Tytuł: "SCHUDNIJ BEZ DIETY. ŻYCIE BEZ LICZENIA KALORII"
Autor: Agata Lewandowska
Wydawnictwo: RM
Oprawa: miękka
Strony: 232
Kto z nas w swoim życiu nie był na diecie, nie próbował pozbyć się nadprogramowych kilogramów i zmniejszyć centymetry w obwodach? Ja w swoim życiu sprawdziłam już kilka diet, które albo przynosiły chwilowe efekty, albo rezultatów po nich nie było żadnych, lub były takie, które źle odbiły się na moim zdrowiu. Niestety, nie każdemu służy to samo, o czym miałam okazję już wielokrotnie się przekonać.
Obecnie jestem na etapie powrotu do formy i figury sprzed ciąży. Nigdy nie jadłam dużych porcji, nie przejadałam się. Byłam w ruchu: jeździłam na rolkach, rowerze, chodziłam na długie spacery, ćwiczyłam w domowym zaciszu. Przed ciążą miałam zadowalającą (dla mnie) figurę i wagę. Mam figurę klepsydry, dlatego, jeśli przybierałam na wadze, zawsze szło mi w biodra i uda, cóż, taki typ. Dlatego podczas treningów, na tych partiach ciała skupiałam się najbardziej. Odżywiałam się "w miarę zdrowo". W mojej diecie nie brakowało warzyw ani owoców. Nie będę ukrywać-lubię słodycze i na ogół jadam je w połączeniu z kawą, którą uwielbiam. Choć lubię słodkie, nie lubię słodzić napojów. Nie słodzę od 13 lat i dobrze mi z tym. I o ile przed ciążami to jedzenie słodyczy nie miało wpływu na moją wagę, to myślę, że w czasie i już "po", niestety tak. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej ciąży, dostałam od mojej ginekolog zielone światło na aktywność fizyczną, toteż ćwiczyłam (w miarę rozsądku). Przy pierwszej ciąży pracowałam prawie do 9 miesiąca, przy drugiej, moja aktywność zawodowa była krótka ze względu na likwidację miejsca pracy. Z perspektywy wiem, że wiele spraw czy nawet stres, zajadałam słodyczami.
Nie jestem osobą, która ściśle przestrzega jakichkolwiek diet, ponieważ zwyczajnie mnie to męczy. Choć nie jem dużo, to lubię poznawać nowe smaki. Nie będę zagłębiać się w szczegóły, jednak po ciążach przybyło mi kilogramów, oczywiście najwięcej w tej strefie problematycznej. Po pierwszej ciąży byłam aktywna, starałam się pilnować posiłków, choć często zapominałam o tym najważniejszym, czyli śniadaniu. Po drugiej miałam podobnie. Kawa jest moim śniadaniem, nierzadko też posiłkiem. Przy dwójce maluchów albo nie znajduję czasu, żeby coś zjeść, albo zwyczajnie mi się nie chce lub zapominam o tym. Tak, można zapomnieć o jedzeniu, choć niektórzy uważają, że to jest niemożliwe. Otóż jest. Nie ukrywam, po pierwszej ciąży, powrót do figury był nie lada wyzwaniem i żmudną pracą. Wymagałam od siebie zbyt wiele, frustrowałam się niepowodzeniami, zarzuciłam sobie żelazną dyscyplinę, która dawała znikome efekty. Powrót do figury "sprzed" zajął mi ponad dwa lata!
Po drugim porodzie zauważyłam, że wygląda to zupełnie inaczej. Jak się okazało, moja niedoczynność tarczycy (o której dowiedziałam się podczas drugiej ciąży), również ma na to wpływ. Chudnę wolniej i nieważne, czy będę sobie robiła detoks w postaci głodówek, czy będę żyła na samych warzywach. Próbowałam, efekty były znikome.
Tym razem jednak do kwestii odchudzania podchodzę w inny sposób. Niczego sobie nie narzucam, aby później się nie rozczarować. I wiecie co? Jest coraz lepiej, widzę zmiany, pracuję nad sobą, co daje mi ogromną radość. Do swojego życia wprowadziłam kilka zmian. Na początku zastanowiłam się nad celami, które chcę osiągnąć oraz nad tym, co może mi w tym pomóc. Spisałam wszystkie pomysły w notatniku. Postanowiłam działać, ale też bez żadnych rygorów i zbyt wielkich wyrzeczeń.
Najważniejszymi moimi zmianami były chyba dwie:
- zaczęłam jadać śniadania,
- ograniczyłam słodycze
Ustaliłam, że będę nagradzała siebie jednym dniem, w którym będę jadła to, na co mam ochotę (oczywiście w rozsądnych ilościach). Tym dniem jest u mnie niedziela. Od poniedziałku znów są ćwiczenia i rozsądne jedzenie. Jak na razie mój system się sprawdza. 😉
Nie zrezygnowałam z nich zupełnie, na razie nie jestem jeszcze na to gotowa. 😉 Pieczenie ciast to moja pasja, moja rodzinka je uwielbia, dlatego nie chciałabym tego porzucić. Znalazłam pewną alternatywę, a mianowicie sklepowe słodycze zastąpiłam domowymi deserami i wypiekami, do których dodaję zamienne składniki, szczególnie sypie do nich o wiele mniej cukru. Zakupy zajmują mi też więcej czasu, ponieważ poświęcam go na czytanie etykiet na produktach. Stara się jadać regularnie, jem więcej owoców i warzyw, zmniejszyłam liczbę pitych filiżanek kawy, piję dużo mineralnej wody, rano na czczo pijam wodę z cytryną.
Nie mam czasu, aby chodzić na siłownię, dlatego ćwiczę w domu. Zakupiłam potrzebny sprzęt: matę i ciężarki, a stary dres wymieniłam na nowy. Domowe treningi robię 4-5 razy w tygodniu. W niedzielę mam regenerację. Chodzę na spacery, oglądam kanały motywacyjne na YT, czytam fachową literaturę, która daje mi zupełnie nowe spojrzenie na wiele rzeczy dotyczących odchudzania. Cieszę się, ponieważ zauważam zmiany. Nie zachodzą one w tempie, w jakim bym sobie tego życzyła, ale cieszę się, że jest progres. 😉
Jeśli również staracie się schudnąć, żyć lepiej, zdrowiej, aktywniej, chciałabym Wam polecić publikację, do której w ostatnim czasie bardzo często zaglądam. Jest to książka Agaty Lewandowskiej, dietetyk, autorki wielu książek o zdrowiu, pt. "Schudnij bez diety. Życie bez liczenia kalorii" od Wydawnictwa RM.
Lektura okazała się nie tylko interesująca, ale też bardzo inspirują. To, co zwróciło moją uwagę to fakt, iż autorka niczego nam nie narzuca, przez co czytelnik nie odczuwa wyrzutów sumienia. Nie mówi: "Masz robić to i to", "Tego ci nie wolno". To my mamy wybór. Natomiast pani Lewandowska pokazuje nam, w jaki sposób uzyskać upragniony cel (niższa waga, wymarzona figura), ale wskazuje też na pewne kwestie, które oddalają nas od niego. Autorka pokazuje nam, jak stopniowo zmienić nawyki żywieniowe i jednocześnie czerpać z tego radość.
Książka jest bardzo czytelna i estetycznie skomponowana. Podzielona została na kilka rozdziałów, w których dowiemy się bardzo istotnych rzeczy: poznamy odpowiedź na pytanie dlaczego odchudzanie jest takie trudne i dlaczego nie możemy schudnąć?, czym jest głód i dlaczego nie warto stosować głodówek, jak uniknąć efektu jo-jo, poznamy zmiany, które pomogą nam schudnąć, jak uniknąć zakupowych pułapek, jak gotować zdrowo i szybko, dlaczego warto ćwiczyć i co nam daje ruch, poznamy zdrowe zamienniki, sposoby motywacji. Imponującą część książki stanowią pomysły na pyszne dania, opatrzone w smakowicie wyglądające zdjęcia potraw. Znajdą się tutaj m.in. pomysły na pełnowartościowe śniadania, koktajle, zupy, dania główne, sałatki i surówki oraz przekąski i desery! Już od samego patrzenia cieknie mi ślinka. Zdążyłam już wypróbować przepis na odżywczy koktajl z czerwonymi owocami. Matko! Mogłabym go pić bez końca. Jest pyszny i sycący. W planach mam wykorzystanie jeszcze wiele innych przepisów.
Ponadto w książce
znajdziemy wiele ciekawych informacji spisanych w ramkach, tabelach i
wykresach oraz mnóstwo kolorowych zdjęć, które przykuwają uwagę.
O
wielu poruszanych kwestiach oczywiście zdawałam sobie sprawę, jednak
dopiero czytając o nich, doszło do mnie, jakie błędy popełniam. Książka
jest świetnie napisana i zilustrowana. Podoba mi się zarówno jej forma,
jak i przekaz. Myślę, że się z nią zaprzyjaźnię i będę do niej wracać po
motywację, jak i po pyszne i zdrowe przepisy. 😉
Jeśli tego typu tematyka nie jest Wam obca, ale szukacie dodatkowej, a co najważniejsze skutecznej motywacji, polecam Wam przyjrzeć się książce Agaty Lewandowskiej. Moim zdaniem warto!
Za egzemplarz
dziękuję
Wydawnictwu
Ja właśnie dziś na śniadanie miałam omlet ze szczypiorkiem- pychotka ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przejrzała tą książkę.
O tak, omlet jest idealny na śniadanie. Nie dość, że smaczny, to jeszcze sycący. 😉
UsuńTo jest przekichane ze zwykle po ciazy, czy w trakcie psuje sie tarczyca, wychodza jakies insulinoodpornosci i tego typu rzeczy. Nie dosc, ze w ciazy sie tyje, to potem przez to, juz po porodzie ciezko ze schudnieciem.
OdpowiedzUsuńNiestety, są plusy i minusy tego stanu 😁
UsuńMam kilka takich książek ale ostatecznie nie korzystam z nich podczas przygotowywania posiłków
OdpowiedzUsuńRozumiem. A możesz zdradzić, jakie tytuły posiadasz?
UsuńJa nigdy nie byłam na diecie:D Wręcz przeciwnie-całe życie próbuję przytyć;)
OdpowiedzUsuńW takim razie zazdroszczę. 😊Ja również nie stosuję dietę. Raczej bardziej przyglądam się temu co jem. Nie popadam jednak w przesadę i pozwalam sobie na coś od czasu do czasu. 😉
UsuńWiem co to znaczy być na diecie, bo biorę udział w zawodach, gdzie ważna jest waga. Jednak u mnie ważne jest utrzymanie wagi niż schudnięcie. Trzymam kciuki za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja na razie chce osiągnąć cel, do.ktorego jeszcze troszkę mi brakuje. Później również chce utrzymać swoją wagę. 🙂
UsuńCiekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńMyślę, że i mnie by się taka przydała.
W takim razie polecam Ci jej lekturę. 😉
UsuńCiąża mnie nie dotyczy, ale swego czasu schudłam 10 kilo i dla mnie kluczowy był ruch oraz zakaz objadania się wieczorami ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tego nigdy nie bylo-chodzi mi o wieczór czy nocne podjadanie. 😉Ale ruchu mam sporo, nie tylko poprzez ćwiczenia czy spacer. Przy dwójce dzieci, szczególnie kiedy to młodsze zaczyna raczkować, jest sporo biegania, przysiadów, dźwigania ciężaru i martwego ciągu 😁
UsuńNie sięgnę po książkę, dlatego, że te wszystkie informacje to można o kant stołu rozbić. Odchudzając się samemu, można zrobić więcej szkody niż pożytku. A w momencie gdy ma się takie choroby jak ja, to już w ogóle... :/
OdpowiedzUsuńOczywiście, rozumiem. Ja nie prowadzę żadnej diety, tak jak już wspomniałam. 😉 Staram się natomiast rozsądniej jeść i być w ruchu. Dla mnie książka była interesująca i jest wiarygodna, ponieważ jej autorką jest dietetyk, absolwentka WUM, SGGW oraz podyplomowych studiów z pstchodietetyki na SWPS.🙂
UsuńJa uważam, że każdy organizm jest inny i każdy powienien mieć indywidualną dietę ułożoną przez dietetyka popartą badaniami. Dla mnie takie książki niestety nie są wiarygodne
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja niestety do stałych diet się nie nadaję. 😁
UsuńDo takich książek z reguły nie zaglądam, ale tak jak Ty przeszłam na zdrowszy tryb życia ;)
OdpowiedzUsuńSuper. 😁 Ja nie zaglądam do książek dotyczących konkretnych diet, w których koniecznie trzeba z czegoś zrezygnować. Ja pewne rzeczy ograniczam, ale czy z nich zrezygnuję? Czas pokaże. Na razie ograniczyłam słodycze i picie kawy. Czuję się lepiej.😉
UsuńChyba każda kobieta choć raz w życiu była na jakiejś diecie. Mnie zdecydowanie brak samozaparcia, ale też czasu na regularne posiłki i ich przygotowanie.
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Ja nie jadłam śniadań, zapominałam lub pomijam posiłki. Teraz staram się tego pilnować. Nie jestem już taka senna, nie muszę więc pić tyle kawy.🙂
Usuńschudnąć nie chcę ale ciekawa książka :D
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe. 🙂 Ja chcę osiągnąć swój cel i utrzymać wagę w ryzach 😁
UsuńJestem szczupłą osobą. Jednak troszkę brzuszka mi zostało po dwóch ciążach... Teraz pasuje zmienić styl ubierania... :)
OdpowiedzUsuńTeż dobry pomysł 👍
Usuń