Ostatnio czytam wiele poradników z różnych dziedzin tematycznych. Najczęściej dotyczą one spraw kobiecych, małżeńskich, wychowawczych i rodzinnych. Nie we wszystko wierzę "na słowo" i nie każdą treść przyjmuję jako pewniak. Są jednak takie, w których odnalazłam wiele cennych myśli i wskazówek.
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam książkę pt. "Małżeński labirynt", czyli jak już sama nazwa wskazuje, jej tematem będzie małżeństwo. Nie jest to typowy podręcznik. Jest to raczej pewnego rodzaju świadectwo.
Tytuł: "Małżeński labirynt"
Autor: Piotr Kieniewicz MIC
Wydawnictwo: Promic
Oprawa: miękka
Liczba stron: 264
Co przeczytamy na okładce:
Małżeństwo
jest chyba najdziwniejszym i najpiękniejszym z dzieł Bożych. Jedność
dwojga, znak świętości Trójjedynego Boga obecny we wspólnocie dwojga
grzeszników. Jak można się nie zafascynować tym cudem?
Bo
rzeczywiście jest to cud! Kochać całym sobą, do końca i na zawsze!
Dzisiaj mało kto tak żyje, mało kto w taką miłość wierzy. A
jednocześnie, za taką miłością tęsknimy, takiej miłości szukamy.
Odnaleźć jednak możemy tylko jej nasiona – wyhodować ją i pielęgnować,
by przynosiła owoce, musimy sami.
Chcę Was zaprosić do przebycia
razem ze mną drogi przez niesamowity, fascynujący świat labiryntu
małżeńskiej miłości. Bo małżeństwo jest rzeczywiście labiryntem, w
którym plączą się ze sobą ludzkie tęsknoty i pragnienia, ścieżki dwojga,
którzy nieustannie starają się być jednością. Zapytasz: „A co ksiądz
może wiedzieć o małżeństwie?”. Przeczytaj…
Gdyby mnie ktoś zapytał, jak scharakteryzować tę książkę, do końca
nie wiedziałbym, co odpowiedzieć. Zbiera moje doświadczenie pracy z
małżeństwami różnych środowisk, moją wiedzę na temat ludzkiej
seksualności i moralności ludzkiego postępowania. W tym sensie jest
pewnym kompendium wiedzy, która może pomóc niejednemu małżeństwu wybrnąć
z kłopotów albo – co bym nawet wolał – przed tymi kłopotami się
ustrzec. Może to być pomoc zarówno dla małżonków w kryzysie, jak i w
rozkwicie. Ufam, że wiele mogą na niej skorzystać narzeczeni, którzy
pragną stworzyć chrześcijańską rodzinę. To niełatwe zadanie.
Autor książki "Małżeński labirynt", ks. Piotr Kieniewicz MIC napisał ją z myślą o małżeństwach oraz młodych ludziach (narzeczonych), którzy planują wspólne życie zawierając sakrament małżeństwa. Jest to książka skierowana do osób wierzących, jednak myślę, że osoby, które nie są katolikami, znalazłyby w niej coś dla siebie.
Jak
autor pisze, książka stanowi ogół jego zainteresowań tematyką
małżeństwa jako teologa moralisty i bioetyka oraz doświadczeń jako
duszpasterza. W napisaniu niniejszej publikacji pomogły mu
zaprzyjaźnione małżeństwa, które odsłaniały przed nim swoje "blaski i
cienie".
Wspólna
droga małżonków nie zawsze bywa jest prosta. Czeka ich wiele zawiłych
zakrętów i wybojów. I choć na tej drodze mają wyznaczone znaki, nie
zawsze ich przestrzegają. Wtedy mogą pojawić się problemy, które mogą
spowodować niezłą kolizję...
W
dzisiejszych czasach coraz częściej słyszy się o rozwodach. Staż
małżeństw skraca się z każdym rokiem. Dla mnie jest to smutne. Nigdy nie
wiemy na sto procent, czy my sami nie podniesiemy tych statystyk - oby
nie! Nikomu tego nie życzę...
Książka może stanowić pomoc duchową i wsparcie dla małżonków w kryzysie oraz tych, którzy chcą polepszyć swoje relacje. Publikacja składa się z sześciu części, a w każdej z nich mamy do dyspozycji tematy do rozmyślań. Mamy tu chociażby omówienie narzeczeństwa (jak powinno wyglądać, po co w ogóle jest, jak przeżyć je w wartościowy sposób, jak go nie zmarnować), rolę mężczyzny i kobiety w małżeństwie, gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla miłości i Boga. Wiele miejsca poświęca sprawom materialnym czy rodzinnym, tj., niepłodności, dobry dziecka, wielkości rodziny, kwestii adopcji, czy wychowaniu potomstwa.
Choć już na samym wstępie autor zaznacza, aby "Małżeńskiego labiryntu" nie odbierać jako poradnika, ponieważ nie jest on (autor) z zawodu ani psychologiem ani terapeutą, dla mnie był to w pewnym stopniu poradnik, ale taki inspirujący, o duchowym wymiarze. Nie ma tu form kazań, nie należy więc odbierać publikacji w ten sposób.
Jestem osobą wierzącą, ślubowałam mężowi przed Bogiem, mieliśmy ślub kościelny. Pamiętam słowa przysięgi bardzo dobrze, ale przyznam, że nie myślę o niej codziennie, choć może powinnam? No bo skoro zależało nam aby swoją miłość wyznać w tak ważnym dla nas miejscu, powinniśmy sobie ją przypominać każdego ranka. Wtedy na pewno nie tylko nam, ale i wielu innym parom udałoby się uniknąć wielu sprzeczek, często takich niepotrzebnych i bezsensownych. W książce znalazłam dla nas wiele cennych myśli dotyczących właśnie małżeńskiego ślubowania, dialogu, a także tych mniej przyjemnych spraw, mówiących o sporach i kłótniach. Dla mnie czas spędzony z tą książką, nie był czasem straconym. Bardzo lubię czytać o relacjach, także tych damsko - męskich oraz tych "wyższych" między małżonkami a Bogiem. Cenię takie lektury. Myślę, że z tej lektury również wyniesiemy wiele wartościowych dla nas rzeczy.
Bardzo spodobała mi się część, która dotyczyła domowych rytuałów, rodzicielstwa, a także znaku obrączki:
"Kiedy patrzę na obrączkę na palcu kobiety, widzę jej wdzięczność za miłość męża albo tęsknotę za miłością utraconą. Nosi obrączkę, bo ją przyjęła. To jest znak jej miłości. (...) Mężczyzna z obrączką na palcu jest dla mnie stróżem i protektorem domu. W świecie, który o wierności tak łatwo zapomina, on zaświadcza, że stanie w obronie żony i dzieci, choćby mu przyszło zasłonić je własnym ciałem. To znak odpowiedzialności za innych. A odpowiedzialności nie mogę włożyć do szuflady (...). Wiernym się jest, a nie bywa."
Jeśli chcielibyście przeczytać niniejszą książkę, odsyłam Was na stronę Wydawnictwa Promic. Tam poczytacie o niej więcej. KLIK
Jeśli macie wśród znajomych narzeczonych, którzy planują ślub kościelny, myślę, że publikacja może stać się dla nich cennym prezentem. Polecam ten tytuł.
Książka nadawała by się dla małżeństw przeżywających kryzys. Warto czytać takie publikacje.
OdpowiedzUsuń