"POCAŁUNEK MORZA" RECENZJA KSIĄŻKI ANNY STRYJEWSKIEJ


Tytuł: "Pocałunek morza"
Autor: Anna Stryjewska
Wydawnictwo: Szara Godzina
Oprawa: miękka
Liczba stron:


„Pocałunek Morza” to piękna i wzruszająca historia, której główną bohaterką jest Patrycja  Jarosz. Powieść rozpoczyna się w momencie, gdy młoda kobieta wyrusza w podróż nad morze. Jest to ucieczka od przeszłości, cierpienia i niespełnionej miłości. Patrycja spodziewa się dziecka z Przemkiem, chłopakiem, którego wcześniej uważała za swojego przyrodniego brata…



Podczas podróży wspomina swoje dziecięce lata. Okres, kiedy żyła jej ukochana mama. Niestety, gdy miała 10 lat, kobieta zmarła nagle na tętniaka mózgu osierocając córkę. Patrycją opiekował się ojciec. Po kilku latach mężczyzna postanowił się ożenić, ponieważ nie radził sobie z rolą opiekuna. Do czasu ślubu zostawił córkę pod opieką swojej matki na wsi w Górkach. Babka mieszkała wraz ze swoją siostrzenicą w zniszczonym i zaniedbanym domu. Od początku Patrycja wyczuła z ich strony niechęć. Nie czuła się tam dobrze, traktowano ja bowiem jak baśniowego Kopciuszka… Jedynie sąsiad babki, pan Zygmunt zawsze bronił dziewczyny, choć i z jego strony spotkała ją pewnego dnia "przykrość". Jednak szybko o tym zapomniała tłumacząc, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu, a potem nie wracali już do tej sprawy…




Czas mija, a ojciec  jej nie odwiedza i się z nią nie kontaktuje. Dziewczynka traci nadzieję, że w końcu zabierze ją do nowego domu. Rozpoczyna naukę w nowej szkole, gdzie zaprzyjaźnia się z Ewą. Okazuje się, że do tej samej klasy uczęszcza Paulina Zielińska, córka kobiety, z którą ożenić się ma ojciec Patrycji. Od przyjaciółki dowiaduje się, że kobieta jest bardzo dobrze usytuowaną wdową,  a z mężczyzną, za którego ma wyjść, ma już syna, Przemka. Patrycja jest w szoku. Czyżby miała przyrodniego brata? Dlaczego o tym nie wiedziała?



Nadchodzi dzień ślubu. Dziewczyna myśli, że po nim ojciec ją w  końcu zabierze i znów będą rodziną, zaopiekuje się nią, zadba o nią. Jakże się myliła. Już po ceremonii macocha pokazała jej, gdzie jest jej miejsce i nazywa bękartem. Ojciec nie staje w jej obronie, nie interesuje się nią. Dziewczynka zrozpaczona wraca do domu babki. Cierpi, ponieważ rozumie, że jest ojcu niepotrzebna. Teraz ma on nową rodzinę, dobrze mu się powodzi. Kiedy on z nową rodziną podróżuje po świecie, Patrycja musi ciężko pracować w polu. Jest jej bardzo smutno, bardzo chciałaby pojechać gdzieś na wakacje. Ma jedno wielkie marzenie – pragnie zobaczyć polskie morze.Wierzy, że kiedyś uda spełnić się to postanowienie i będzie spacerować plażą, podziwiając morskie fale...
 
Patrycja jest bardzo utalentowaną osobą. Pięknie maluje, szyje. Marzy o tym aby zostać projektantką odzieży. W szkole średniej wybiera technikum odzieżowe.  Jest bardzo dobrą uczennicą, wygrywa konkursy.



Mijają lata. Pewnego dnia, w domu babki odwiedza ją Przemek mówiąc, że ojciec jest bardzo chory i pragnie ją zobaczyć. Gdy dziewczyna przyjeżdża do willi, na łożu śmierci ojciec wyznaje jej prawdę o jej pochodzeniu. To, co słyszy, jest dla niej wielkim szokiem. Dziewczyna nie wie kim jest, jakie są jej prawdziwe korzenie. Rozumie teraz, dlaczego traktowano ją w domu babki źle i dlaczego macocha tak jej nienawidzi.



Patrycja zaczyna się spotykać z Piotrem, choć czuje że jej serce należy do Przemka.  W końcu zrywa ze swoim chłopakiem i związuje się z młodym Zielińskim. Szybko okazuje się, że jest w ciąży. Kiedy chce o tym powiedzieć chłopakowi na peronie spotyka jego matkę, która mówi, ze jej syn jest już zaręczony z inną dziewczyną. Patrycja zraniona postanawia opuścić wieś. Wyrusza pociągiem do Gdyni. Idzie na plażę, jest zrozpaczona. W innych warunkach, ten widok na pewno by ją ucieszył, w końcu jej wielkim marzeniem było móc zobaczyć morze. Teraz wszystko przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. W akcie desperacji rzuca się do morza. Na szczęście od próby samobójczej ratuje ją nieznajoma kobieta, która zabiera Patrycję do domu. Troszczy się o nią, proponuje prace. Jej życie zaczyna się układać, jednak czy w obcym mieście, jako samotna matka odnajdzie szczęście i miłość?



