Tytuł: "DZIEŃ OJCA"
Autor: Ewelina Woźniak
Wydawnictwo: Novae Res
Oprawa: miękka
Strony: 408
Chętnie sięgam po książki, które są debiutami. Intryguje mnie książka, autora czy autorki, o których do tej pory nie słyszałam. W takiej publikacji, w jakiś sposób mogę wyczuć "klimat" pisarski, język, jakim dany autor operuje w powieści, na jakich wątkach lubi się skupiać, w jaki sposób poprowadzona jest narracja, itp. Podoba mi się takie odkrywanie "nowego" 😉
Miałam okazję przeczytać debiutancką powieść Eweliny Woźniak, pt. "Dzień ojca" (Wydawnictwo Novae Res). Powieść liczy 408 stron. Zwykle, takie objętości czytam szybko, jednak przy małych dzieciach, czas na lekturę musiałam sobie podzielić. Głównie po książkę sięgałam późnym wieczorem, kiedy moi synkowie smacznie już spali. Przyznam, że zarwałam kilka nocy (które teraz, kiedy najmłodszy ząbkuje, obecnie są dla mnie na wagę złota!). I wiecie, co? Nie żałuję!
Na okładce przeczytałam:
"Jankę
łączy z matką specyficzna więź, odbierająca obu kobietom prywatność i
niezależność. Maja, mimo wspierającego męża i cudownych córek, nie czuje
się szczęśliwa.. Hanka ma kłopoty z nastoletnim synem, od chwili gdy
nieoczekiwanie pojawił się nieobecny do tej pory w jego życiu ojciec..
Ela walczy z przeszłością i próbuje poradzić sobie ze złymi
wspomnieniami z dzieciństwa. Weronika traci grunt pod nogami, gdy
dowiaduje się o chorobie syna...
Bohaterowie
Dnia Ojca borykają się z problemami, jakie mogą zdarzyć się w życiu
każdego z nas. Zdrada, traumy z dzieciństwa, brak zdrowych relacji z
najbliższymi, żałoba, utrata nienarodzonego dziecka... Jak poradzić
sobie z toksycznymi emocjami, które zatruwają codzienność? Ta pełna
wzruszeń opowieść o życiu i o tym, co w nim piękne, trudne i bolesne
daje nam wiarę, że w każdej chwili wszystko można zmienić i wyjść
szczęściu naprzeciw. Ono jest tuż za zakrętem..."
Bohaterki poznajemy w Dniu Matki. Janka Nowak, pracuje w szkole jako nauczycielka matematyki. Mieszka razem z matką, Zofią Nowak - nauczycielką na emeryturze. Kobieta jest pod silnym wpływem matki. Starsza pani nie docenia swojej córki, nigdy nie jest z niej zadowolona, co młodszą kobietę bardzo boli. Janka jest wrażliwa, brak jej pewności siebie. Nie potrafi, sprzeciwić się nie tylko matce, ani dyrektor szkoły. Czuje się wciąż wykorzystywana i zawalona pracą tylko dlatego, że nie posiada własnej rodziny.
Majka Zalewska to przyjaciółka Janki, którą ta ogromnie podziwia. To piękna, pewna siebie kobieta, żona i matka, ale przede wszystkim, "wieczna artystka". Mąż Maciej, jest zakochany w żonie po uszy. Pracuje w domu jako architekt. I to on najczęściej zajmuje się córkami. Jest wspaniałym ojcem, a dziewczynki, Kasia i Antosia go uwielbiają. Zajmuje się nimi częściej niż żona, która ciągle jest zajęta tworzeniem nowych dzieł, szlifując swój talent malarski. I choć może się wydawać, że kobieta ma ogromne szczęście, jednak dla niej, to wciąż mało. Kobieta chce się rozwijać, zrobić karierę wielkiej artystki.
Hania Sikora pracuje jako pielęgniarka w szpitalu na oddziale pediatrii. To praca, w której się spełnia, bowiem od zawsze lubiła pomagać ludziom, wspierać słabszych. Z pierwszego małżeństwa, ma syna, Adasia. Ze Zbyszkiem, ojcem chłopca rozwiodła się, gdyż ten nie stronił od innych kobiet. Choć rodzice, szczególnie matka, ostrzegała ją, ona była zaślepiona miłością. Zawsze jednak mogła liczyć na pomoc i wsparcie ze strony rodziców, także po rozwodzie byli dla niej podporą, nigdy nie wypominali jej błędu. Miała z nimi naprawdę udane relacje. Kochali ją i jej siostrę najmocniej na świecie, byli ich podporą. Rodziców również łączyło silne, stabilne uczucie, pełne wsparcia i szacunku. Teraz tworzy szczęśliwy związek z Leszkiem, który dla Adama jest jak biologiczny ojciec. Hania wydaje się szczęśliwa, jej świat zaczyna się stabilizować. Do czasu, gdy na horyzoncie pojawia się eksmałżonek.
