"Taniec z motylami", Anna Wysocka-Kalkowska, Wydawnictwo Psychoskok - RECENZJA


 Tytuł: "Taniec z motylami" 
Autor: Anna Wysocka-Kalkowska 
Wydawnictwo: Psychoskok 
Oprawa: miękka 
Strony: 238

   To moje pierwsze spotkanie zarówno z Wydawnictwem Psychoskok, jak i autorką, Anną Wysocką-Kalkowską, której powieść miałam możliwość przeczytać. Nie miałam pojęcia, czego mogę się spodziewać, czym przywita mnie lektura oraz jakie wrażenia na mnie wywrze. Przeczytałam opis tyłu książki, który wydał mi się intrygujący, ponieważ nie przedstawiał ogólnego zarysu fabuły, tylko pozwolił snuć domysły, a tym samym jeszcze bardziej wzbudził moją ciekawość. Zajrzałam szybko do książki i od razu pierwszą rzeczą, która mi się spodobała, była duża czcionka tekstu. Zaczęłam czytać i lektura popłynęła szybko. Gdyby litery były drobniejsze, dla mnie okularnicy, tekst byłby niemałym wyzwaniem. A tak, książkę przeczytałam bardzo szybko. 

 Bohaterką powieści jest Zuzanna  Starska, trzydziestoośmioletnia mieszkanka Torunia. Kobieta zawodowo zajmuje się malowaniem portretów. To jej wielka pasja, choć ostatnio nie daje jej już tyle satysfakcji, kobieta nie ma planu na życie, można by rzec, że ucieka jej ono przez palce. Zuza wspomina sobie przeszłość i lata spędzone w czeskiej Pradze w domu cioci Rose, która przygarnęła ją, gdy jej rodzice zginęli w wypadku. Jako nastolatka Zuza była zakochana bez pamięci w Jakubie, który niestety ją porzucił. Młoda kobieta bardzo to przeżyła, uciekła z Czech do Polski. Zamieszkała w kawalerce i starała się zapomnieć o przeszłości. Lata mijały, a ona nie robiła nic ze swoim życiem. Nie otwierała się na nowe uczucia, wciąż pamiętała dawną miłość, choć tuż obok niej był mężczyzna, który kochał ją i wspierał, nie oczekując niczego w zamian. Tym mężczyzną był jej najlepszy przyjaciel, Grzegorz. Zuzanna zaprzyjaźnia się z jedną z klientek, której co roku maluje portret. Miriam ma sześćdziesiąt pięć lat, a dawniej zawodowo zajmowała się tańcem. To właśnie ona uświadamia jej, że tkwi w martwym punkcie i czas cieszyć się życiem. 


   Pewnego dnia Zuzanna postanawia odwiedzić ciotkę. Rose Letten jest szczęśliwa. Kobiety spędzają razem czas, niestety, niespodziewanie ciotka Starskiej umiera. Po śmierci okazuje się, że Rose zapisała swoją willę, szkołę aktorską (była znaną, utalentowaną aktorką) siostrzenicy. W testamencie wspomniała też Grzegorza. Jak się okaże, Letten skrywała tajemnicę, która zszokuje naszą bohaterkę. Zuza postanawia zostać w Czechach. W jej willi zamieszka także Grzegorz, ich sąsiadka starsza pani Teresa oraz Miriam, która obejmie posadę nauczycielki tańca.

Zuzanna będzie musiała zarządzać szkołą i zorganizować wielki spektakl, który zaplanowała Rose. Czy podoła zadaniu? Nie wszyscy będą zadowoleni z nowej dyrektor, której co chwila będą rzucać kłody pod nogi. Na szczęście ma wokół siebie wspaniałych przyjaciół oraz kochającego Grzesia, który z każdym kolejnym dniem znaczy dla niej coraz więcej. Czy bohaterce uda spełnić się marzenia swoje i Rose? Jak wykorzysta daną jej szansę?


 "Taniec z motylami" to powieść, która usatysfakcjonowała mnie swoją treścią. Autorka w piękny sposób stworzyła zarys dla całej fabuły, jednak w niczym nie przesadziła. Na powieść składa się jedenaście rozdziałów. Nie są one długie, nie ma w nich zbędnych, nic niewnoszących opisów, za co jestem autorce wdzięczna. Spodobała mi się także narracja pierwszoplanowa, która należała do Zuzki, choć i tutaj pisarka mnie zaskoczyła, ponieważ w przedostatnim rozdziale oddaję głos jednej postaci, która będzie związana z główną bohaterką. Kto to jest, nie zdradzę, natomiast emocje i punkt widzenia tej osoby będą bardzo ważne dla Zuzy.

   To opowieść o tym, że czasami zatracamy się w przeszłości, w tym, co minęło. Czekamy na coś, co być może nigdy nie wróci, nie zdarzy się po raz kolejny. Zamiast cieszyć się tym, co mamy, radować się z ludźmi, którzy nas otaczają, my wciąż oglądamy się wstecz. Warto jednak patrzeć przed siebie, cieszyć się każdą chwilą, pomagać innym, troszczyć się o ukochane osoby, a przede wszystkim, pozwolić sobie na szczęście.


 Serdecznie polecam! 

 Powieść znajdziecie 
TUTAJ.


Za możliwość lektury dziękuję 
Dominice Smoleń 
oraz 


Komentarze

  1. Rzadko kiedy sięgam po literaturę obyczajową. Mam co do niej duże wymagania i raczej nie przeczytam tego tytułu, bo nie zaciekawiła mnie fabuła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wracam do obyczajówek po dłuższej przerwie. 😉 Właśnie dlatego, że podobnie jak Ty, wymagam czegoś od tego gatunku. I ta lektura na szczęście go spełnia. 🙂

      Usuń
  2. Przyjemne zaczytanie, ciepła i sympatyczna powieść, ogrzewa serca czytelników w gorzkich chwilach życia, poprawia nastrój podczas deszczowego dnia. Dotyka różnych odcieni ludzkich losów, odmalowuje je pełną paletą kolorów, odwołuje się do silnych emocji, wrażliwie porusza czułe struny romantycznych dusz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę :) Wydawnictwo Psychoskok ma naprawdę przyjemne pozycje w swojej ofercie, polecam dalszą współpracę z nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnóstwo refleksji nasuwa się podczas spotkania z książką, autorka w piękny sposób nakłania czytelnika do ich snucia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapisuję na liście. Bardzo mnie zaintrygowała Twoja recenzja...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz