Wczoraj skończyłam powieść, która bardzo mnie poruszyła, ale też wywołała złość. Nie spodziewałam się tek drugiej emocji, jednak pojawiła się...
"Bumerang"
Janka Urbanka
Wydawnictwo Novae Res [Współpraca reklamowa]
Czy wierzycie, że charakter, a także swój los, możemy dziedziczyć po swoich przodkach? Czy zła passa może ciągnąć się pokoleniami i przechodzić na następnych potomków?
Hania wychowuje się w biednej rodzinie, dla której każde kolejne dziecko, to dodatkowa gęba do wykarmienia. W domu nie było uczuć i choć ojciec kochał matkę, chorował, byleby ją zadowolić, ona go odwracała, zasłaniając się ciężką pracą w polu. Córkę traktowała podobnie. Kiedy Hania opuszcza rodzinny dom, wychodzi za mąż, pragnie mieć szczęśliwy dom. Niestety, mąż okazuje się leniem,alkoholikiem i oszustem. Porzuca ją oraz ich córkę, Kasię. Hanna szuka miłości. Znajduje ją (przynajmniej, takie ma wrażenie), w osobie Zbyszka, który dla niej zostawia żonę i synów.
Niestety mężczyzna znęca się psychicznie i fizycznie nas swoją pasierbicą. U dziewczynki pojawiają się objawy nerwicy. Matka, zamiast chronić dziecko, staje po stronie konkubenta (czasy komuny). Czas mija, pojawia się kolejna córka. Kasia dorasta i nie potrafi ułożyć sobie życia. Dotyka ją mnóstwo problemów. Brak wsparcia ze strony matki, brak czułości, troski i zrozumienia, pogłębia nerwicę. Dochodzi do wielu destrukcyjnych zachowań wśród bohaterów. Czy jest szansa, aby naprawić błędy z przeszłości? Czy tak głębokie rany szczególnie te psychiczne, mają szansę się zabliźnić?
Smutna to była historia, aczkolwiek skłaniająca do refleksji i głębszych przemyśleń. Choć wiem, że na tamte czasy (lata 70-80-te XX wieku), przemoc wobec dzieci była wręcz czymś normalnym, wręcz akceptowalnym (w powieści nawet lekarz doradza aby córkę ukarać), to ja odczuwałam ogromną złość na Hankę, jako matkę. Rozumiem, że wychodząc z domu, w którym się wychowała, potrzebowała miłości i zainteresowania.
Jednak jak mogła pozwolić na to, aby jej partner bił i wyzywał jej córkę? Jak mogła słuchać tych poniżeń, przyglądać się na zadawane jej dziecku ciosy?Zaciskam zęby że złości i Bóg mi świadkiem, że gdyby stanęła naprzeciwko mnie, porządnie bym nią wstrząsnęła. Wychowanie, relacje między rodzicami a dziećmi, ma potężny wpływ na ich psychikę, poczucie własnej wartości.
Hanka chyba nie zdawała sobie sprawy, że przeszłość dogoniła ją. Wróciła jak bumerang, a ona stawała się odbiciem własnej matki. Była niesprawiedliwa względem swojej starszej córki. Nie ochroniła jej, nie zadbała o nią. Nie rozumiem kobiet, które "głupieją" na punkcie chłopa, przestają racjonalnie myśleć i pozwalają na to, aby obiekt ich westchnień, krzywdził ich dziecko.
Nigdy tego nie zrozumiem. Miłość nie jest tu usprawiedliwieniem, bo to nie miłość. Obsesja, silne poczucie posiadania kogoś, ale nie miłość. Miłość jest dobra. Sprawia, że człowiek pieką otacza tych, których, których kocha. Nad książką wylałam wiele łez, których nie byłam w stanie pohamować. Warto przeczytać tę powieść. Myślę, że otworzy oczy na to, co dzieje się wokół nas, być może nawet za ścianą. Skłania do postawienia sobie pytań o to, czym jest prawdziwa miłość i jakie są jej oblicza, jakich poświęceń wymaga. Powieść porusza najwrażliwsze struny, więc warto mieć przy sobie chusteczki.
Polecam ją Waszej uwadze.
zapowiada się bardzo ciekawie, choć to chyba książka nie dla mnie
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twojego opisu, mam mieszane uczucia. Z jednej strony, ta historia wydaje się być bardzo poruszająca i angażująca emocjonalnie, z drugiej zaś strony, opisane w niej wydarzenia wywołują ogromną złość i smutek. Dzięki za podzielenie się tą recenzją.
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuń