"LISTY (NIE) MIŁOSNE" - Recenzja książki Natalii Sońskiej


Tytuł: "Listy (nie)miłosne"
Autor: Natalia Sońska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Oprawa: miękka

Liczba stron:  368
Dostępna: TU


 Jednym z moich noworocznych postanowień, było czytanie więcej książek...dla samej siebie! Na blogu pojawiają się recenzje książek dla dorosłych, jednak dominują publikacje dla dzieci. Nie znaczy to wcale, że nie czytam książek innych - czytam. Od początku stycznia udało mi się przeczytać kilka pozycji, które chciałabym Wam polecić. W tym miesiącu również odwiedziłam bibliotekę i przyniosłam z niej do domu kilka perełek. Dzisiaj zaczynam od jednej z nich. I choć dzisiaj mamy Walentynki, niech nie zwiedzie Was ta piękna okładka. Historia naszej bohaterki, nie jest wcale taka różowa...

OPIS:

Była z nim naprawdę szczęśliwa.
Planowali wspólnie przyszłość, mieli nawet spisaną listę rzeczy, które chcą zrobić razem.
Jednak on odszedł, zostawiając tylko list. I rozpacz, którą ona jeszcze długo będzie nosić w sercu.
Czy ktoś, kto od zawsze na nią czeka i jest gotów zrobić dla niej wszystko,
dostanie swoją szansę?  
 

Kiedy planujemy wspólne życie z osobą, którą kochamy najbardziej na świecie, jesteśmy szczęśliwi i nie możemy doczekać się, kiedy będziemy razem żyli długo i szczęśliwie...
 Tak przynajmniej myślała główna bohaterka książki Natalii Sońskiej, pt. "Listy (nie) miłosne". Niestety, ukochany Zosi - Igor, zostawia ją, a o rozstaniu informuje ją listem. Młoda dziewczyna jest załamana i nieszczęśliwa. Nie wie, dlaczego chłopak tak postąpił, szuka winy w sobie. Na szczęście ma obok siebie osoby, na które zawsze może liczyć: kochającą rodzinę z wspaniałą babcią na czele, która piecze najlepszą szarlotkę na świecie, dwie przyjaciółki oraz Staszka, który od dawna jest w Zosi zakochany. Dziewczyna, choć oprócz przyjaźni niczego nie może chłopakowi obiecać, daje mu szansę i zostają parą. Staszek jest z nią zawsze, kiedy dziewczyna go potrzebuje. Zosia na nikim innym nie może tak polegać, jak właśnie na nim. Wspiera ją także wtedy, kiedy dziewczyna myśli, że jest chora na nowotwór i że umrze tak samo, jak jej ojciec. Na szczęście, wyniki badań są zadowalające, a dziewczyna postanawia zupełnie zmienić swoje życie...

Aby w jakiś sposób "wyleczyć" się z miłości do Igora, bohaterka w tajemnicy pisze do niego listy, których nigdy mu nie wysyła, tylko chowa je w szkatułce. Postanawia też zrealizować wszystkie marzenia z listy, którą napisała z byłym narzeczonym. Pomaga jej w tym oczywiście Staś. 

Książkę Natalii Sońskiej przeczytałam błyskawicznie, z wielkim zainteresowaniem losami bohaterów. Uważam, że jest piękna, bardzo dobrze napisana i na pewno wartościowa, pobudzająca do refleksji. Podobała mi się fabuła powieści, podobali bohaterowie, którzy byli dopracowani  w każdym calu. Wreszcie, podobał mi się pomysł na to, w jaki sposób uleczyć lub chociażby zmniejszyć ból złamanego serca, czyli pisanie listów, przelewanie swoich uczuć, wątpliwości czy pretensji na papier.

 Akcja książki, toczy się w odpowiednim tempie, lektura nie nuży. Mimo, iż książkę sklasyfikowałabym jako pozycję dla młodzieży (z racji młodego wieku głównej postaci), nie zawiodłam się na niej. Zdarza mi się sięgać po młodzieżówki. Wśród nich można "wyhaczyć" naprawdę wiele znakomitych tytułów, a "Listy (nie) miłośne" na pewno do nich zaliczam.

 Autorka podsuwa nam wyjątkową powieść o ludziach, których możemy spotkać wszędzie. Wydają się prawdziwi, wręcz namacalni. Mają uczucia, temperamenty, pasje, ale i tajemnice, których ujawnienie może zburzyć budowany na nowo świat głównej bohaterki. 

 Przez książkę przewija się wiele emocji, które udzielają się czytelnikom. Po takie lektury zawsze chętnie sięgam i do ich autorów z przyjemnością wracam po więcej nowych historii. Choć okładka wygląda uroczo i słodko, sama powieść nie jest przelukrowana. Lektura traktuje o różnych obliczach miłości: miłości niespełnionej, zranionej, boleśnie przerwanej przez chorobę, ale też o drugiej jej odsłonie. Tej pięknej, czystej, prawdziwej. O szansie na nowy związek, którą dostanie nie tylko Zosia, ale także jej mama... Czy kobieta po śmierci męża pozwoli sobie na nowe uczucie? Na próbę zostanie także wystawiona przyjaźń Zosi i jednej z jej przyjaciółek - Karoliny. Co dziewczyna przed nią ukrywa?
 "Listy (nie)miłośne", to piękna powieść, która opowiada o tym, jak poradzić sobie ze złamanym sercem. Każde rozstanie wygląda inaczej, towarzyszą mu różne emocje od skrajnych po burzliwe. Najważniejsze jednak, to mieć wokół siebie ludzi, którzy pomogą złagodzić ten ból, będą obok. To niby nic, a jednak znaczy naprawdę wiele...

 Czy warto sięgnąć po książkę? Zdecydowanie tak! Na pewno sięgnę po kontynuację powieści - "Piosenki (nie) miłosne", w której poznamy całą historię z perspektywy Igora. Już nie mogę się doczekać! Polecam!



Komentarze

  1. Brzmi ciekawie, a z tą drugą perspektywą to prawie ja Grey 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak jakoś... no nie. Niby widzę, że fajna książka, ale chyba trochę nie moja bajka. Na razie sobie ją odpuszczę, ale może jak lista moich lektur do wyczytania się skróci, to dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam sięgnąć po tę książkę i jakoś mi nie wyszło. Ale widzę, że warto. Chociaż sądziłam że to literatura kobieca a nie młodzieżowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpisuje na listę letnich "czytadeł" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie przedstawienie sprawy miłości mi się podoba, tym bardziej, że sama miałam podobną historię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam w tym roku czytac mniej powieści obyczajowych na rzecz kryminałów, ale jak to zrobić gdy nasze polskie autorki piszą tak dobre książki że nie sposób przejść obok nich obojętnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że i mnie przypadnie do gustu. Czym bliżej wiosny, tym miłej się takie książki czyta.

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie podoba mi się okładka tej książki <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię się z tego typu literaturą, raczej nie przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że ta książka to moje klimaty. Będę musiała spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka jeszcze przede mną, ale lubię tę autorkę... być może masz ochotę dołączyć do mojego wyzwania #czytambopolskie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie jestem w trakcie czytania z początku mnie nudziła ale teraz zaczyna się robić ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam takie samo postanowienie noworoczne! A tę książkę chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A to ta Pani tak usilnie mi się na Facebooku wyświetla... Wiem, że to jej nowa powieść. Zapowiada się dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz