ŚWIATŁOŚĆ I MROK, Małgorzata Niezabitowska - RECENZJA

 "Światłość i mrok"  Małgorzaty Niezabitowskiej to przepiękna i poruszająca historia. Aczkolwiek na początku ciężko było mi się zabrać za lekturę. Pierwsze sto stron szło mi opornie, dopiero później wciągnęłam się w fabułę, która porwała mnie i nie chciała wypuścić mnie ze swych objęć...

 


 Powieść liczy ponad 540 stron, a tekst wydrukowany jest drobną czcionką, która bardzo utrudniała mi czytanie i męczyła oczy. Cieszę się jednak, że nie zrezygnowałam z niej, ponieważ okazała się naprawdę wyjątkowa i pełna emocji. W tekście mamy dużo słów w języku hebrajskim. Na szczęście, na końcu publikacji znalazł się słowniczek.


Jest to opowieść wielkiej zakazanej miłości dwojga młodych ludzi, których dzieliło pochodzenie, religia, obyczaje. 

Przed synagogą, w miejscowości Kołki latem 1939 roku, na ślubie swojej siostry, Chana dostrzega przyjaciela pana młodego, Jana. Choć to raczej młody chłopak zwrócił na nią uwagę, kiedy dziewczyna młodej parzenia zaśpiewała "Pieśń nad Pieśniami". Ten, który od zawsze uchodził za uwodziciela, zakochał się od pierwszego wejrzenia. Na weselu Chana i Jan nawet tańczą razem, a przecież taniec z gojem w kulturze chasydki jest niedopuszczalny, zakazany. Talmudyczne prawo zabrania takiego związku. Za jego złamanie i przyniesienie hańby rodzinie, młodej dziewczynie grozi śmierć nawet z ręki ojca. Uznano, że taniec z gojem to hańba dla rodziny. Jan nie zna zwyczajów panujących w rodzinie Chany i nie spodziewa się, na jakie niebezpieczeństwo naraził dziewczynę. Czy Chana zostanie surowo ukarana? Czy Jan mimo wszystkich przeciwności losu połączy się z ukochaną?


Choć na początku powieść mi się dłużyła, to w końcu wciągnęłam się i przeczytałam ją w ciągu jednego dnia. Oprócz fascynującej fabuły, która rozpoczyna się ślubem siostry głównej bohaterki, poznałam obrzędy i zwyczaje żydowskie, które tak jak dla Jana, tak i dla mnie, okazały się okrutne i niesprawiedliwe...

Powieść jest wzruszająca, ale też dramatyczna. Poznajemy w niej nie tylko losy Jana i Chany, ale także ich bliskich (rodzeństwa młodego mężczyzny, rodziców), dzięki narracji pierwszoosobowej. Historia kończy się w sposób, jakby miała powstać jej kontynuacja i skrycie liczę, że tak właśnie będzie. Kiedy przeczytałam ostatnie strony, w świecie bohaterów wybucha II wojna światowa. Niemcy zaatakowały Polskę, a miłosne losy bohaterów, są niewyjaśnione. 


Autorka w sposób niezwykły nakreśliła całą historię i wykreowała bohaterów tak, iż mogłabym uwierzyć, że żyli naprawdę. Tę powieść trzeba przeczytać!

 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak




Komentarze