Elżbieta Wolińska, lekarz pediatra z oddziału, na którym pracuje Hania. Kobiety razem zaczęły pracę w szpitalu jeszcze jako stażystki. Między nimi nawiązała się nić przyjaźni. Ela to silna, pewna siebie kobieta, która wzbudzała sympatię swoich pacjentów. Sama wychowała się w domu dziecka, więc szybko musiała nauczyć się walki o swoje. Jej mąż, Paweł, pracuje jako informatyk i choć poza domem uchodzi za silnego, konkretnego mężczyznę, po przekroczeniu progu swojego domu, jego pewność siebie gdzieś się ulatnia. Gdy na świecie pojawiły się synowie Mirek i Piotruś, Paweł cieszył się na rozpoczynającą się w jego życiu nową rolę. Niestety dla Elżbiety ważna była perfekcja, a nikt nie był tak dokładny, jak ona. W efekcie, nie pozwalała mężowi zajmować się dziećmi, a ten w końcu odpuścił. Ta sama super mama, we wszystkim wyręczała chłopców, a nocami płakała do poduchy, gdyż uważała, że nie ma w mężu wsparcia (znacie takie typy mam, hm? ("Ja wszystko zrobię lepiej, dokładniej, nie potrzebuję pomocy, radzę sobie" 😉). Dopiero, gdy szła na dyżur, Paweł mógł zająć się chłopcami i spędzić z nimi czas "jak mężczyźni".
Weronika Złotowska, jest właścicielką małej firmy projektującej ogrody. Samotnie wychowuje syna, dziesięcioletniego Kubusia. Ojciec dziecka, to wielkie rozczarowanie Wiktorii. W wychowaniu syna pomaga dziadek, dla którego Jakub to oczko w głowie. Chłopiec jest zdolnym dzieckiem, dobrze się uczy, lubi sport, sukcesy osiąga w piłce nożnej. Matka nie ma z nim problemów. Jej świat sypie się, gdy okazuje się, że jej jedyne dziecko ma białaczkę limfatyczną. Dla matki to potężny cios w samo serce...
Pięć bohaterek, a
każda inna, ze swoim bagażem doświadczeń, problemami, odmiennym życiem,
jednak ich losy, w jakiś sposób przeplatają się ze sobą. To, co
podobało mi się to to, że zostały one bardzo dobrze wykreowane. Ich
historie, czytałam z zapartym tchem. Autorka bardzo dobrze poprowadziła
wątek każdej z kobiet opisując je pięknymi opisami, które czytało się z
przyjemnością. Idealnie też połączyła ich losy ze sobą, dzięki czemu cała fabuła uzyskała wspólną, frapującą całość. Miałam wrażenie, jakbym przebywała wśród nich albo
oglądała ich perypetie na szklanym ekranie. Książka wywarła na mnie
pozytywne wrażenie, a przede wszystkim to, co bardzo cenię w książkach -
wywołała wiele emocji. Nie brakowało wzruszeń, ale uśmiech też pojawiał
się na mojej twarzy. Debiut Eweliny Woźniak, to pasmo przeróżnych kobiecych losów. Ukazuje różne relacje, które łączą bohaterów na
różnej stopie (rodzic - dziecko, mąż - żona, itp). Piękne, więzi, które
zbliżają nas do siebie, ale też i takie, które niszczą, zatruwają życie,
są toksyczne i uciążliwe.
Jak nasze bohaterki widzą swoje życiowe role?
Czy się w nich spełniają? Do czego dążą? I czy będą w końcu szczęśliwe?
Polecam lekturę pani Eweliny Woźniak aby się samemu o tym przekonać. Naprawdę warto!
Za egzemplarz
dziękuję Wydawnictwu
Brzmi ciekawie, kolejna pozycja do przeczytania :-)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce i o tej autorce. Może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńobawiam się, że to nie mój klimat
OdpowiedzUsuńTrochę nad zaciekawilas i pomyślimy nad lekturą w wolnym czasie
OdpowiedzUsuńPodoba mi się różnorodność bohaterek w książce
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś znajdę więcej czasu na czytanie książek.
OdpowiedzUsuńBardzo życiowe historie. Zwrócę uwagę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńJuż sam fakt, że książka wywołuje emocje mnie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńhaha! rekomendacja ze nie zalujesz snu przy ząbkujących synkach, jest najlepszym wskazaniem, że warto przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńKolejna książka do przeczytania, bardzo ciekawa recenzja 😄
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji czuję się zachęcona, aby ją przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja, a książkę prz przedstawiasz tak ciekawie, że i ja słyszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńfajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam tytuł, nieco się wystraszyłam. Już myślałam, że zapomniałam o Dniu Ojca, a jednak nie :D UFFF!
OdpowiedzUsuńChciałabym bardzo przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuń