Rodzicielstwo Nikt nie rodzi się idealnym rodzicem. Uważam, że nad byciu dobrym ojcem czy matką, pracuje się przez całe życie. Uważam też, że jest w nim prawo do popełniania błędów. Ważne, aby wyciągać z nich wnioski.
Kiedy byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem, wykreowałam swój obraz macierzyństwa. Będę karmiła piersią na żądanie, będziemy bawić się tylko drewnianymi zabawkami (żadnych interaktywnych i plastikowych, a kysz!). Moje dziecko będzie przesypiało noce, no i drzemki także, a ja wszystko będę miała ogarnięte. Szybko wrócę do formy sprzed ciąży, wszyscy będziemy się zdrowo odżywiać (gotowanie tylko na parze), no i codzienne spacery, bo to bardzo ważne! I co? Rzeczywistość, raczej mój potomek, szybko zweryfikował moje zamierzenia.Nic nie było takie, jak chciałam.
Karmiłam krótko, bo nie miałam pokarmu, młody nie przespał spokojnie ani jednej nocy przez dwa i pół roku, a figura?Cóż, ulubione dżinsy raz na zawsze poszły w odstawkę. Czy czułam się źle? Oczywiście. Czy zarzucałam sobie, że nie jestem wystarczająco dobrą mamą? I to niejeden raz. Szczególnie, kiedy inne koleżanki opowiadały, jakie to są wyspane, ich dzieci spokojne, a z ich piersi mleko nie kończy się, niczym w wodospadzie Niagara. Teraz wydaje mi się to niepoważne, może śmieszne, ale wtedy było mi źle.Bo dlaczego innym się udaje, a mi nie? Dlaczego moje próby nie przynoszą rezultatów, przecież miało być tak dobrze? Ile jest mam, rodziców, którzy wymagają od siebie niemożliwego? Bo społeczeństwo wymaga takiego a nie innego rodzica? Cóż, nie jestem matką Polką i nigdy nie będę. Nie dla mnie wianuszki na głowie, pełne wiosennego kwiecia.
Dużo zrozumiałam, przez te lata i dwie ciąże. Zrozumiałam, że tyłków tedy, kiedy ja będę szczęśliwa, moje dzieci również. Ja też się liczę. Ja i moje potrzeby, marzenia. Potrzebuję rozwijać się zawodowo, lubię mieć chwilę dla siebie, usiąść i poczytać książkę w ciszy. Myślę, że taki zdrowy egoizm potrzebny jest dla każdego rodzica. Zostając nim, nie przestaliśmy być sobą.
Pani Aleksandra Żabicka napisała bardzo ciekawą publikację, pt. "Rodzic pod presją. Jak radzić sobie z wygórowanymi oczekiwaniami i odnaleźć sens w codziennych zmaganiach". Uważam, że powinni po nią sięgnąć nie tylko rodzice, ale też i ci, którzy ich krytykują. Przyznam szczerze, że i mnie nie raz zdarzało się skrytykować postępowanie rodzica. Tak bez zastanowienia, głębszej refleksji. Dopiero później zrozumiałam, że przecież robię to samo, co nie podoba mi się u innych, o co miałam żal, więc dlaczego to robię? Przecież nie znam sytuacji danej osoby. Tak właśnie próbuję sobie wyjaśniać wiele spraw - Nie znasz sytuacji? Nie oceniają, bo to może być bardzo krzywdzące.
Punktem wyjścia w książce jest Terapia Akceptacji i Zaangażowania (ACT). Zaznaczam od razu, że nie jest to poradnik, co wolno, czego nie, co powinniśmy robić, jako rodzice, a czego unikać (i chwalą autorce za to). Dzięki książce będziemy mogli samo podjąć wybór dotyczący danej kwestii, bez niepotrzebnego zastanawiania się, czy powinniśmy, czy nie, bo tego oczekuje społeczeństwo. W książce znajdziemy sposoby na poradzenie sobie w danej sytuacji, zaakceptujemy swoje emocje, obawy, być może przestaniemy jako rodzice obwiniać się lub zarzucać sobie, że jesteśmy niewystarczający. W książce cała uwaga będzie dotyczyła tego, jakim rodzicem chcemy być dla swoich pociech, jak wspierać dziecko, czego chcemy je uczyć, jakie wartości wpoić.
Książka została podzielona na dwie części. Pierwsza dotyczy emocji rodzica, przekonań, poznaniu tego, co ważne, czym dla nas jest rodzicielstwo. Druga natomiast przestawia skuteczne metody radzenia sobie z trudnymi zachowaniami dziecka, wspieranie jego rozwoju. To od nas zależy, od której części rozpoczniemy lekturę. Nie musimy tego robić od początku.
Książkę czyta się naprawdę dobrze i z zainteresowaniem. Zaznaczyłam sobie kilka kwestii, które mają dla mnie duże znaczenie i wartość wychowawczą. Książka wiele wyjaśnia, ukazuje pewne problemu z zupełnie nowej perspektywy. Zastanawia, skłania do przemyśleń, weryfikacji swoich postaw, myśli i zachowań względem siebie oraz swoich dzieci. Zawiera też wiele przykładów z życia, scenariuszy oraz ćwiczeń, co bardzo lubię w tego typu lekturach. Nie są przez to "suchą" teorią, tylko pomocną treścią.
Mamy tu więc pracę praktyczną z ćwiczeniami (poznamy siebie lepiej), miejsca do zapisków, a także grafiki, które obrazują daną kwestię. Poznamy również mity dotyczące wychowania, wzmacniania czy karania.
Myślę, że jest to książka warta uwagi i że każdy rodzic znajdzie w niej coś dla siebie.
Wpis powstał w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Samo Sedno.
myślę, że jest to książka odpowiednia dla każdego rodzica
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ktoś otwarcie dzieli się swoimi doświadczeniami z macierzyństwa. Każdy z nas ma swoją unikalną historię, a książka na pewno pomoże zrozumieć, że to OK, gdy nie wszystko idzie zgodnie z planem.
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta książka, zwłaszcza podejście bez oceniania i narzucania standardów. Każdy rodzic jest inny, a wspieranie się nawzajem jest kluczowe. Dziękuję za polecenie.
OdpowiedzUsuń