Coraz częściej spotykam się ze współczesnym określeniem dzieci i młodzieży, jako pokolenie internetu. W sumie jest w tym sporo prawdy. Mało które dziecko w dzisiejszych czasach nie ma kontaktu ze światem wirtualnym. Już kilkulatkowie chodzą ze smartfonami w dłoni, mają konta na portalach społecznościowych, czy swoje kanały na YouTube. Dla nich internet istniał od zawsze, nie wiedzą, jak wygląd życie bez niego. Dzieciaki żyją w sieci, tam rozgrywa się ich życie, zawierają przyjaźnie, a nawet związki. Wirtualne kontakty zdominowały realne spotkania towarzyskie i rozmowy. Młodzi potrafią całe dnie spędzić z nosem w telefonie, nie wychodząc z domu. A jeśli nawet wychodzą spotkać się ze znajomymi, to tylko po to, aby obok siebie poserfować w sieci, pooglądać filmiki, obserwować portale społecznościowe, powrzucać na nie kilkadziesiąt zdjęć selfie.
Tak niestety to wygląda. Nieraz byłam świadkiem, takiego przesiadywania na ławeczkach nastolatków, którzy zamiast rozmawiać ze sobą, jak zahipnotyzowani, zwyczajnie "gapili się" w telefony. Czy to jest dobre? Współcześnie, to pokolenie określa się mianem iGen.
Autorka rysuje obraz współczesnego pokolenia. Opisuje, jaki wpływ na dzieci i młodzież ma internet oraz korzystanie z mediów społecznościowych. Nie są to suche informacje, a podparte wnikliwymi badaniami i analizami oraz rozmowami z przedstawicielami iGenu, czyste fakty.
iGen jest to skrót od "iGeneracji" i określa pokolenie urodzonych po 1995 roku. Ci młodzi ludzie są właśnie pokoleniem internetu, na które zwróciła uwagę autorka. Dzięki publikacji poznamy ich charakterystykę, zainteresowania, poglądy polityczne oraz wyznawane wartości. Jak zdążymy się przekonać, pokolenie iGen, jest niedojrzałe, bardziej znerwicowane i podatne na depresje, a nawet próby samobójcze. Nie wykazują zainteresowania żadną religią, jednak są o wiele bardziej tolerancyjni, jeśli chodzi o związki jednopłciowe i wrażliwsi na bezpieczeństwo. Nie zależy im na głębszych relacjach, w których dominują emocje, a jednocześnie przejawiają lęk o przyszłość, boją się dorosnąć. Rozrywki, jakie wydawały się atrakcyjne dla wcześniejszych pokoleń, dla iGenu są nudne i nieciekawe. Od seksu młodzi ludzie wolą oglądanie pornografii, od zakrapianych alkoholem imprez, czy wyjść ze znajomymi do kina, własny pokój. Wszystko, czego zapragną, mają na wyciągnięcie ręki w sieci. Zasypiają i budzą się z telefonem przy łóżku, nie czytają książek, ponieważ nie ma w nich szybkiej akcji, odkładają zrobienie prawa jazdy w czasie.
Choć Jean M. Twenge analizie poddaje
młodzież amerykańską, bardzo szybko możemy się przekonać, że nasza
polska młodzież, nie jest za nią daleko w tyle. Z pozoru naukowe tomisko, okazało się niezwykle interesującą, dającą do myślenia publikacją, której bez żalu poświęciłam wolne popołudnie. Jestem w końcu mamą, ale też pedagogiem, więc tematyka oraz przytoczone badania i analizy zebrane w książce wzbudziły moją ciekawość i chęć poznania zagadnienia.
Warto więc sięgnąć po tę książkę, jeśli
jesteśmy rodzicami czy pedagogami, jeśli lepiej chcemy poznać dzisiejsze
pokolenie nastolatków i nawiązać z nimi porozumienie, dlaczego
zachowują się w ten sposób. Polecam.
Za możliwość poznania publikacji
dziękuję
Ciekawa książka - wpisuję sobie "do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńJa też zapisałam tytuł :) muszę i chcę przeczytać!
UsuńJak widzę po fragmentach, książka jest warta przeczytania, czyli trafia na moją listl
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciekawy wpis.
Ciekawa publikacja. Zwrócę na nią uwagę. Nie spotkałam się jeszcze z określeniem iGen.
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie warta poznania! Trochę przeraża mnie to, że "normalne" rozmowy zanikają, a na ich miejsce wchodzi czatowanie...
OdpowiedzUsuńO książce i określeniu iGen jeszcze nie słyszałam. W świetle tego, co obserwuję w sieci u osób młodszych ode mnie boję się mieć dzieci. Boję się że z uzależnieniem od internetu będzie tylko gorzej.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś tą książką. Jako pedagog muszę tę książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Ciekawa publikacja. Niestety internet, zwlaszcza taki, z którego nie korzysta się umiejętnie jest zagrożeniem, któremu można łatwo się poddać. I tu duża rola rodziców, którzy powinni pilnować, aby ich dzieci nie nadużywały telefonów, tabletów czy laptopów
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tą książkę, recenzja mnie zainspirowała :)
OdpowiedzUsuńPublikacja sprawia wrażenie bardzo ciekawej, ale jak ten Internet wpływa na dzieci dowiemy się kiedy dorosną, bo póki co ta powszechność sieci jeszcze nie objęła starszego pokolenia (ja miałam stały dostęp do sieci w wieku nastu lat, a byłam jedną z pierwszych osób w moim mieście).
OdpowiedzUsuńZ zainteresowaniem sięgnę po książkę, aby lepiej zrozumieć młodzież, ale też dowiedzieć się czegoś nowego o trendach komunikacji i ich konsekwencjach w ujęciu społecznym.
OdpowiedzUsuńMało brakuje, a sama wpasowałabym się wiekiem w tę generację :D Zadziwia mnie, że załapuję się tutaj osoby urodzone w 95 roku, bo większość to w miarę ogarnięci życiowo ludzie. Podkreślam WIĘKSZOŚĆ (z którą mam do czynienia). Pozostaje nam się jedynie obawiać co będzie się działo, jak to pokolenie zacznie na poważnie wkraczać na rynek pracy...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zagadnienie. Myślę że będzie powstawało coraz więcej podobnych badań.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to może być ciekawa lektura. Czekam, aż pojawi się w mojej bibliotece!
OdpowiedzUsuńKiedyś amerykańscy naukowcy pisali "to deprawuje młodzież" o... radiu. Każde pokolenie ma swój internet, ważne, żeby pokazywać dzieciom, jakie daje możliwości, ale nie pozostawiać ich w sieci bez nadzoru. Rozmawiać i pokazywać również magię książek, przyrody, świata pełnego ludzi.
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł - jako psycholog na pewno po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńTo temat o którym warto mówić! Jak dobrze, że przyszło mi dorastać w czasach, kiedy internet praktycznie nie było. Ciekawa pozycja!
OdpowiedzUsuń