"Jestem Wandzia. Jesień pierwsza klasa", Barbara Kwinta

 Uwielbiam Wandzię! Polubiłam tę bohaterkę dzięki pierwszej części serii pani Barbary Kwinty "Jestem Wandzia". Wandzia to rezolutna teraz już siedmiolatka, w której życiu wiele się dzieje. Za każdym razem, kiedy wypada jej mleczny ząb, Wandzię Wilk czekają zmiany lub niespodzianki. Kiedy wypadł jej pierwszy mleczak, rodzina Wandzi przeprowadziła się z Krakowa na wieś.

"Jestem Wandzia. Jesień pierwsza klasa"

(tom 2)

Barbara Kwinta [współpraca barterowa]

Ilustracje: Tomek Kozłowski 

Wydawnictwo Wilga


 W Nowej Lipie czekał na nią nowy pokój, ale też nowe przedszkole. Tym razem znów dziewczynkę czeka zaskoczenie, bo oto mama nie będzie już pracowała w domu, tylko poza domem, w biurze, a dziewczynka od września stanie się "istotą szkolną" i rozpocznie pierwszą klasę. Nie cieszy jej to jednak. Na szczęście, do tej samej klasy będą uczęszczać jej przyjaciele, Olaf i Mela. Czy dziewczynka odnajdzie się w nowej sytuacji?




Kolejna wspaniała czytelnicza przygoda. Wandzia jest przeurocza i zabawna. Cała jej rodzina trzyma się razem. Jej członkowie bardzo się kochają i mogą na siebie liczyć. Choć starsi bracia czasami droczą się z nią, to jest ona dla nich bardzo ważna. Perypetie rodzinki, w szczególności Wandzi, mogą okazać się bardzo bliskie dziecku, a przeżywane przez nią emocje, mogą odzwierciedlać tę, które osczuwają dzieci. 



W tej części głównym wątkiem jest nauka w szkole. Pierwsza klasa to ogromne przeżycie dla dziecka. Wielka zmiana i niewiadoma. Jeszcze w zerówce rozklad dnia wygląda zupełnie inaczej. A w szkole? Są ławki, lekcje trwają dłużej, nie ma zabawek, jest nauka. To dla dzieci mnóstwo zmian. Towarzyszą mu różne emocje. Od radości i ekscytacji, po strach. Z Wandzią początki szkolne mogą okazać się łatwiejsze. Dziewczynka pomoże "oswoić się" z nową sytuacją i na swoim przykładzie pokaże, że szkoła nie jest wcale taka straszna.



Książkę czyta się sprawnie i przyjemnie. Czcionka jest duża, co ulatwia samodzielne czytanie. A tekst wzbogacają zabawne ilustracje Pana Tomka Kozłowskiego.


Już nie mogę doczekać się kolejnych tytułów. Mam nadzieję, że powstanie ich naprawdę sporo.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję, amatorce, pani Basi Kwincie.

Komentarze