Tytuł: "JESZCZE JEDEN UŚMIECH"
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: PASCAL
Oprawa: miękka
Strony: 400
Od
czterech lat jestem mamą i chyba jak każda rodzicielka, miałam swoje
wzloty, upadki, dylematy, nie obeszło się także bez porażek. Nie wierzę w
idealne macierzyństwo, choć dla swoich synów chcę być najlepszą mamą.
Oczywiście "chcieć", a "móc", to dwie różne sprawy, bo codzienność
weryfikuje, ale staram się. 😊 Tak, jak nie ma identycznych dzieci, tak
samo, nie ma takich samych matek. Każda ma inne priorytety, metody
wychowawcze, poglądy dotyczące łączenia kariery zawodowej z wychowaniem
dzieci, ilością posiadanego potomstwa, itp. Można by wymieniać i wymieniać.
Wiecie, co jest smutne? To, że zamiast wspierać się wzajemnie, mamuśki potrafią dogryzać jedna,
drugiej, krytykować sposób wychowania i opieki, a siebie stawiać na
najwyższy piedestał. Niestety, tak właśnie jest, co bardzo często można
zauważyć na portalach społecznościowych w grupach dla mam. To jest
przykre... Uważam, że każda matka chce dla swoich pociech jak
najlepiej, dlatego kieruje się własnym instynktem oraz potrzebami
dziecka, a jak wiadomo, dzieci są różne, mają odmienne potrzeby,
rozwijają się w różnym tempie, niekoniecznie tak samo, jak rówieśnicy.
Nawet rodzeństwo może różnić się pod tym względem. Wiem to, bo mam dwóch
synów. To, co lubił mój pierwszy syn mając 6 miesięcy, spotyka się z
oporem u mojego najmłodszego potomka. Tak już po prostu jest! A ja, jako
mama, wciąż się uczę, obserwuję moje dzieci, jestem dla nich, ale staram się być także dla męża i siebie. A o sobie najczęściej MY-MAMY zapominamy, prawda?
Właśnie jestem po lekturze powieści Magdaleny Majcher, która piękny sposób prezentuje różne odcienie macierzyństwa. Już sama okładka mnie zauroczyła (choć już później przekonałam się, że nie będzie tak sielankowo), a tytuł zaintrygował. Swoją premierę, książka miała 30 stycznia 2019 roku. Czytanie pozycji "Jeszcze jeden uśmiech" od Wydawnictwa Pascal, zajęło mi niecałe dwa dni. Czytałam ją również nocą, ponieważ nie mogłam pozostawić lektury w którymkolwiek momencie. Nie spodziewałam się, że z pozoru lekka "obyczajówka", tak przypadnie mi do gustu. Pióro autorki oraz opisana historia tak mnie oczarowała, że nie mogłam ot tak sobie przerwać, odłożyć książki i czekać do następnego dnia, kiedy znów po nią sięgnę. Tym sposobem, przeczytałam ją szybko i dzisiaj chcę podzielić się swoimi wrażeniami.
Nie miałam jeszcze okazji spotkać się z twórczością Magdaleny Majcher, jednak po lekturze powieści "Jeszcze jeden uśmiech", zdecydowanie muszę nadrobić zaległości. To książka, która zachwyciła mnie swoim pięknem, urzekła emocjami, które obecne są niemal na każdej stronie...Z ta książką się śmiałam, mrużyłam oczy ze zdziwienia, ale też bardzo się wzruszyłam historią jednej z bohaterek.
Bohaterkami powieści, są matki. Każda z nich jest zupełnie inna, co bardzo mi się spodobało. Autorka pokazała nam różne oblicza macierzyństwa, poprzez znakomicie wykreowane główne postaci. Bez problemu mogłam wyobrazić sobie te kobiety: ich wygląd, sposób zachowania się.
Akcja powieści rozgrywa się w Katowicach. Monika i Karolina to najlepsze przyjaciółki, pomimo tego, iż są tak różne, jak dzień i noc. Czytając o ich życiu, kierowanymi się wartościami, poglądami oraz postawą, czy chociażby utarczkach słownych aż dziwne, że tak skrajne charaktery, mogą się przyjaźnić. A jednak! Monika, prawdziwa bizneswoman, spodziewa się swojego pierwszego dziecka. Ma bardzo dobrą pracę, jest samowystarczalna, z góry zaplanowała swoje macierzyństwo: cesarka, karmienie butelką, dwutygodniowy urlop i szybki powrót do pracy, niania. Z wyboru, postanowiła być samotną matką, nikomu nie chce wyjawić, kim jest ojciec dziecka. Kobieta skrywa również bolesną tajemnicę z przeszłości, o której wie tylko Karolina. Być może właśnie to, jest powodem jej wyborów...
Karolina, to Matka Polka z prawdziwego zdarzenia, wyznająca rodzicielstwo bliskości, wyższość karmienia naturalnego nad sztucznym, poród naturalny nad cesarką. Ma dwoje dzieci, którym poświęca się bez reszty. Eko-mama, nosząca najmłodszą pociechę w chuście, nienawidząca uspokajania dzieci za pomocą smoczków. Uważa, że jej życie jest idealne (co jednak okaże się złudne), a jej sensem, są przede wszystkim dzieci, czego zupełnie nie rozumie jej przyjaciółka. Choć nie planuje powrotu do pracy, pomaga Monice w jej nowym biznesie. Monika otwiera kawiarnię "Nie Ma Jak u Mamy", która powstała z myślą o wszystkich matkach, które chciały by złapać oddech, odpocząć, poznać inne kobiety, wymienić się doświadczeniami. Zainteresowanie lokalem jest ogromne. Kawiarnię odwiedzają również Agnieszka oraz Olga. Szybko między kobietami i ich dziećmi, nawiąże się nić przyjaźni.
Aga, jest mamą Matyldy, nieśmiałej czterolatki, która ma problemy z nawiązaniem kontaktów z dziećmi. Z powodu sytuacji materialnej, wraz z mężem ciężko pracują, a ona nie spędza zbyt wiele czasu z córką, przez co ma wyrzuty sumienia.
Olga to młoda mama, która mimo, że nie skończyła jeszcze 30 lat, ma troje dzieci i czwarte w drodze. Jest zmęczona macierzyństwem, zaniedbana, a kiedyś była tak radosna. Wyszła za mąż za bardzo religijnego (wręcz fanatycznego mężczyznę), który nie widzi problemu w tym, iż rodzina stale się powiększa, a każda ciąża mocno odbija się na zdrowiu żony. Nie chce słyszeć o antykoncepcji, ale też nie za bardzo pomaga żonie w opiece nad dziećmi. Kobieta jest pełna lęku, martwi się o przyszłość, obawia się, że nie poradzi sobie z czwórką dzieci. Czuje wstyd, ponieważ z powodu ilości dzieci, inni ludzie mają ich za nieodpowiedzialnych, lekkomyślnych, wręcz patologicznych ludzi. Kawiarnia jest dla niej odskocznią od trudnej rzeczywistości.
Nie "Ma Jak u Mamy", to idealne miejsce dla matek, w którym każda czuje się wyjątkowo. I choć między mamuśkami nieraz dochodzi do spięć wynikających z różnic zdań, dotyczących macierzyństwa, to kiedy u córki Agnieszki zostanie zdiagnozowana ciężka choroba, wszelkie nieporozumienia zostaną odrzucone w kont. Monika, Karolina oraz Olga, zrobią wszystko aby uratować życie Matyldzie, zawalczą dla niej o jeszcze jeden uśmiech. Każda z nich jest przecież matką, a dla każdej matki, życie dziecka jest najważniejsze!
Powieść jest jedną wielką mieszanką tego, czego w dobrych książkach szukam: interesująca fabuła, dobrze wykreowane postaci, z odpowiednim ładunkiem humoru i wzruszeń. To niesamowita powieść, dzięki której poznałam cztery wyjątkowe kobiety. Do każdej poczułam sympatię, choć były chwile, kiedy nad postawami jednej załamywałam ręce, innej kibicowałam, a z przekonań trzeciej, po prostu się śmiałam - tak było! W każdej z nich, odnalazłam też cząstkę siebie.
"Jeszcze jeden uśmiech", to nie tylko powieść o macierzyństwie, ale także o wytrwałości i sile kobiecej przyjaźni. Pełna życiowych zawirowań i problemów, z którymi matki mierzą się na co dzień. Z przyjemnością sięgnę po inne publikacje Magdaleny Majcher.
Gorąco polecam lekturę!
Znajdziecie ją
Za egzemplarz
dziękuję
Wydawnictwu
Jakoś nie ciągnie mnie do tego typu literatury.
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy lubi coś innego 😉
UsuńChoć nie lubię obyczajówek, ta mnie zaciekawiła :) Odkąd zostałam mamą, lubię czytać książki, które podejmują takie tematy :)
OdpowiedzUsuńJeśli "obyczajówki" jest na poziomie-chetnie po nią sięgnę. Ta taka jest, więc nie miałam oporów aby ją przeczytać. 😁
Usuńczytałam. zachwyciłam się. popłakałam się. lubię książki Magdy.
OdpowiedzUsuńTeż towarzyszyły mi łzy, śmiech, takie emocjonalny rollercoaster 😊 To moja pierwsza książka autorki, ale jestem z niej zadowolona i chętnie sięgnę po więcej 😊
UsuńPiękny tytuł ma ta książka recenzja mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńCieszę się 😉
UsuńPiękna okładka, co do samej książki, na chwile obecną nie mam nic do czytania, więc chętnie bym po nią sięgnęła. Chcę ją mieć w swojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę 😊
UsuńTego typu książkę potrzebuję przeczytać w najbliższym czasie
OdpowiedzUsuńW takim razie udanej lektury! 🙂
UsuńŁadnie opisałaś tę książkę. Tematykę lubię, ale od jakiegoś czasu przestałam czytać parentingowe dywagacje nt wychowywania dzieci. Jest to tak indywidualna kwestia, że nie da się wypracować wspólnego modelu. Kobiety-matki niepotrzebnie wpadają we frustracje podglądając i sugerując się metodami wychowawczymi stosowanymi przez inne.
OdpowiedzUsuńPiękny tytuł ma ta książka
OdpowiedzUsuńZgadzam się i ma bardzo ważne przesłanie, o którym można przeczytać w powieści. 😉
UsuńRaczej nie ciekawią mnie takie książki
OdpowiedzUsuńRozumiem. Każdy ma swoje czytelnicze gusta :)
UsuńMoże być ciekawa ta książka ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest warta uwagi 😊
UsuńOkładka książki jest piękna, sam tytuł również. Chętnie bym ją przeczytała, ale moja lista książek na ten rok wciąż się wydłuża ...
OdpowiedzUsuńWiem coś o tym! Moja lista wciąż się powiększa i powiększa :)
UsuńPiękny tytuł może 15 lat temu skradła by moje serce teraz twardo stąpam po ziemi.
OdpowiedzUsuńZapewniam, że nie ma tu przesłodzonych historii, jakie to matki są idealne, a ich dzieci-piekne, jak z obrazka. To książka o kobietach, które możemy spotkać na co dzień. Każda ma swoje problemy i bolączki, choć czasami temu zaprzeczają lub udają, że wszystko jest ok. W książce dużo spraw z "życia wziętych".
UsuńJak na razie to nie moje klimaty, ale kiedyś może sięgnę, bo zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTematyka macierzyństwa tak rzadko występuje w książkach, że chyba aż przeczytam.
OdpowiedzUsuńZnalazłoby się kilka tytułów. A ten na pewno mogę umieścić w czołówce :)
UsuńZwykle macierzyństwo w nich jest albo przelukrowane albo traumatyczne. A tu takie swojskie się wydaje.
UsuńBardzo ciekawa książka. Zachęcasz do jej przeczytania :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńCo prawda mamą nie jestem, ale wiem jak potrafi dogryźć kobieta kobiecie, a co dopiero matka matce :(
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto przeczytac
Nie słyszałam o tej książce, ale jestem mamą i do tego książka jest w moim klimacie. Bardzo chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuń