MOJE WYZWANIE: LEKTURA NA MAJÓWKĘ, #4: "UCZUCIA. DZIECINNE OPOWIEŚCI O TYM, CO NAJWAŻNIEJSZE", J.L. Wiśniewski, Wyd. TADAM


Tytuł: "Uczucia. Dziecinne opowieści o tym, co najważniejsze"
Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Ilustracje: Ania Jamróz
Wydawnictwo: TADAM
Oprawa: twarda
Liczba stron: 52
Wiek czytelnika: 8+
Dostępna: TU


Zupełnie niedawno otrzymałam od Wydawnictwa TADAM kolejną niezwykłą książkę, która ukazała się jego nakładem. Literaturę dziecięcą darzę szczególną sympatią. Od zawsze tak było, w końcu pracowałam z dziećmi, jestem pedagogiem. Jednak od kiedy zostałam mamą, książki dla małych czytelników stały mi się jeszcze bliższe, a ja szukałam w nich tego wszystkiego, co sprawia, że książka jest wyjątkowa i warta uwagi. Książki, które wylatują spod skrzydeł TADAM, takie właśnie są. Tak było z książką „Wysypisko książek”, która mnie oczarowała, czy z serią komiksów dla najmłodszych Adama Święckiego, które tak bardzo polubiło moje dziecko. Nie mogę tu nie wspomnieć o fenomenie jakim była publikacja „Była sobie dziewczynka”, która ukazywała losy dziewczynek z różnych epok. Ta lektura wzbudziła mój podziw i szacunek.
 



Dzisiaj do tych książek chcę dołączyć kolejną: "Uczucia. Dziecinne opowieści o tym, co najważniejsze". Książkę – premierę, która urzekła mnie nie tylko wyjątkowym tekstem pana Janusza Leona Wiśniewskiego, ale też magicznymi ilustracjami Ani Jamróz. Dla mnie są istnymi dziełami sztuki. Oglądając je czułam, jakbym spacerowała po galerii, w której prezentowane są w całej krasie! Są tak wspaniałe, że z chęcią wydrukowałabym je na wysokiej jakości papierze, oprawiła w ramce i umieściła w pokoju synka.  Każdego dnia zachwycałabym się ich pięknem. Mają w sobie coś wyjątkowego, mają w sobie prawdę. Cieszę się, że ilustratorka nie użyła tu całej palety barw. 



  
W obrazkach dominuje jeden kolor, pastelowy błękit, a może to jest mięta? Tak czy inaczej, ilustracje mają w sobie uczucia i to widać. Doprawdy fantastycznie odzwierciedlają emocje, o których pisze pan Wiśniewski… Ale to nie wszystko, co zaskoczyło mnie w tej książce! Nie mogę nie wspomnieć o charakterystycznych jej stronach. Są zagięte w różny sposób, mają wycięte elementy, co dodaje publikacji głębszego i wyrazistszego wyrazu! Na początku myślałam, że te zagięcia są uszkodzeniem fabrycznym. Jednak gdy przyjrzałam się ilustracjom zobaczyłam, ze wszystko tworzy ze sobą zaskakującą jednak idealną całość!


 



Bohaterem książki jest kilkuletni chłopczyk, który przeprowadzi nas ścieżką różnych emocji. Takich, których sam doświadcza, ale i tych, które targały jego bliskimi. Będą też takie, o których usłyszał gdzieś przypadkiem. Opowie nam o nich tak, jak to tylko dziecko potrafi: prosto, szczerze, bez wyolbrzymiania czy fałszu.





Dzięki niemu poznamy jego rodziców, siostrzyczkę Cecylkę, babcię Martę, jego kolegów i koleżanki z pracy, a nawet suczkę Mię. To, o czym przeczytamy, może nas rozbawić, wzruszyć, a nawet zezłościć. Tak więc czytając o emocjach, oglądając ich zobrazowania, sami je poczujemy. Tak było w moim przypadku…






Zaufanie, wstyd, nienawiść, ciekawość, zemsta, strach, radość, duma… Któż z nas ich nie zna? Kto przynajmniej raz ich nie odczuwał? Dorośli radzą sobie z nimi lepiej, ale jak to wygląda u dzieci? Jak one mówią o uczuciach?  Na przykład ciekawość bohater tłumaczy jako głód, który czuje nie w brzuchu a…w głowie! Co to znaczy, ze szczęście ma smak pomarańczy?




 


Książka jest piękna i ma wyjątkowe przesłanie. Zanim pokażemy lekturę naszym dzieciom, może najpierw sami ją przeczytajmy? Książka typowana jest na wiek 8+, ale myślę, że młodsi czytelnicy 6-7-letnie też zrozumieją wiele, ponieważ książka jest bardzo przystępna. Polecam gorąco!
 



Dziękujemy Wydawnictwu TADAM 
za  udostępnienie egzemplarza do recenzji!





Komentarze

Prześlij komentarz