyle II-gi okazał się lajcikiem - naprawdę! Okropne i częste wymioty minęły, jak ręką odjął. Energi przybywało mi z dnia na dzień. Mogłam robić więcej. Z chęcią bawiłam się z Tośkiem, chodziłam na długie spacery i place zabaw bez obaw, że spotka mnie tam niemiła niespodzianka i że nie będę co chwila wymiotować! Zaczęłam również regularnie ćwiczyć treningi przeznaczone dla kobiet w ciąży. Bez zadyszki i sapania. Dawałam radę :) Od zawsze ćwiczyłam, więc nie chciałam tego zaniechać również w ciąży. Tym bardziej, że przez to czułam się lepiej, miałam lepszą kondycję, mocniejsze mięśnie i byłam dotleniona. Dostałam od mojej ginekolog zielone światło więc było super :)
Mimo tego, iż brzuszek niespecjalnie szybko mi rósł, pojawiły się "boczki". I to, że byłam aktywna, nie miało wcale tutaj jakiegoś znaczenia. Po prostu się pojawiły i już :)
Moje samopoczucie bardzo się poprawiło. Mogłam wstawać bardzo wcześnie, a i tak się wysypiałam. No i w końcu zaczęłam normalnie jeść! W Pierwszych tygodniach ciąży ograniczałam się do minimum z obawy przez nudnościami. W drugim trymestrze zaczęłam posiłki od śniadań. Mogłam jeść już praktycznie wszystko, ponieważ nie drażniły mnie zapachy żywności. No i waga zaczęła powoli ruszać do przodu. Nie tyję tyle co przy I ciąży, ale zaczęłam się zaokrąglać tu i tam :) Z tego też względu, częściej zaczęłam sięgać po staniki sportowe ;)
W drugim trymestrze zaczęłam odczuwać ruchy dziecka. Na początku było to takie delikatne łaskotanie, które z czasem przerodziły się w silniej odczuwalne kopnięcia. Te zaczęłam odczuwać ok. 17-18 tygodnia ciąży.
W 20 tygodniu na usg dziecko jeszcze nie chciało nam zdradzić "kim" jest, więc nie wiedzieliśmy jeszcze kto tam mieszka. Na jednej wizycie pani doktor powiedziała, ze to będzie chłopiec, na kolejnej, że dziewczynka. Dla mnie nie miało to jakiejkolwiek różnicy, po prostu fajnie, gdyby było wiadomo :) Najważniejsze że z dzieciątkiem jest wszystko w porządku, aczkolwiek czuliśmy pewien niedosyt, ponieważ chcielibyśmy już wiedzieć.
Mój brzuch jak na 6 miesiąc ciąży, był naprawdę niewielki. Gdybym nie podzieliła się ze znajomymi tą radosną dla nas nowiną - nikt nie zauważyłby mojego stanu :)
22 tydzień - ruchy dziecka stały się widoczne, tzn. mogłam go zobaczyć patrząc na brzuch. Chyba dopiero teraz gdy je czuję, to dochodzi do mnie, że jestem w ciąży i noszę pod sercem maleństwo. Tak jak w przypadku pierwszej ciąży, tak i teraz bardzo lubię głaskać swój brzuch :) Natomiast nie lubię, gdy dotyka go ktoś inny, nie pozwalam na to.
Najczęstszymi dolegliwościami, na jakie mogłam się uskarżać w II trymestrze ciąży, były bóle kości miednicy. Czasami były wręcz nie do zniesienia. Wtedy najlepiej czułam się w pozycji leżącej lub siedzącej, z wyciągniętymi nogami na piłce do fitnessu. Kości zaczęły się rozsuwać przygotowując do porodu. Nie było to przyjemne uczucie. Zauważyłam, że najczęściej bóle pojawiały się, gdy za dużo chodziłam, np. na długie spacery. Dlatego starałam się te moje eskapady troszkę ograniczać...
W tym czasie czułam się jakaś taka roztargniona. Wiele rzeczy wypadało mi po prostu z głowy. Pomyślałam o czymś i szybko zapominałam, myśli goniły myli. Czy też tak miałyście?
To chyba byłoby na tyle! Obecnie jestem już w III trymestrze i przyznam, że teraz to już na 100% odczuwam, że jestem w ciąży. Bóle pleców i kręgosłupa stają się nie do zniesienia. Brzuszek też znacznie się powiększył. Ale o tym, jak wyglądał trzeci trymestr opiszę następnym razem :)
Ja także właśnie pożegnałam II trymestr. 6 miesiąc zostawił mnie ze zgagą i bólem pleców... Pociesza mnie fakt, że przede mną ostatnia prosta :)
OdpowiedzUsuń