Jak często wracacie do wspomnień z okresu dzieciństwa? Gdy najważniejszą aktywnością była beztroska zabawa? Szczególnie w okresie wakacji, kiedy to podwórkowym szaleństwom nie było końca? Nowe przyjaźnie z dziećmi, które przyjeżdżały do naszych miejscowości lub z tymi, którzy mieszkali w miejscach przez nas odwiedzanych, np. podczas pobytu u dziadków na wsi? Macie takie znajomości? Pamiętacie, jak wyglądały wasze wakacje w dzieciństwie? Ja tak. Miałam swoich dziadków, którzy mieszkali na wsi. Wraz z ciotecznymi siostrami, pomagaliśmy w pracach. Babcia uczyła nas doić krowy (niestety ja nie opanowałam tej umiejętności), bawiliśmy się w stodole, biegałyśmy po łące, robiłyśmy pikniki w sadzie. Nad małym strumyczkiem łapałyśmy rybki i wrzucałyśmy do słoików. Bawiłyśmy się w zawody. Która złapie więcej, ta wygrywa (no i tu byłam nie do pobicia :) ). Potem wlewałyśmy rybeczki z powrotem do strumyka i zaczynałyśmy zabawę od nowa... "Domek nad strumykiem" to książka, dzięki której powróciłam do tych momentów, kiedy liczyła się zabawa i beztroska... Podobnie swoje wakacje wspomina autorka niniejszej książki dla dzieci.
"- Kończy się dzieciństwo. Za dwa miesiące szkoła - powiedziała mama
i uśmiechnęła się promiennie.
- Już kupiliśmy bilety. Pora na ostatnie beztroskie wakacje.
Dzisiaj jedziecie do dziadków na wieś."
Tak zaczyna się nostalgiczna książka Bożeny Heleny Mazur - Nowak. Opisuje w niej swoje ostatnie wakacje przed rozpoczęciem szkoły. Wraz z młodszą siostrą, Dzidzią jedzie do dziadków na wieś, do Komarna. Tam czeka na nich kochająca babcia i troskliwy dziadek. Dziewczynki przeżywają jedne z najwspanialszych wakacji w swoim życiu. Dobrze pamięta smak babcinej kuchni, źrebaczka, którego podarował im dziadek, a także swoją najlepszą przyjaciółkę Sabinę czy Cygański Tabor, z którymi bawiły się przy ognisku.
Piękna nostalgiczna książka, pełna ciepła i radości. Duża czcionka tekstu ułatwiała czytanie. Dzięki niej skończyłam lekturę bardzo szybko i... za szybko. Naprawdę książka mnie tak wciągnęła, że aż żałowałam, że to już koniec. Chciałam czytać więcej i więcej. Dodatkowego uroku zapewniają piękne ołówkowe szkice Marty Hanny Precht oraz Renaty Cygan. Często sama wiele rzeczy szkicowałam ołówkiem i chowałam do książki, którą zawsze miałam przy sobie :) Takie rysunki wspaniale komponują się z opisaną fabułą. Można sobie wyobrazić, że są to wspomnienia autorki uwiecznione na kartce papieru za pomocą ołówka...
Autorka przeżyła wspaniałe wakacje. W książce znajdziemy wiele ciekawych opisów "jak to kiedyś było", jak dzieci na wsi spędzały wakacje. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu, dla dziewczynek z miasta w był to zupełnie inny świat, jednak tak wspaniały i bogaty w atrakcje. Ludzie żyli tam dzięki temu, co udało im się pozyskać pracą swoich rąk. Piekli chleb, hodowali pszczoły, które produkowali miód. Swoje wyroby sprzedawali również na targu. Autorka opisuje jeden z nich. Wspomina duże czerwone lizaki, kolorowe wstążki, a także płaszczyk, który kupiła jej babcia... Wszystkie wspomnienia opisała z wielką dokładnością. Nie da się nie zauważyć emocji autorki, które przelała opisując tamte wakacje z przed kilkudziesięciu lat. Sama ich doświadczyłam czytając tę lekką lekturę. Byłam nią oczarowana. Wyobraźnia działała na pełnych obrotach. Prawie widziałam tę wieś, domek babci czy dom Spruchów i gospodarz, który wybierał miód z ula...
Jeśli lubicie tego typu lekturę - serdecznie polecam. Książka należy do literatury dziecięcej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby do niej zajrzeć :) Książka umilała mi podróż do pracy. Ostatnio dużo czytam w autobusie, więc kto, wie, może stworzę wpis dotyczących książek, które warto przeczytać w drodze do pracy? :) Ta na pewno będzie w czołówce :-D
Zainteresowanych "Domkiem nad strumykiem", odsyłam tutaj ---> KLIK
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję:
Nostalgicznie się zrobiło...
OdpowiedzUsuńMyślę, że (niestety) wakacje mojego synka nigdy nie bęďą takie wolne i swobodne, jak moje. Dawniej nie słyszało się o tylu różnych zagrożeniach i ograniczeniach - a dzieci całe dnie spedzały na dworze, zamiast przed komputerem.
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, ale wydaje się być zachęcająca... bo są obrazki. Hihihihi.
OdpowiedzUsuń:D
Ilustracje zachwycają !!! bardzo zachęcająca pozycja!
OdpowiedzUsuńnostalgicznie w chłodny listoopadowy wieczó. klaudia j
OdpowiedzUsuńNie znam tej książeczki. A szkoda, bo ma piękne rysunki ołówkiem.
OdpowiedzUsuńPs. wkradł się błąd w tytule...
Bardzo lubie takie ołówkowe ilustracje ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. A szkoda - wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńKolejna cudowna książka którą musimy mieć.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za ciepłą recenzję. Podczas pisania „Domek nad strumykiem” wywołał tyle emocji i wydobył z zakamarków pamięci tyle wspomnień, że powstaje druga część trylogii pt „Lato w mundurze”. Poznamy letnie przygody bohaterki w szkole średniej. Przewidywana premiera książki to jesień 2018 roku. Serdecznie pozdrawiam recenzentkę i potencjalnych czytelników.
OdpowiedzUsuń