"Pocałunek morza", to poruszająca książka, która wycisnęła z mych oczu niejedną łzę. Ukazuje młodą dziewczynę, która już jako dziecko została bardzo zraniona i musiała liczyć na samą siebie. Opuszczona, samotna, pozostawiona samej sobie. Nikt się nią nie interesował, nikt o nią nie troszczył. Ojciec - najbliższa osoba jaka jej pozostałą, porzucił ją jak zbędny balast, po to, aby sam żył w luksusie u boku bogatej żony. W domu babki dziewczyna była popychadłem, choć starała się robić wszystko, czego od niej wymagano. Tęsknota za ciepłem i miłością jest wyczuwalna.   

Emocjonująca powieść, której fabuła wciąga czytelnika od pierwszych stron. Książka liczy 280 stron, jednak ja przeczytałam ją w jeden dzień. Jest to powieść również o determinacji i walce o samą siebie i o lepsze jutro dla swojego dziecka. Ukazuje, że mimo przeciwności losu, kobieta potrafi być silna, potrafi dążyć do realizacji swoich planów i marzeń. Mimo cierpień, czeka na nią nagroda. Jaka? Dowiecie się czytając „Pocałunek morza”. Dla niej też w końcu zaświeci słońce. 


W książce znajdziemy wiele pięknych, ale i smutnych wątków, które nie ominą naszych bohaterów. Także tych najbliższych sercu Patrycji. Poznamy chociażby historię Agaty, przyjaciółki Patrycji, z którą miała bliskie relacje w szkole średniej. Jej losy były  bardzo smutne i bardzo mnie poruszyły. Patrycja sama przeszła wiele, dlatego nie zostawi dawnej przyjaciółki, zaproponuje jej pomoc i wsparcie. To piękne z jej strony, tym bardziej, gdy okaże się, kim Agata się stała...



Książka mnie zafascynowała. Myślę, że i Wam powieść Anny Stryjewskiej przypadnie do gustu. Ja długo o niej nie zapomnę… Okładka, choć prosta, idealnie odzwierciedla  powieść, która bardzo mnie poruszyła. To wspaniała książka, pełna emocji i wzruszeń, jednak dająca też nadzieję. Cała fabuła jest zwarta, nie ma tu niewyjaśnionych sytuacji. Po jej przeczytaniu nie czuję niedosytu, a przyznam, że zdarzają się takie książki, które kończą się nie wiadomo jak, jakby miały dalszy ciąg, który tak naprawdę nie został nigdy napisany. Wszystko jak najbardziej jest na swoim miejscu. Bohaterowie są bardzo dobrze scharakteryzowani. Autorka umiejętnie w powieść wplotła wątki z ich przeszłości, ich historie. To, co bardzo mnie poruszyło, to listy miłosne, które pisali do siebie rodzice Patrycji. Pełno w nich prawdziwej miłości i tęsknoty. Listy te będą stanowiły wyjaśnienie pewnych rodzinnych tajemnic, o których młoda kobieta nie miała pojęcia.

"Pocałunek morza" to wspaniała powieść obyczajowa, nie tylko o emocjach, ale i ludzkich słabościach, o prawdziwym życiu, które jako to bywa - nie zawsze jest usłane różami... Książkę polecam z pełnym przekonaniem! Myślę, że każdy czytelnik odnajdzie w niej coś, co skłoni go do pewnych przemyśleń i wniosków! Zachęcam do lektury!





Znajdziecie ją na stronie Wydawnictwa  TUTAJ





Komentarze

  1. Ocho pozycja którą muszę przeczytać, bardzo mnie zainteresowalas recenzją:) ciekawe jaki będzie finał powieści

    OdpowiedzUsuń
  2. Obyczajówki czytam rzadko i ta niestety nie przekonuje mnie do siebie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety to książka która mnie nie zachęca😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Emocjonalna przygoda czytelnicza, teraz częściej będę po takie książki sięgać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. książka wydaje się być bardzo ciekawa, z chęcią po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  6. Na weekend majowy jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To książka trochę nie dla mnie, ale recenzja jest fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio odstręczają mnie obyczajówki, może kiedyś!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa recenzja, więc i książka może mnie zainteresuje.;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zainteresowałaś mnie swoją recenzją książki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz