"O chłopcu, który zniknął świat" Bena Millera to przepiękna, poruszająca, a jednocześnie dodająca pogody ducha książka. Próżno szukać w niej kolorowych ilustracji. W ogóle szatą graficzna jest skromna. Czarno-białe ilustracje zobaczymy na kilku stronach. Identyczne obrazki zdobią też każdy rozdział. Myślę jednak, że gdyby książka była ich w ogóle pozbawiona, nie przeszkadzałoby mi to.
O chłopcu, który zniknął świat
Historia jest wciągająca od pierwszej strony. Czytelnik jest wciągnięty w fabułę tak szybko, jak w czarnej dziurze znikają różne rzeczy...
Bohaterem powieści jest ośmioletni Harrison. Chłopiec jest "grzeczny", nie sprawia problemów wychowawczych. Niestety ma wybuchowy charakter i zdarza mu się okazywać to w najmniej spodziewanym momencie. Czasami czuję się niezrozumiany przez rodzinę i otoczenie. Jest też jeden chłopiec, który mu dokucza i którego Harrison się boi. Właśnie na urodzinach Hektora, zdarzają się nerwowe sytuacje. Od animatorki przyjęcia Harrison otrzymuje czarny balonik.
Nie jest to zwykły balonik, o czym niebawem nasz bohater się przekona. Balonik to czarna dziura, w której znikają wrzucone do niego różne rzeczy. Chłopiec jest zaskoczony, ale jednocześnie uważa, że dzięki czarnej dziurze skończą się jego wszystkie problemy - znikną na zawsze! Niestety, sprawy wymykają się spod kontroli i oprócz rzeczy znikają także...ludzie, których kocha!
Piękna i poruszająca opowieść, która wywołuje uśmiech, ale też skłania do refleksji i osobliwych wniosków.
Warto doceniać tych, których mamy obok siebie. Myślę, że powinien sięgnąć po ten tytuł każdy, nawet dorosły czytelnik, szczególnie osoby, które mają problem z trudnymi emocjami.
Polecam serdecznie.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Wilga
Komentarze
Prześlij komentarz