Dzisiaj chciałabym Wam pokazać książkę, która zawiera w sobie przepiękną opowieść. Jest to historia, która bardzo mnie poruszyła, ale też nie jeden raz wywołała na mojej twarzy uśmiech. Nie jest to typowo świąteczna opowieść, jednak ten motyw również się pojawi, choć w książce nie jest najważniejszy. Mimo to, dzięki ciepłu jakie bije od tej publikacji i niezwykłym charakterze, zaliczam ją do KSIĄŻEK NA ŚWIĘTA. Od kilku dni publikuję na blogu lektury, które polecam właśnie na ten okres: do czytania oraz jako propozycję prezentową. "Serce na sznurku" Małgorzaty Domagalik, bezapelacyjnie wpisuje się w te kategorie...
"Mała foczka traci mamę. W tych tragicznych okolicznościach jej losy nieoczekiwanie krzyżują się z losami Ksawerego - niedźwiedzia polarnego. Czy przyjaźń pomiędzy małą foczką i wielkim niedźwiedziem będzie możliwa?
Książka pani Domagalik poruszyła mnie od pierwszych stron. Mała foczka, bez imienia traci mamę... A raczej odbierają mu ją "czarne buciory". Jak się na pewno domyślacie, jest to określenie na człowieka. Aczkolwiek nie wiem, czy kogoś, kto zabija zwierzęta dla przyjemności i zysku, można nazwać człowiekiem. Gdy czytałam o tym w książce, czułam złość na takich "osobników" za ich bezwzględność i okrucieństwo.
Losy foczki i Ksawerego splatają się ze sobą, gdy ta uciekając przed "czarnymi buciorami", głodna i wyczerpana, zasypia pod drzwiami jamy polarnego. Tam zastaje ją Ksawery. I choć foki, to jedno z ulubionych "dań" niedźwiedzi, biały miś na razie nie chce jej zjadać. Nie upolował jej sam i gdyby dowiedzieli się o tym inni, straciliby do niego szacunek. Pozwala jej ogrzać się przy kominku. Następnego dnia, niedźwiedź otrzymuje list od niedźwiedzicy Eweliny, w którym ta informuje go o śmierci swojego brata, a najlepszego przyjaciela Ksawerego - Emiliana. Zginął on "w nierównej walce z białym osobnikiem".
Jakby tego było mało, w radiowej audycji słyszy potwierdzenie tragicznych wydarzeń. "Czarne buciory" spustoszyły Bazę Numer
Dziewięć, gdzie mieszkały polarne niedźwiedzie. Przeżyła tylko niedźwiedzica
Ewelina - siostra Emiliana, oraz jej córeczka. Jej mąż niestety zginął. Ksawery, nie zwlekając,
wyrusza im na ratunek. Czy dotrze tam na czas? I czy bezpiecznie wróci do jamy, w której została przecież mała foczka? Co takiego się wydarzy, że Ksawery przychylniej spojrzy na nowego lokatora?
"Serce na sznurku", to przepiękna opowieść. Choć miały miejsce tragiczne wydarzenia, to za ich sprawą, nawiązała się niezwykła nić przyjaźni. Takiej, która jest wręcz niemożliwa! Jednak ciężkie przeżycia potrafią zbliżać do siebie różne "osobniki" (tutaj fokę i niedźwiedzia polarnego). To niezwykła historia o przyjaźni, wzajemnej pomocy, nadziei, odwadze i tolerancji. Przyznam się Wam, że były takie momenty, kiedy po policzku spłynęła mi łza, ale też takie, gdy uśmiechałam się sama do siebie. Człowiek nie został tutaj pokazany w najlepszym świetle. Wszystko przez ich brutalność. To zwierzęta okazały się tymi, które myślą, mają uczucia, są wrażliwe.
Niezwykłej historii, towarzyszą śliczne czarno-białe ilustracje Marcina Piwowarskiego, zamknięte w kolorowej twardej oprawie. Fantastycznie uzupełniają się one z genialnym piórem autorki. Bardzo podoba mi się język, w którym książka została napisana. Tym samym, nie jest od problematyczny w odbiorze dla młodego czytelnika. Przemawiają przez niego emocje, które udzielają się i nam. Czytając opowieść mamy wrażenie, jakbyśmy przyglądali się rozgrywającym się tam wydarzeniom. Czujemy chłód arktycznego powietrza, ale i ciepło, które bije od naszych bohaterów.
Mogłabym o tej pozycji napisać naprawdę wiele, tyle wzbudza we mnie emocji. Zachęcam jednak, abyście sami po nią sięgnęli. Jestem pewna, że i w Was zbudzi się cała gama przeróżnych uczuć. To bardzo wartościowa pozycja, którą warto przeczytać wspólnie z dzieckiem lub zaproponować ją do samodzielnej lektury.
Dodam tylko, że na końcu książki, zostały dodane dwa przepisy na słodkie desery. Idealne do spałaszowania przy choince 😉
Po lekturze "Serce na sznurku", warto z dzieckiem o niej porozmawiać, a także o tym, co tak naprawdę jest ważne... Gorąco polecam!!!
Za egzemplarz
dziękujemy
To musi być naprawdę piękna lektura, szkoda, że nie nam rady jej przeczytać, ale czasu nie przybywa
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że książka mi się spodoba, koniecznie muszę się z nią zapoznać, wpuścić do naszej domowej biblioteczki. :)
OdpowiedzUsuńPiękne ilustracje! Faktycznie, idealna na prezent.
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę dla mojego Mikołaja :) Tę autorkę zawsze biorę w ciemno.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie level hard w dziedzinie chwytania za serce i bycia po prostu uroczą historią ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na tę powieść :)
OdpowiedzUsuńOglądałam ją ostatnio w Empiku. MAGICZNA pozycja!
OdpowiedzUsuńTeż ją zamówiłam - i czekam na swój egzemplarz. Czuję, że bardzo wzruszę się podczas lektury...
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nie spodziewałam się, że za tym tytułem może skrywać się aż tak ciekawa historia. No i fakt – to niekiedy ludzie powinni być nazywani zwierzętami, chociaż wtedy byśmy obrazili te biedne stworzenia...
OdpowiedzUsuńBędę miała tę książkę na uwadze.
Dopisana do listy czytelniczej, dla młodszych, ale i dla starszych. :)
OdpowiedzUsuńWprost uwielbiam takie ciepłe historie dla dzieci, w których zwierzęta grają główne role. A już widzę, że ilustracje też przypadłyby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Piękna i wzruszająca. Dziękuję za polecenie. Nie przejdziemy obok niej na pewno obojetnie.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń