"Dopóki starczy mi sił", RECENZJA POWIEŚCI Karoliny Klimkiewicz, Wyd. Novae Res


"Czułam się jak w grze, mogłam nadać sobie nowe imię, stworzyć wymarzoną osobę i nią być, to była namiastka nowego życia "tabula rasa. Każdy marzy o tym przynajmniej raz. Rzucić wszystko i móc zacząć od początku, bez wad i błędów, bez oczekiwań i konsekwencji. Jedyny szkopuł w zmianie życia polegał na tym, że w pewnym momencie zamiast je zmieniać, zwyczajnie je tracimy. Stajemy się Nikim - a każde nowe wcielenie przypomina o tym fakcie."

 Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to jest uciekać przed bolesną przeszłością? Przed tyranią i przemocą, przed sprawcą, który powinien być tym, który troszczy się, kocha i chroni? Co może czuć jedenastoletnia dziewczynka, która musi uciekać od sadystycznego ojca, dla którego nie ma żadnych zahamowań, a zadawanie bólu i cierpienia jest czymś naturalnym? Człowieka na wysokim stanowisku, senatora, który może wszystko i nie boi się konsekwencji? Piękna okładka książki od razu zwraca uwagę. Spodziewałam się lekkiej lektury, typowo wakacyjnej, przy której sobie odpocznę, czy rzeczywiście tak było?

 Zola Henderson ucieka od 6 lat. Aby nie zostać odnaleziona, wciąż zmienia tożsamość, miejsce zamieszkania, szkoły. W ucieczce pomaga jej Camilla, ciotka dziewczyny i rodzona siostra jej matki. Obie podróżują, nigdzie nie zagrzewając miejsca na dłużej. Muszą się pilnować, żyją w ciągłym strachu, że ojciec Zoli ich dopadnie i skrzywdzi. Tak, jak krzywdził matkę nastolatki. Kobieta nie miała siły uciec od męża, bała się, ale tak naprawdę chyba nawet tego nie chciała. Zola i Camilla wciąż zmieniają tożsamość i wygląd, aby nikt ich nie rozpoznał. Malują włosy, zmieniają kolory soczewek, styl ubierania się, temperament i zainteresowania. I kiedy już dziewczyna polubi swoje nowe "ja", zaraz musi je zmienić. Podróżują z niewielkim bagażem, nie posiadają niczego na stałe, nie mają dokumentów. 

 Wszystko zaczyna zmieniać się, kiedy kobiety przeprowadzają się do niewielkiego nadmorskiego miasteczka, Jonesport. Zola jako Ava rozpoczyna naukę w liceum. Poznaje tam przyjaciół, ale nie brakuje też osób, które zaczynają jej dokuczać. Dziewczynie trudno opanować prawdziwe emocje, ciężko nie być sobą, Zolą. Mimo wszystko nie daje sobą pomiatać, jest uparta i nie zgadza się na poniżenia. Poznaje też Liana, starszego brata Satiany, dziewczyny, która jej nie znosi. Mimo tego para zbliża się do siebie. Wydawałoby się, że w końcu wszystko zaczyna się układać. Niestety, ciotka Zoli znika i nie ma z nią kontaktu. Nastolatka obawia się najgorszego. Czy to możliwe, że ich prześladowcy udało się je odnaleźć? Jaką cenę bohaterka będzie musiała zapłacić za wolność? Ile jeszcze przyjdzie jej wycierpieć? Tak w skrócie mogę zaprezentować Wam fabułę powieści, za którą zabrałam się w ostatni weekend. Jej tytuł to: "Dopóki starczy mi sił" Karoliny Klimkiwwicz.


 Z twórczością autorki spotykam się po raz pierwszy dzięki Wydawnictwu Novae Res. Powieść zalicza się do gatunku News Adult i choć jej grupą docelową są młodzi ludzie, ja byłam pod wrażeniem tej lektury. Książka napisana została pięknym piórem, bardzo wymownym i nacechowanym emocjami. Fabuła jest bardzo poruszająca, a usadzeni w niej bohaterowie doskonale wykreowani. Książkę czytałam z zainteresowaniem, ponieważ akcja była odpowiednio wyważona. Wciąż coś się działo, nie było zbędnych opisów, które mogłyby nużyć. Przeciwnie. Powieść wciągała od pierwszych stron. Wraz z bohaterką przeżywamy jej rozterki i uzasadniony strach. Żywimy też nadzieję, że w końcu wszystko, co złe się skończy, że ta młoda dziewczyna dostanie szansę nowego życia, bez strachu, bez ciągłych ucieczek.
 "Ból, uczucie towarzyszące mi przez całe życie. Strach -  jego najbliższy przyjaciel. Jak bliźnięta - nierozłączni. Ich młodszy brat - zmęczenie. Pojawiało się znacznie później, dając znać, że to jeszcze nie koniec, mimo że o niczym innym nie marzę. To właśnie jego nienawidzę najbardziej na świecie. Jestem kurewsko zmęczona - życiem, uciekaniem, bólem i strachem. Potrafię sobie z tym wszystkim poradzić, znaleźć sposób. Jedyne, z czym sobie nie radzę, to poczucie cholernego, ogarniającego od stóp po głowę, przeszywającego na wskroś zmęczenia."

 Zola przeżyła w rodzinnym domu piekło, była świadkiem wielu tragicznych scen, przemocy psychicznej i fizycznej ze strony ojca - tyrana. Przyznam szczerze, że obawiałam się tej książki. Bałam się tego, czy autorka nie zamknie głównej bohaterki w szablonie ofiary. Moje obawy rozwiały się, kiedy zagłębiałam się w treść. Jak wspomniałam wcześniej Zola (Ava), to postać świetnie wykreowana. Mimo swoich przeżyć była silna, chciała walczyć o prawo do szczęścia, do bezpiecznego życia. Nie zdradzę Wam, czy jej się udało, jednak napiszę, że jej determinacja, wiara w powodzenie mimo uzasadnionych obaw, zasługuje na podziw. Tym bardziej, iż pani Klimkiewicz oddaje w swojej powieści głos głównej postaci, a więc wszystkie wydarzenia poznajemy z jej perspektywy. Należę do tej grupy czytelników, która lubi powieści z narracją pierwszoosobową.


  Z każdą kolejną stroną, postać Zoli Henderson (Avy) stawała mi się coraz bliższa. Jako matka nie mogłam zrozumieć zachowania jej rodziców, szczególnie późniejszej postawy matki dziewczyny. Nie napiszę o co chodzi, jednak jej zachowanie mnie oburzyło. Zakończenie było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Czułam niedosyt, jednak byłam powieścią tak poruszona, iż żywię nadzieję, że niebawem będę trzymała w dłoniach kontynuację historii Zoli. To nie może się tak skończyć, chce wiedzieć, jak akcja potoczy się dalej. Karolina Klimkiewicz potrafi budować napięcie, tworzyć otoczkę tajemnicy, wielu niewiadomych. To, co bardzo cenię to fakt, że jej powieść nacechowana jest mnóstwem emocji, które udzielają się czytelnikowi. Jestem ogromnie ciekawa jej pozostałych książek, które napisała, ale też tych, które dopiero powstaną. 

 "Dopóki starczy mi sił" to powieść, którą mogę polecić z ręką na sercu.




Powieść pani Karoliny Klimkiewicz "Dopóki starczy mi sił",
 znajdziecie na stronie https://zaczytani.pl


Za egzemplarz 
dziękuję



Komentarze

  1. Ale chyba jednal nie była to lekka wakacyjna lektura,? Zaciekawiłaś mnie. Poszukam I sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresowała mnie ta ksiażka, chętnie bym ją przeczytała

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba nie skusiłabym się na nią ;) Wole kryminały

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba nie jest lektura dla mnie, chociaż gdyby był audiobook to czasem mógłbym i takiego czegoś posłuchać w aucie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lekkie pióro i ogrom emocji to nietypowe połączenie. Chętnie je sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cenię Twoje szczere opinie. Już niejednokrotnie wybrałam książkę kierując się Twoimi recenzjami. Jak dotąd się nie zawiodłam. :) Myślę, że i w tym przypadku się nie rozczaruję. Na pewno przeczytam. Piękna okładka, rzeczywiście. :) <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro polecasz, to tym bardziej chętnie pomogą sięgnę, choć z opisu wydała się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Basia.Basieńka12 sierpnia 2019 09:50

    Dawno Cię nie odwiedzałam i widzę, że mam spore zaległości. Muszę znaleźć więcej czasu na czytanie, kiedy pojawia się tyle ciekawych książek. Prezentujesz bardzo ciekawe tytuły, akurat w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z reguły wybieram inne książki, ale ta3 bardzo mnie zaciekawiłaś i chętnie po nią sięgnę przy najbliższej okazji

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz