Tytuł: "DRZAZGI"
Autor:Joanna Bartoń
Wydawnictwo: JanKa
Liczba stron: 176
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Właśnie jestem po lekturze najnowszej książki Joanny Bartoń, pt. "Drzazgi". To moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Nie czytałam do tej pory żadnej jej publikacji, ta jest pierwsza. Opis fabuły z tyłu książki zaintrygował mnie, dlatego gdy tylko znalazłam wolną chwilę, usiadłam do czytania. Czy powieść mi się spodobała? Zapraszam do recenzji!
Bohaterką tej krótkiej powieści (ponad 170 stron), jest Liliana Hipner. Kobieta pisze recenzje filmowe do magazynu "Lift" w rubryce Krwawej Lilith. Ma też przyjaciół: Mariana Łagodę oraz Murę Kotlarz, z którymi... była też w związku. jest dość specyficzna. Woli unikać ludzi. Gdy będąc z Marianem, odwiedza ich jej ulubiony pisarz, ona chowa się do drugiego pokoju. Dopiero gdy ten wychodzi, kobieta obserwuje go przez okno. Najlepiej czuje się sama ze sobą. Poza tym, Liliana jest, a raczej była matką. Nie chce już nią być, nie chce być tak nawet nazywana: "(...) jestem Liliana Hipner, nigdy przenigdy matka."
Dlaczego? Ponieważ jej siedemnastoletni syn, Gabriel, okazał się mordercą. W ŚRODĘ, chłopak zabił swojego profesora muzyki. Liliana bardzo to przeżywa. Nie rozumie postępowania syna, czuje się strasznie, ma wyrzuty sumienia. To wszystko sprawia, kobieta coraz częściej sięga po alkohol i inne używki, byleby tylko zapomnieć...Wyjeżdża z Łodzi, trwoni oszczędności, które odkładała na przyszłość syna. Syna - geniusza, utalentowanego muzyka, który miał zrobić wielką karierę skrzypka.
Pewnie zastanawiacie się, gdzie jest ojciec chłopaka? Niestety, mężczyzna nie żyje. Liliana nie miała z nim ślubu. To była młodzieńcza, niedojrzała miłość. Uczucie bolesne i niespełnione. Mareczek, bo tak nazywał się ukochany bohaterki, najpierw ją zdradził, a potem - chcąc odzyskać Lilkę, zabił się na motorze. Po tym wydarzeniu, kobieta ucieka nad morze. Tam wpada w złe towarzystwo, stacza się coraz bardziej. Gdy okazuje się, ze jest w ciąży. Wraca do rodzinnego domu...
Szczęście w jakiś sposób omijało nasza bohaterkę. Jej matka była chora psychicznie. Zamykała się w piwnicy bądź uciekała do lasu później zmarła. To z ojcem miała bardzo silną więź, która trwa nadal. Na niego zawsze mogła liczyć i na nim się wesprzeć. On też dbał o wnuka, gdy ten pojawił się na świecie. Czy społeczeństwo również będzie dla niej wyrozumiałe? Jej syn popełnił zbrodnię, a to ona jest matką i to ona go wychowała, czy jest więc współwinna? Gabriel zawsze był specyficzny, nienawidził zwierząt lubił je męczyć. Czy mimo wszystko mogła przewidzieć, że będzie zdolny skrzywdzić człowieka?
Książka "Drzazgi" nie jest obszerna, przeczytałam ją w jeden dzień. Długo jednak zastanawiałam się, jak ocenić swoje odczucia względem niej po skończonej lekturze. Jej bohaterka wzbudziła we mnie wiele skrajnych emocji, od współczucia, po śmiech, żal, złość czy szok. Momentami jej postawa i zachowanie wręcz mnie drażniły.
Choć nieczęsto sięgam po powieści psychologiczne, tutaj do lektury zachęciły mnie opis i tajemnicza okładka. Jednak wiele jest dla mnie niewiadomych. Choć autorka głównie skupia się na matce i jej uczuciach, odczuwałam lekki niedosyt. Brakowało mi wielu wątków. Chciałam chociażby poznać motyw działania Gabriela. Dlaczego zabił? Co zaszło w domu profesora? Na początku lektura dłużyła mi się niemiłosiernie. Dopiero kiedy zaczęłam czytać o przeszłości Liliany, zrobiło się ciekawiej. Współczułam jej bardzo jako matka i jako kobieta. Rozchwiana emocjonalnie, nie potrafiła znaleźć swojego szczęścia, ani ukojenia. Przeszła wiele ciężkich chwil. Sama zaczęła się staczać poprzez alkohol, narkotyki, płytkie związki, a nawet próby samobójcze. Wszystko przez ciężar, jaki odczuwała. Nie wiem jakbym zachowała się będąc na jej miejscu. Obym nigdy nie musiała się o tym przekonać! Nie chcę jej jednak oceniać. Było mi jej żal, jednak zastanawiałam się też, czy w swoim zachowaniu nie była podobna do matki?
Powieść skończyła się dość nietypowo, wręcz zaskakująco! Spodziewałam się innego finału. Było tyle pytań na które nie otrzymałam odpowiedzi. Niemniej książka mi się spodobała, ponieważ skłania do refleksji i wzbudziła wiele emocji, co bardzo cenię w książkach.
Czy każda matka kocha swoje dziecko bezinteresownie, bez względu na to, co złego zrobiło? Czy wtedy jest odpowiedzialna za jego błędy? Czy ma prawo czuć się winna? Czy mimo wszystko może żyć dalej i być szczęśliwa?
Przeczytajcie koniecznie i odpowiedzcie sobie na te i inne pytania, które zrodzą się w waszej głowie po lekturze "Drzazg". Na pewno będzie ich niemało!
Za egzemplarz dziękuję
Po ksiażkę sięgnę,choćby tylko z samej ciekawości. Dużo czytam i nie wszyscy autorzy trzymają poziom.Mozna się złościć ,cieszyć. Nie pozostajemy obojetni. Chyba o to chodzi.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą książką. Lubię jakie "skomplikowane" psychologiczne powieści.
OdpowiedzUsuńChyba przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy słusznie, ale książka wydaje się być w stylu historii filmowych Pedra Almodóvara.
OdpowiedzUsuńOj to jednak nie jest obecnie dla mnie dobra lektura ;)
OdpowiedzUsuńHmmm, po Twojej recenzji dochodzę do wniosku, że ta książka jest taka sobie i czeka na mnie sporo ciekawszych pozycji ;)
OdpowiedzUsuńZaskakujące zakończenie kusi. Może w przyszłości przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkowa Przystań
ciekawa kiążka
OdpowiedzUsuń