Bardzo lubię książki dla dzieci o zwierzętach. Szczególnie takie, które uczą, ale i uwrażliwiają na ich los. Dzieci uczą empatii, szacunku do nawet najmniejszych stworzeń, poszanowania przyrody, środowiska, w którym one żyją. Jako dziecko marzyłam o tym, aby zostać weterynarzem.
Opiekowałam się zwierzętami. Ranne ptaszki przynosiłam do domu, w szopce z siana i słomy przygotowywałam miejsca do spania dla kotów. Mamie z lodówki zabierałam kiełbasę i konserwy. 😁 W tym moim schronisku pomagałam kotom, psom. Przygarnęłam nawet królika, którego oddał mi sąsiad. Mój kochany dziadek nazywał mnie Kocią Mamą i bardzo mi w tym pomagał. Miałam suczkę, którą ktoś podrzucił, a ja przygarnęłam ją, a ona odwdzięczyła mi się miłością i wiernością. Biegała za mną do szkoły i przy stojakach na rowery, pilnowała mojego. Kiedy byłam smutna, wskakiwała mi na kolana i lizała po policzku. Była wspaniałym pieskiem...Uwielbiam zwierzęta i nie wyobrażam sobie, żeby w domu nie było kota lub psa.
"Miki Klapnięte Uszko" to książka, którą do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa OVO [Współpraca reklamowa barterowa]. Jej autorką jest pani Karolina Kubilus, natomiast ilustracje wykonała pani Kasia Kołodziej.
Jest to bardzo poruszająca historia pewnego kundelka z klapniętym uszkiem, który wabił się Miki. Już sama okładka zwraca uwagę i wywołuje współczucie i chęć pomocy zwierzątku.
Ten kudłaty, smutny piesek, tuła się po ulicach. Kiedy podczas spaceru jego pan zasłabł i zabrała go karetka, zwierzak uciekł, przestraszony zamieszaniem, którego był świadkiem. Bardzo je bal, ponieważ, kiedy wrócił pod dom pana, w kołach nie paliło się światło. Biedny, zmarznięty i głośny, chodził po liczbach, szukając pożywienia. Ludzie nie zawsze okazywali mu współczucie. Często był przeganiany. Tylko mała dziewczynka Zosia, bardzo chciała mu pomóc, co nie podobało się jej mamie. Miki bardzo boi się, że trafi do schroniska. Czy jest szansa na to, że piesek odnajdzie dom? Czy znajdzie się ktoś, kto poruszony jego losem pomoże mu i tym samym odmieni jego los?
Książka wydana jest w twardej oprawie. Ma śliskie strony, a dotykając tekstu, czuję się wypukłość liter pod palcami. Szatę graficzną tworzą obrazki, które uzupełniają tekst. Ilustracją jest zobrazowany każdy ponumerowany rozdział. Wszystkich jest pięć.
"Miki Klapnięte Uszko" to przepięknie napisana książka, która porusza czytelnika. Nie zdziwię się, jeśli po lekturze z oczu popłynie Wam łza. Nie zawsze będzie w książce kolorowo. Początki są smutne. Od razu poczułam sympatię do kundelka i chęć, żeby mu pomóc. Czytając strona po stronie, miałam nadzieję, że trafi się ktoś, kto mu pomoże i zaopiekuje się psim bohaterem. Czy tak było? Tego Wam nie zdradzę.
Polecam jednak książkę z całego serca. Jest przepiękna. Uwrażliwia czytelników na losy zwierząt, które możemy spotkać na co dzień. Takie bezpańskie zwierzaki są głodne, zmarznięte. Być może ktoś ich szuka, a one tęsknią za swoim domem. To cudowna historia, która skłania do rozmów z dziećmi na temat szacunku do zwierząt, zainteresowania się ich losem.
Gorąco zachęcam do lektury i małych i tych większych czytelników. ❤️
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu OVO
Wygląda a przyjemną bajeczkę. Moje dziecko bardzo lubi ksiażki
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które uczą empatii i szacunku do zwierząt. Na pewno rozejrzę się za tym tytułem.
OdpowiedzUsuńKiedy czytam takie historie, doceniam, jak ważne jest kształtowanie w dzieciach empatii i troski o zwierzęta.
OdpowiedzUsuńKsiążka warta uwagi. Moje dziecko by ją polubiło
OdpowiedzUsuń