MOJE WYZWANIE: LEKTURA NA MAJÓWKĘ, #2: "JUTRO BĘDZIE NORMALNIE" - AGNIESZKA LIS



Autor:Agnieszka Lis

Tytuł: "Jutro będzie normalnie"
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Ilość stron: 247

Oprawa: miękka

Dzisiaj dzień drugi mojego wyzwania czytelniczego. Tym razem książka, którą przyniosłam z biblioteki pt. "Jutro będzie normalnie".

Normalnie? Hmmm... Czyli jak? Co to znaczy? A jakie było dziś, a jakie wczoraj?

Główną bohaterką jest młoda kobieta, Małgosia.  Jest żoną, mamą, synową. Mieszka w niewielkim mieszkaniu, zakupionym im przez teściów, którzy są praktycznie stałymi bywalcami. Z jednej strony to dla Gosi spora pomoc, tym bardziej, że na Zbyszka, swojego męża nie bardzo może liczyć. Teściowa wtrąca się do wszystkiego, począwszy od wychowania i żywienia małego Cyprianka, po wygląd mieszkania i panującym w nim (jej zdaniem) bałagan. Nigdy nic jej nie pasuje, o wszystko ma do synowej pretensje, która na wszystko przytakuje. Choć strasznie jej to przeszkadza (tym bardziej, że mąż nawet nie myśli aby ująć się za żoną), to dla świętego spokoju przytakuje. Może spowodowane jest to również tym, że wychowywała się w Domu Dziecka, a swoją matkę pamięta jak przez mgłę?


W pracy Małgosi również zaczynają się problemy. Koleżanka Jolka na każdym kroku próbuje podłożyć jej przysłowiową świnię. jest zazdrosna o jej awans, działa na jej szkodę i rozsiewa okropne plotki.  Kobieta stara się wszystko ze sobą pogodzić i nie załamywać się. Niestety w domu nie jest za różowo. Nie ma takiego dnia, aby teściowa nie miała do niej o coś pretensji. Mąż niczego nie zauważa, no bo i jak, skoro praktycznie nie ma go w domu. Wciąż ma zawodowe wyjazdy, delegacje lub wraca bardzo późno...

Pewnego dnia Małgosia otrzymuje list z Londynu, z którego dowiaduje się, że jest jedyną spadkobierczynią majątku ciotki, której nawet nie znała. Uważa to za głupi żart i na długo o nim zapomina. Natomiast gdy mąż "wreszcie" pojawia się w domu i znajduje list, jest nim bardzo zainteresowany! I rzeczywiście, młoda kobieta otrzymała w spadku majątek. Dzięki niemu może zrealizować swoje marzenie. Jakie ono jest? Chyba takie, o którym marzy każdy (i ja również). To własny, niewielki, żółty lub biały domek z ogrodem, najlepiej położony w jakimś cichym i spokojnym miejscu. Takich własnych czterech ścianach, bez teściowej w każdym kącie. Domu, w którym to ona będzie panią, decydującą o wszystkim.

Gosia jest zabezpieczona finansowo i powoli realizuje swoje marzenia. Niestety, w jej rodzinie nie brakuje problemów. Synek zaczyna być nieznośny, w małżeństwie pojawiają się zgrzyty, w pracy szykują się zmiany. Na dokładkę okazuje się, że Małgosia spodziewa się kolejnego dziecka.... jak ułoży swoje życie? Czy jej rodzina będzie taka, o jakiej zawsze marzyła? 


Książkę Agnieszki Lis "Jutro będzie normalnie" przeczytałam jednym tchem. To lekko napisana książka, której narratorem jest sama bohaterka, przez co całość przypomina pamiętnik. W bohaterce od razu znalazłam kobietę, jakich wiele. Takich, które można spotkać na co dzień. Kobiet z problemami rodzinnymi i zawodowymi, które muszą połączyć rolę matki, żony, kochanki. 

Nie zawsze jest to takie proste, jednak Małgosia daje sobie radę, szkoda tylko, ze nie może liczyć na wsparcie najbliższej jej osoby, którą mimo wszystko nadal kocha... 

Podziwiam ją, że udało jej się stawić czoła wielu problemom, takim jak zdrady męża, problemy wychowawcze dziecka, docinki "mamusi", czy mobbing w pracy. To silna kobieta, choć przyznam, ze czasami miałam ochotę nią potrząsnąć. Czekałam na jej wybuch, krzyk, jawny bunt, czy nawet pokazanie szanownej "mamusi" drzwi od zewnątrz. Nie doczekałam się i chyba to mi przeszkadzało. Chciałam zobaczyć reakcję Gośki! Życie z taką teściową, która wytyka najmniejszy błąd, czepia się o wszystko i wciąż poucza, nie jest łatwe. Nie wiem, czy potrafiłabym być tak opanowana i jak długo wytrzymałabym z taką "mamuśką". Kolejny na liście był niewierny mąż. Brakowało mi konfrontacji między małżonkami, kłótni, żądania wyjaśnień, a tu nic! Skruszony mąż (ale tylko z nazwy) wraca do domu, a w życiu rodzinnym nie zmienia się nic. Z czasem znów znika na całe dnie i noce z domu, a powód tego jest oczywisty...

 Lektura wywołała we mnie wiele emocji. To książka o prawdziwym, codziennym życiu kobiety, o marzeniach i wytrwałości w ich realizacji, cierpliwości. Nie brakuje w niej rozczarowań i cierpienia, związanych chociażby z rozpadem rodziny. To było ciężkie nie tylko dla niej, ale również dla jej dziecka.


Być może dla niektórych może to być zwyczajna obyczajówka. Ja lubię sięgać po każdy rodzaj literatury. Myślę, że wśród nich można znaleźć również ciekawe i wartościowe pozycje, które napisało życie. Tę uważam za jedną z nich, choć tak jak pisałam, pewne postawy bohaterki nie podobały mi się, dodałabym jej więcej silniejszego charakteru!

Książka dostępna tutaj


Komentarze

  1. Takie książki można czytać codziennie :) Na pewno będę o niej pamiętała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawa lektura, muszę koniecznie przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem dobrze przeczytać coś takiego i dobrze, że takie książki się pojawiają. Szkoda tylko, że główna bohaterka w żaden sposób nie starała się zademonstrować swojego niezadowolenia, chyba że coś źle zrozumiałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze zrozumiałaś :) Główna bohaterka, Małgosia, wszystko dusiła w sobie. Nie potrafiła się postawić teściowej, ani wykrzyczeć mężowi, co o nim myśli oraz jak ją bolały jego zdrady. Tylko to mi w tej powieści nie pasowało.

      Usuń
  4. Oj nie moje zakątki literackie, bo najczęściej sięgam po literaturę faktu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. AKurat tej autorki jeszcze nic nie czytałam, mimo, że mam jeden tytuł w swojej biblioteczce :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz