"Horologium, czyli dom niezwykłych zegarów", to wyjątkowa propozycja wakacyjnej lektury dla dzieci powyżej 12 roku życia. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Skrzat, a napisała ją Ariadna Piepiórka. Jak bywa to w przypadku
tego Wydawnictwa, książeczka przyszła do nas pięknie zapakowana. Bardzo
cenię sobie taką staranność i przyznam się Wam, że aż szkoda mi później
rozpakowywać te książki. Jednak ciekawość i głód lektury zwycięża. 😊
Tym razem czekała na mnie ponad trzystu stronicowa publikacja z elementami fantasy. W książkach
dla dorosłych nie sięgam po ten gatunek, jednak w literaturze dziecięcej
jest on dla mnie jak najbardziej mile widziany. 😉
"Horologium, czyli dom niezwykłych zegarów" to książka z fascynującą fabułą, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Jest to opowieść o rodzeństwie dzieci, jedenastoletnim Aleksandrze i ośmioletniej Zosi oraz o ludziach zwanych niezwykłymi. W książce dzieje się, oj dzieje. Akcja nie zwalnia, a każda kolejna strona dostarcza czytelnikom wielu emocji.
Zacznijmy od tego, że Olek i Zosia nie są rodzeństwem biologicznym. Chłopiec nie ma rodziny, nie pamięta swoich wcześniejszych dziecięcych lat. Pamięta tylko, że od zawsze był więziony w piwnicy i pilnowany przez pewną kobietę, która źle go traktowała. Chłopiec nie wiedział nic o zewnętrznym świecie, aż pewnego dnia w jego smutnym życiu pojawiła się Zosia. Rezolutna dziewczynka była niezwykła, bowiem potrafiła zmieniać swoją postać i stawać się każdym zwierzęciem! Ona też pomogła mu uciec. Dzieci połączyła silna więź i zaczęli traktować siebie jako rodzeństwo. Pewnego dnia ich drogi krzyżują się z panem Ludwikiem oraz panem Stanisławem. Ten ostatni doskonale rozumie mowę zwierząt. Obaj panowie postanawiają dzieciom pomóc i zabierają je do domu zwanego Horologium, Domem Niezwykłych Zegarów. Oprócz nich mieszkają tam inni niezwykli, obdarzeni wieloma nadzwyczajnymi mocami. Są wśród nich znająca się na ziołolecznictwie, potrafiąca czarować Maria Słowikówna, czytająca w myślach piękna Barbara Zarembianka, kapitan Michał Ordon najsilniejszy człowiek na świecie, Franz Becker człowiek o pamięci absolutnej oraz Salomea Olszańska, kobieta, która potrafi stać się niewidzialna. Wszystkich łączą nie tylko niezwykłe moce, ale też ważna misja. Niezwykli stoją na straży czegoś bardzo ważnego. Czegoś, co jest wielką tajemnicą. Wielu ludzi uważa, że w Domu Niezwykłych Zegarów kryje się klucz do skrzyni z najcenniejszym skarbem na świecie. Skarb ten owiany jest pewną niezwykłą legendą, w której występuje zła czarownica...
Rodzeństwo jest bardzo ciekawe tej historii, jednak mieszkańcy Horologium ostrożnie podchodzą do wszelkich wyjaśnień. Dzieci przyjęte są przez niezwykłych bardzo serdecznie. Nie brakuje im niczego, zostają otoczeni miłością i troską, idą też do szkoły. Aleksander czuje się trochę wyobcowany, ponieważ on nie ma
żadnej umiejętności, która czyniłaby go równie niezwykłym, co pozostali.
Czy jednak naprawdę tak jest? Być może chłopiec ma ważną misję do
spełnienia, tylko jeszcze o tym nie wie? W miasteczku coraz więcej osób interesuje się tajemniczym skarbem. Ogarnia ich chęć posiadania go na własność. Do czego może doprowadzić ich własna chciwość? Czy niezwykłym uda się ochronić najcenniejszy skarb? A może to zła czarownica zwycięży?
"Horologium, czyli dom niezwykłych zegarów" to niesamowita książka, którą nie tylko podsunąć dzieciom. Myślę, że dorośli znajdą w niej bardzo wiele wartościowych przesłanek dla siebie. Każdy czytelnik bez względu na wiek zachwyci się publikacją. Nie mam tu na myśli jedynie wciągającej fabuły, która dostarcza czytającemu wiele niezwykłych wrażeń. Chodzi tutaj o przesłanie. Poprzez swoje dzieło autorka zwraca nam uwagę na to, co jest najcenniejsze w życiu i co tak naprawdę się liczy. Ponadto ukazuje różne oblicza człowieka, nie tylko te dobre, ale również te złe. Widzimy, co dzieje się z człowiekiem, którym zawładnęła chciwość i chęć posiadania. Osoby, która zatraca się w myślach o bogactwie, władzy i byciu najlepszym, lepszym od innych. Książka pani Arlety Piepiórki to według mnie książka doskonała i bardzo wartościowa. Spodobało mi się to, iż narrator zwraca się do czytelnika. Dzięki temu książka praktycznie czytała się sama, ponieważ miałam nieodparte wrażenie, że ktoś opowiada mi tę wspaniałą niczym baśń historię. Z przyjemnością spędziłam z nią każdą wolną chwilę. Warto ją mieć na uwadze wybierając wakacyjne lektury. Serdecznie polecam!
Książkę znajdziecie
TUTAJ
Za możliwość recenzji
dziękuję
Dominice Smoleń
oraz
Wydawnictwu Skrzat
Super recenzja ❤️ też miałam przyjemność ją czytać i recenzować dla portalu "Papierowe motyle". Pozdrawiam serdecznie ❤️
OdpowiedzUsuńCo prawda mój syn jest jeszcze za mały na taką książkę, ale z chęcią sama bym ją przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńMoje muszą dorosnąć, ale tytuł sobie zapiszę ;)
OdpowiedzUsuńTo już taka propozycja dla Starszaka :) Może kiedyś z niej skorzystamy. Bardzo ciekawe ilustracje :)
OdpowiedzUsuńLektura jeszcze przede mną, ale już teraz myślę, że będzie mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńSama chętnie przy okazji zerknę do książki, lubię kiedy drzemiące we mnie dziecko czeka na takie czytanie. :)
OdpowiedzUsuńMyślę że mojemu synowi bardzo przypadłaby do gustu ta historia.
OdpowiedzUsuń