"Mistrzyni szkła", Tracy Chevalier

 "Mistrzyni szkła" Tracy Chevalier to książka, od której nie mogłam się oderwać. Powieść ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki [współpraca barterowa].


Są takie powieści, które od pierwszych stron hipnotyzują i przenoszą w zupełnie inny świat. "Mistrzyni szkła" jest właśnie jedną z nich. Fabuła zaczyna się w roku 1486, w Wenecji — tętniącym życiem centrum handlu i sztuki. W tle rozbrzmiewa muzyka, powietrze przesycone jest zapachem przypraw i rozgrzanego szkła.


Główna bohaterka, Orsola Rosso — najstarsza córka rodziny szklarzy z wyspy Murano — skradła moje serce. W czasach, gdy kobietom nie wolno było pracować ze szlem, dotykać rzeczy zwiazanych z jego wyrobem, ona odważyła się sięgnąć po marzenia. Po śmierci ojca potajemnie uczy się fachu i odkrywa w sobie niezwykły talent i pasję.


To nie jest tylko historia jednej kobiety. To opowieść o odwadze, pasji, determinacji i sile rodzinnych więzi przekazywanych niczym najcenniejsze szkło przez pokolenia.


Płynęłam przez tę książkę jak gondolą po weneckiej lagunie. Od zarazy pustoszącej Wenecję, przez wojenne grabieże, aż po czasy turystycznego rozkwitu miasta, kiedy to Orsola liczy blisko siedemdziesiąt lat...


 "Mistrzyni szkła" wciągnęła mnie bez reszty.

To piękna, lśniąca opowieść o sile marzeń.

Autorka maluje Wenecję niczym mistrzyni szkła — każde zdanie lśni, a opowieść powoli, jak roztopione szkło, nabiera kształtu i głębi. Płynęłam przez tę książkę, nie chcąc wracać do rzeczywistości.

Mistrzyni szkła to zachwycająca literatura historyczna, która wciąga od pierwszej strony. Porusza serce i pozostaje w pamięci niczym najpiękniejszy wenecki witraż. Jeśli szukacie książki, która zachwyca i inspiruje — bardzo polecam! 


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Świat Książki 

Komentarze