Zapraszam na niesamowitą przygodę, w którą zamieszany jest gang pięciu kun. :) Tak, bohaterami tej książki będą te futerkowe zwierzaki, ale nie tylko. Ludzie też tu występują i są wsród nich czarne charaktery, ale po kolei.
Książka pt. "Pięć sprytnych kun", to niezwykła i pyszna historia szajki pięciu kun, buszujących po warszawskich Bielanach, autorstwa Justyny Bednarek. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Poradnia K Dlaczego pyszna? Cierpliwości, wszystko opowiem. No, może prawie wszystko. :) Od razu zaznaczę, że są to pogodne i miłe zwierzęta, nie robią ludziom nic złego, pomijając podkradanie jedzenia oraz składników, dzięki którym Pani Patrycja (kuna kucharka) gotuje całej zgrai pyszności. I jest jeszcze przegryzanie kabli w autach... To jednak nie jest spowodowane w żaden sposób złośliwością z ich strony. O! Co to, to nie. Po prostu pod autami bylo im cieplutko a te kable po prostu im przeszkadzały. Bez nich bylo o wiele wygodniej :)
Bohaterowie książki są oczywiście fikcyjni, jednak cała historia została zainspirowana artykułem z "Dziennika Zachodniego", który ukazał się w maju 2009 roku. Opisywał on, mieszkańców ulicy Kameliowej, którzy są mocno zaniepokojeni tym, co się w ich okolicy dzieje. Otóż po ich ulicy grasują kuny, które przegryzają im kable i inne przewody w samochodach. Jak wszyscy jednak wiemy, prasa nie zawsze opisuje wszystko dokładnie tak, jak było. Często przekręca wydarzenia, myli fakty, coś doda, coś usunie, pomyli nazwisko. Wszystko trzeba później prostować, aj. Ten artykuł jest właśnie tego przykładem, ponieważ w rzeczywistości wszystko wyglądało zupełnie inaczej inrozegrało się na innej ulicy. O tym, jak naprawdę było opowie nam w swojej książce Justyna Bednarek :)
Dla lepszego rozeznania w sytuacji, na wstępie książki mamy przedstawioną mapę, dzięki której wiemy, gdzie odbywały się poszczególne zdarzenia, gdzie znajduje się siedlisko kun (Lasek Lidnego), oraz gdzie mieszkają inni "ludzcy" bohaterowie: pani Eliza, pan Bartłomiej. Oczywiście w zasięgu wzroku jest również stara kebabiarnia "Ali Baba", na którą przywódca kun, Prat Eustachy zaciera sobie łapki. Marzy, by w tym miejscu otworzyć najlepszą restaurację. Planuje więc wielki skok. To on dowodzi całą bandą, zawsze obmyśla plan i jest mózgiem wszelkich operacji. Mucha w grochy dodaje mu gracji. Jego prawą ręką jest Tomasz Montana, rewolwerowiec, który uwielbia cygara i francuską kuchnię. Nikt tak dobrze jak on nie potrafi przyrządzić dania z żab. Często używa zwrotu my friend, który, przyznam szczerze, idealnie do tej kuny w kapeluszu bordalino pasuje. Euzebiusz, zwany przez inne kuny Ebim, jest wielkim smakoszem i... romantykiem. Skrycie podkochuje się w młodej i zwinnej kunie, Purchawce. Dla niej jest gotowy na wszystko. Cała piątka zawsze po zachodzie słońca wyruszała na żer przy skwerku na ulicy Żeromskiego.
Portrety bohaterów występujących w książce, również pojawiają się na wstępie. Ludzi mamy po lewej stronie, natomiast podobizny kun po prawej. Patrząc na to, jak wyglądają, już te kuny lubię :)
Jak wspomniałam, w tej historii występują też ludzie. Pani Eliza na co dzień prowadzi własny butik, w którym sprzedaje ubrania, buty oraz dodatki. Wielką miłością darzy ptaki i zwierzęta, ma jednak tajemnicę, o której nie wie nikt, no prawie nikt. Kobieta jest wielką autorką kulinarnych bestsellerów, ukrywającą się pod pseudonimem Mirandy Klops. Swoje receptury przekazała jej babcia "czarownica w kuchni". Przepis na sernik jest tajny i nie zna go nikt. Również receptura na zupę cukiniową z sekretnym składnikiem czubricy, okaże się hitem. Posmakuje ona również kunom, które wykradną cały jej gar. Ugotowała ją do degustacji kucharka pani Elizy - Tamarka. Niestety, do akcji wkroczy typ spod ciemnej gwiazdy, Tadeusz Kręcichwost, który za wszelką cenę będzie próbował wykraść wszystkie przepisy Mirandy. Sąsiadem pani Elizy jest nieśmiały pan Bartłomiej, który jest zakonspirowanym krytykiem kulinarnym. Dzięki jego opiniom niektóre restauracje wnoszą się na wyżyny, inne zaś sięgają dna. Skrycie podkochuje się on w Pani Elizie.
Już na samym początku będzie podejrzewał, że Kręcichwost ma wobec niej niecne zamiary, ale nie tylko Bartłomiej nie polubi tego typka z wąsem. Obiekcje do jego osoby będzie miał również Ebi, który będzie go śledził. Gdy kuny poznają prawdę i dowiedzą się kim naprawdę jest Kręcichwost, wezmą sprawy w swoje ręce. Oj, Tadeuszu, strzeż się tych zwierzątek. Tobie i twojemu kumplowi, Superbusowi Kasiurze, z którym planujecie intrygę, nie pójdzie z nimi tak łatwo.
Czy kunom uda się pokrzyżować szyki oszustom? Kto zdobędzie kebabiarnię? Jak się potoczą losy bohaterów? koniecznie przeczytajcie!
Zaskakujące zwroty akcji, motyw kryminalny, ze szczyptą romantyzmu, zakrapianej sporą dawką humoru, a wszystko toczy się wokół tematów kulinarnych. Niesamowite, ale jakże wyjątkowe połączenie! Takiej książki jeszcze nie czytałam! Mistrzostwo! W tej książce wciąż coś się dzieje. Zapomnijcie o ziewaniu i nudzie! Cała historia wciąga od pierwszej strony. Ciekawi, ale i bawi wywołując salwy śmiechu. Aczkolwiek, mamy tu wspomnianą zagadkę i intrygę, która o mały włos nie doprowadzi do otrucia Elizy vel Mirandy. Ciemny typ będzie próbował zlikwidować świadka swego okrutnego postępku. Czy mu się to uda? Powiem Wam tylko tyle, że w kupie siła i ani kuny, ani pan Bartosz, który będzie chciał ratować ukochaną z rąk oprawcy, nie poddadzą się tak łatwo!
Cała książka jest w prostokątnym formacie z twardą oprawą i o zaokrąglonych rogach. To chyba jedyna taka nasza książka w biblioteczce z takimi zaokrągleniami, pomijając oczywiście te dla maluszków 0+. Tekst wzbogacony jest o zabawne i kolorowe ilustracje, których autorem jest Daniel de Latour. Nie wiem, czy ktoś stworzyłby lepiej postaci książki, niż on. Każda zilustrowana postać, pasuje do tej, o której czytamy. Wśród kun mam swoją faworytkę, jest nią Pani Patrycja, która (pomijając jej "lepkie łapki") jest mistrzynią gotowania. Typ spod ciemnej gwiazdy, czyli Tadeusz Kręcichwost, swoim wyglądem przypomina mi trochę, szpiega z Krainy Deszczowców :-) Spiczasty długi nos, czarny zaczesany włos no i wąsy. Tylko peleryny i bródki brak i ta karnacja trochę inna :)
Urozmaiceniem całej książki są zawarte w niej przepisy kulinarne, napisane rymem, z ilustracjami gotujących, wesołych zwierzaków. Na końcu zaś mamy spis przepisów pani Elizy już w takiej wersji jak do książki kucharskiej. Zupa cukiniowa budzi moje zainteresowanie, purchawkowe placuszki z kwiatów mleczy może trochę mniej (nigdy nie jadłam kwiatów, może dlatego :)). Za to, za konfiturę mirabelkową pani Elizy oddałabym konia z rzędem. A i paluszkami czarownicy pieczonymi przez Kręcichwosta (typa spod ciemnej gwiazdy) bym nie pogardziła. Tak to jest, jak się lubi słodkości :-D
Książkę "Pięć sprytnych kun" znajdziecie tutaj
Za swój egzemplarz dziękuję
Ach, znamy, znamy. Nawet gotowałyśmy zupę według przepisu z tej książki :-)
OdpowiedzUsuńI recenzja książki, i zupa u mnie na blogu :-)
Przepisy również zwróciły uwagę, jednak nie znam tej tajemniczej przyprawy do zupy cukiniowej-czubricy :)Zajrzę na pewno :)
UsuńZapowiada się ciekawie - i humor i wartka akcja, a do tego dobra kuchnia, no i wątek miłosny.
OdpowiedzUsuńTak, wszystko w jednym. Bardzo lubie książki, przy których mogę się pośmiać :)
UsuńBardzo mi sie podoba!!!!
OdpowiedzUsuńJest świetna. Mam nosa do książek :)
Usuń