Dzisiaj zapraszam na wyjątkową książkę autorstwa Haliny Wiktor, która skradła moje serce. Dzięki niej cofnęłam się do czasów dzieciństwa, kiedy to czytałam sporo książek o dziewczynkach czarodziejkach, baśniowych stworach, wróżkach magicznych światach i krainach. Wciągały mnie całą i spędzałam nad nimi długie godziny! Pobudzały moją wyobraźnię, a przed oczami miałam wszystkie te obrazy, które rozgrywały się na każdej stronicy...
Jest to opowieść o Teofili, małej czarownicy z rodziny czarodziejów. Za sprawą magicznej patelni zjawia się w innym świecie, a dokładnie w pokoju dziewczynki o imieniu Karolinka. Karola mieszka ona wraz z mamą, która, aby utrzymać dom, pisze książki dla dzieci. Obie bardzo się kochają, są dla siebie wielkim wsparciem. Uwielbiają spędzać wspólny czas, choć bywa tak, że nie zawsze jest to możliwe. Wtedy dziewczynka otwiera swój pamiętnik, który nazwała Filipem (potocznie Ficiem) i zapisuje w nim wszystkie swoje przeżycia i zmartwienia. Właśnie w takim momencie, w jej pokoju zjawia się niespodziewany i niespotykany gość. To dziewczynka z bujną czupryną i... patelnią w ręce. Teosia opowie Karolince swoją niezwykłą przygodę. Jak wspomniałam, pochodzi ona z rodziny czarodziejów, choć na magii nie zna się tak dobrze, jak jej rodzeństwo. Dziewczynka ma trzy siostry: Celestynę, Walerię oraz Matyldę. Razem z nimi mieszka kot, Klemens, który mówi ludzkim głosem. Rodzice dziewczynek również znają się na czarach. Mama, Felicja zna każde zaklęcie, natomiast Maurycy, ich tata, od czarów woli astrologię. Każda z dziewczynek ma wyjątkowe zdolności i dziedzinę, w której jest najlepsza. Oczywiście, jak na czarownice przystało, ich środkiem lokomocji jest miotła :) Często wybierają się do Tajemniczego Lasu, gdzie zbierają różne zioła i rośliny do swoich mikstur. Pewnego razu podczas takiej wyprawy, Matylda wraz z Teofilą zaszły dalej niż zwykle dostrzegają bardzo stary dąb. Gdy wchodzą do jego dziupli, na jednej ścianie drzewa zauważają wiszącą patelnie. To bardzo dziwne, jednak nie rozmyślają nad tym długo i wracają do domu.
Pewnego dnia w ich domu pojawia się Ernestyna, prababka ze strony ich ojca. Nie jest ona zbyt lubiana, natomiast sieje postrach, ponieważ zna się na czarach, jak nikt i, gdy tylko najdzie ją ochota, albo ktoś sobie u niej "nagrabi", z miejsca zmieni nieszczęśnika w ropuchę lub inne okropieństwo. Gdy się zjawia, od razu po przekroczeniu progu domostwa, wprowadza swoje "rządy". Oczywiście nikogo z domowników o zdanie nie pyta. A niechby tylko ktoś śmiał jej się sprzeciwić! Od razu zabiera się za porządki. Felicji zmienia fryzurę, dziewczynkom szyje piękne suknie (wszystko to robi bez użycia czarów). Jest władcza, nie wdaje się w niepotrzebne dyskusje. Dziewczynkom się to bardzo nie podoba, ale tylko jedna z nich postanawia uciec i jest nią właśnie Teofila, której towarzyszy Klemens. Zatrzymują się na polanie, na której rosło tajemnicze drzewo z patelnią w środku. Dlaczego tu wisi? Do kogo należy? Czas na polanie umilają sobie na jedzeniu poziomek i miodu oraz na zabawach. Do nich wykorzystali również patelnię, jako tarcza, w którą rzucali szyszkami. Nagle patelnia do nich przemówiła, a raczej "coś", co się na niej pojawiło. Było bardzo niezadowolone, że przybysze zakłócają mu spokój. Tym kimś okazał się stworek, Andronik, który pochodzi z krainy Szafirowej Miedzi, jest uczniem i sługą Czasu. W pewnej chwili, patelnia przenosi całą trójkę do nieznanego im, choć rzeczywistego świata. Wszyscy budzą się w... kurniku. Oj teraz będzie się dopiero działo :) Najpierw Teosia zamieni ich wszystkich w myszy (ku wielkiemu niezadowoleniu Klemensa). Potem zauważy, że patelnia zniknęła, a bez niej nie wrócą do domu. I tak rozpoczynają się ich poszukiwania. Cała trójka (już odczarowana) zjawia się w Brzozówce. Najpierw obserwują wszystko dookoła, potem postanawiają poprosić o pomoc mieszkańców gospodarstwa. Tam poznają rodzeństwo Wojtka i Olę i szybko się zaprzyjaźniają. Razem też przeżywają wiele ciekawych przygód. Latają dywanem czarodzieja Emeryka (skąd się znalazł u babci Kleosi?), Andronik zachwyca się grającym pudłem (telewizorem) i ogląda w nim mecze. Teosia próbuje nawet swoich magicznych sił, aby z dzienniczka Wojtusia zetrzeć uwagę wpisaną przez nauczycielkę. Patelnia w końcu znajdzie się na strychu i kiedy Teosia uderzy nią o komodę, znowu wszystko zaczyna wirować i przenosić ją gdzieś, lecz tym razem bez towarzystwa kota i leśnego stworka. Tak oto mała czarownica znajdzie się u Karolinki. Biedna mała czarownica, czy uda jej się odnaleźć drogę do domu? A może ktoś po nią przybędzie? Czy Andronik wróci do swojego świata, czy zostanie z Wojtkiem i Olą? Jak skończy się podróż Teosi? Ja wiem, ale nie powiem! :)
Książka naprawdę mi się spodobała. Oryginalne, czarno - białe rysunki Barbary Kiedrowskiej, bardzo pasują do tej książki. Jest w nich... tajemnica i są w pewien sposób magiczne.
Oprócz ilustracji, podobała mi się oczywiście fabuła, która była wciągająca i, co mnie bardzo ucieszyło, były w nią wplecione wesołe, wręcz śmieszne dialogi. Mam tu na myśli szczególnie kwestie, które wypowiada Klemens. Ten kot ma naprawdę specyficzne poczucie humoru :)
Moją uwagę zwróciły też słowa taty małych czarownic, wypowiedziane do Teosi:
"Ach, moje dziecko (...) Nie trzeba żadnych hokus - pokus, aby być szczęśliwym. (...)Wystarczy cieszyć się życiem, słuchać śpiewu ptaków i gwiazd, mieć przyjaciół. I nikomu nie robić krzywdy(...)
I tym pięknym cytatem zakończę mój wpis. Mam nadzieję, że książka Was zaciekawiła i że zdecydujecie się po nią sięgnąć. Polecam, bo naprawdę warto! :)
Za swój egzemplarz dziękuję:
Bardzo piękne te czarno-białe ilustracje. A i fabuła książki przyciąga :) Lubię magię!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa, a i pośmiać się przy niej można :)
UsuńZupełnie nie znam tego Wydawnictwa. Idę popatrzeć co jeszcze mają
OdpowiedzUsuńPopatrz, popatrz, myślę, że znajdziesz coś Ci się spodoba :)
UsuńNie znam zupełnie wydawnictwa! Ciekawe czy ksiażka by sie mojej córce spodobała :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że tak :)
UsuńSzkoda, że mój synek jest taki mały. Jeszcze przyjdzie czas na takie książki :)
OdpowiedzUsuń:) sama też możesz poczytać, jest bardzo fajna, ja się przy niej wiele uśmiałam :D
UsuńPamiętam, jak w dzieciństwie czytałam "Jak oswoić czarownicę" Wiery Badalskiej :) Nie wiem czy i teraz by mi się tak spodobała, ale pamiętam, że czytałam ją z zapartym tchem po nocach :)
OdpowiedzUsuńChętnie cofnęłabym się trochę w czasie za pomocą takiej książki. Urocza historia :)
Nie czytałam, ale jesli jest równie ciekawa jak ta, to zainteresowałaś mnie :)
UsuńKsiążka po prostu super! Uwielbiam kota Klemensa i straszliwą humorzastą Ernestynę.
OdpowiedzUsuńPoczucie humory kota Klemensa są najlepsze szczególnoe te, które dotyczą właśnie Ernestyny :)
Usuń