"Połączyła nas więź, której nie jestem w stanie opisać.
Więź na życie i śmierć, zaklęta w dwóch połówkach kamienia, które zawsze mamy przy sobie."
"Rabih znaczy wiosna" to najnowsza powieść wydana przez Wydawnictwo Dlaczemu, autorstwa Weroniki Tomali. Przyznam szczerze, że miałam spore oczekiwania względem tej książki. Pierwsza debiutancka powieść autorki pt. "Płynąć ku przeznaczeniu" może i mnie zainteresowała, ale nie porwała w jakiś szczególnie. Natomiast to, co zrobiła mną najnowsza powieść, była dla mnie totalnym zaskoczeniem.
Już sam tytuł wydał mi się bardzo intrygujący, a piękna okładka zwróciła moją uwagę, wzbudzając dodatkowe zainteresowanie. Przeczytałam zarys fabuły i pomyślałam: "Oho, to może być ciekawe", jednak szybko się zreflektowałam. Już nie raz, mimo intrygującego opisu zawiodłam się na książce, dlatego postanowiłam wstrzymać się z entuzjazmem. Zaczęłam czytać i...Przepadłam. Nie spodziewałam się, że powieść mnie porwie i że tak bardzo wciągnę się w fabułę. Chłonełam z kartek każde słowo. Byłam pozytywnie zaskoczona tym, jak autorka ewoluowała, jak dopracowała swój pisarski warsztat, szczególnie mam tu na myśli występujące w powieści dialogi.
Głównymi bohaterami książki są Marta i Rabih. Poznajemy ich na przestrzeniach czasowych: KIEDYŚ, czyli okres ich dzieciństwa i TERAZ, kiedy są dorosłymi ludźmi. Marta i Rabih przyjaźnią się od dziecka i tak też zaczyna się książka, od opisu ich dzieciństwa oraz wyjątkowej przyjaźni, która się między tą dwójką narodziła. Ojciec chłopca jest Saudyjczykiem. Rabih ma egzotyczny wygląd, ciemną karnację, przez co staje się obiektem drwin i zaczepek rówieśników. Mimo to, Rabih czuję się Polakiem, wcale nie utożsamia się ze swoimi korzeniami i rodziną że strony ojca. Nie przeżywa też specjalnie jego odejścia. Mężczyzna źle traktował syna i jego matkę. Rabih ma wspaniałą przyjaciółkę, na którą zawsze może liczyć. Wszystko zmienia się w 2001 roku, kiedy dochodzi do tragicznego w skutkach ataku na WTC. Matka nastoletniej już Marty, zabrania jej się zadawać z Rabihem i wypędza go z domu, nie szczędząc przy tym przykrych słów.
Wtedy też ich przyjaźń zostaje zerwana i przez długie lata nie mają oni ze sobą żadnego kontaktu. Czas mijał. Marta stała się dorosłą kobietą, która wraz z przyjaciółką założyła firmę. Razem pracują jako animatorki, zabawiają dzieci na weselach i przyjęciach. Na jednym z takich wesel, niespodziewanie Marta spotyka Rabiha. Wszystko ożywa na nowo: wspomnienia, uczucia. Czy uda im się posklejać to, co zerwane? Na początku Rabih nie może wybaczyć przyjaciółce, że nie stanęła w jego obronie, kiedy tego potrzebował. Z czasem jednak rozumie, że nie może przekreślić tak wspaniałej przyjaźni. Nie chce stracić Marty, ale czy teraz chodzi już tylko o przyjaźń? Sprawy się ponownie komplikują. Rabih niebawem bierze ślub z Sandrą, Marta traci matkę...Jak potoczą się ich losy? Jakich wyborów dokonają?
"Rabih znaczy wiosna" to nie jest jedna z tych przesłodzonych historii (chwała autorce za to), romansideł, pełnych wielkich uniesień-nie. Tutaj mamy prawdziwe emocje, które targają bohaterami. Jest przyjaźń, miłość, jest gniew, są łzy wywołane szczęściem, jak i złością. Emocje udzielają się również czytelnikowi. Podobały mi się postacie, wykreowane przez autorkę. Zarówno Marta, jak i Rabih to bohaterowie z krwi i kości. Wydają się prawdziwi, naturalni i nieprzerysowani. Nie ma przesady w ich charakterach czy sposobie bycia. Plus za to, że mamy tutaj do czynienia z narracją pierwszoosobową opowiedzianą z perspektywy obojga postaci, dzięki czemu mogłam jeszcze lepiej poznać ich myśli, uczucia, czy motywy postępowania i dokonania takich, a nie innych wyborów.
Książka napisana jest pięknym językiem, przez co czytałam ją z zapartym tchem. Lektura nie nuży, tylko sprawia przyjemność, mimo iż dotyka trudnych tematów. Przyjemność ta wynika właśnie ze stylu pisarskiego i lekkiego pióra autorki. Takie są moje wnioski. Powieść trzyma poziom do samego końca, z każdym rozdziałem coś się dzieje, nie ma miejsca na z znużenie książką. Nie mogłam się od niej oderwać, dlatego przeczytałam ją w kilka godzin jednego dnia. Finał powieści totalnie mnie zaskoczył i przyznam, że byłam usatysfakcjonowana z takiego obrotu sprawy. Jednak zanim do tego doszło, po drodze rozegrało się jeszcze wiele nieprzewidywalnych wydarzeń i dramatów.
To piękna książka, która polecam z pełnym przekonaniem. Jest bardzo wartościowa, intrygująca, ale też dająca do myślenia. Poruszony został tutaj bardzo ważny temat związków par popularnie zwanych "mieszanymi", czyli przyjaźni, ale też miłości z człowiekiem innego koloru skóry i pochodzenia. Relacje ludzi którzy różnią się tak bardzo bywają naprawdę trudne dla nich samych, ale i przeszkadzają innym. Nierzadko taka para (nie tylko zakochanych ale i najlepszych przyjaciół) spotyka się z odrzuceniem. Jest wytykana palcami, narażona na zaczepki czy jawną agresję. Nie czują się akceptowani przez bliskich i społeczeństwo.
Przyjaźń która łączyła Rabiha i Martę była piękna i czysta. Takie więzi to już rzadkość. Czasem między nimi zaczęło rodzic się coś piękniejszego silniejszego niż przyjaźń. Nie był to żaden wybuch namiętności, nic z tych rzeczy, choć takiego uczucia się nie spodziewali. Jak skończy się ich historia? Warto sięgnąć po książkę, aby się tego dowiedzieć. Myślę, że nie będziecie żałować.
Cieszę się, że książka nie jest typową powieścią z gatunku romansu, bo takie czytam z ogromnym trudem (Może nie trafiłam jeszcze na dobry romans?). Wątek uczuciowy jest wspaniale wyważony, nie ma tu przesytu, wszystko rodzi się powoli, tak jak powinno być. To
taka powieść, do której ma się ochotę wracać, aby na nowo się w nią
zagłębić. Ja z pewnością jeszcze po nią sięgnę. W swojej biblioteczce
mam kilka takich tytułów, z którymi nie chcę się rozstawać, a "Rabih znaczy wiosna" właśnie do nich dołącza. Myślę, że za jakiś czas do niej wrócę, bo to piękna historia. 💜
Tytuł: "Rabih znaczy wiosna"
Autor: Weronika Tomala
Wydawnictwo: Dlaczemu
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Dostępna: TUTAJ
Strony: 320
Widzę, że jesteś dużo bardziej zadowolona z tej lektury, w stosunku do poprzedniej, super. :) Osobiście chętnie przeczytam i ze względu na autorkę, i treść, i w sumie też taką "warszawską" okładkę. ;)
OdpowiedzUsuńTak, przyznaję, że ta powieść o wiele bardziej przypadła mi do gustu niż poprzednia. 😊
UsuńCiekawa opinia. Ja po przeczytaniu opisu byłam raczej na nie, ale po twojej recenzji pozytywnie się zaskoczyłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. 😊
UsuńDrugi raz natknęłam się na recenzję tej książki, jednak tak jak pisałam innej osobie. Nie jest to mój gatunek więc raczej nie będę jej czytać ;)
OdpowiedzUsuńTak, wiem. Z tego, co widziałam, u Ciebie na.blogu dominują gorące romanse. 😊
UsuńTeż nie przepadam za romansami, za to po tą pozycję sięgnę z chęcią
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za tyle ciepłych słów. Cieszę się, że Rabih zrobił dobre wrażenie :) Czytanie takich recenzji na pewno ogromnie motywuje. Pozdrawiam ❤️
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja i chociaż rzadki sięgam po ten gatunek powieści to mnie zachęciłaś :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam! Na te same rzeczy zwróciłam uwagę podczas czytania. Książka ma sporo plusów. Również polecam tym, którzy jeszcze nie czytali
OdpowiedzUsuńSama dopiero ja przeczytałam i bardzo mi się podobała! ☺️
OdpowiedzUsuńSkoro to nie kolejne romansidło w orientalnych klimatach, to ja jestem jak najbardziej na tak!
OdpowiedzUsuńta książka mnie jakoś nie zachęca, wydaje mi się, że temat jest już bardzo ograny i nie zaskoczy mnie niczym
OdpowiedzUsuńNiestety nie moje klimaty, ale na pewno znajdą się zwolennicy :)
OdpowiedzUsuń