Nasza biblioteczka rozrasta się w zaskakującym tempie. Przybywa książek i czasopism. Uwielbiam czytać i gdy wypatrzę coś ciekawego mam poczucie, że ta książeczka powinna się znaleźć u nas. Od samego początku bardzo ważne było dla mnie, aby synka "oswajać" z książką od małego. Jeszcze będąc w ciąży zaopatrywałam się w książeczki przeznaczone dla maluszków. Zaczęliśmy je kompletować głównie od serii. Najpierw były to książeczki kontrastowe, potem już kolorowe. W swoim zbiorze mamy kilka serii. Myślę, że fajnie jest czytać o różnych przygodach swoich ulubionych bohaterów książkowych.
Na pewno znacie serię o dziewczynce - koali, którą zwą Misia Marysia. W skład jej wchodzi imponująca liczba książeczek. Każda z nich dotyczy innej przygody Marysi, bądź problemu, z jakim dziewczynka - miś się zmaga. Pozycje te są o tyle ciekawsze, iż przedstawione problemy są bardzo bliskie tym, z którymi na co dzień borykają się dzieci. To świetne pomoce w pokonywaniu trudności (może zrobić to tak, jak bohater książeczki? On dał radę to i ja podołam!). Seria o Misi Marysi liczy ponad (jeśli nie więcej) 30 tytułów! Dziś chciałabym podzielić się opinią na temat książeczki o Marysi, pt. Marysia. Trzy historie o zwierzątkach", autorstwa Nadii Berkane. Jeśli znacie te książeczki, zapewne wiecie, że na ogół w jednej książce jest jedna opowieść. W tym przypadku jest inaczej, bo mamy ich aż trzy. Książeczki różni też oprawa. "Trzy historie" są w twardej oprawie. Natomiast łączy je to, iż wydało je to samo Wydawnictwo Debit. Oprócz Marysi, w swojej ofercie ma również inne serie na pewno znanych Wam i Waszym pociechom bohaterów, chociażby Franklina :)
Wróćmy jednak do Marysi :) Niniejsza książeczka będzie dotyczyła zwierząt. Dzieci bardzo lubią zwierzątka. Mój synek je uwielbia, dlatego gdy pokazałam mu tę książkę, od razu wdrapał mi się na kolana i rozpoczęliśmy lekturę. Książeczka zwraca uwagę na to, czego można spodziewać się po zwierzętach. Nie zawsze są one takie słodkie, jak np. widzimy to w telewizji. Do zwierząt trzeba też podchodzić ostrożnie, a do innych nie wolno nam się zbliżać, bo choć są piękne, są również niebezpieczne. Ta książeczka uczy pewnych zachowań w stosunku do zwierząt. Ukazuje na sytuacje, które mogą być niebezpieczne, dlatego należy ich unikać. Tak jak w historii "Marysia i wycieczka do Zoo". W ogrodzie zoologicznym jest wiele pięknych zwierząt. Mogą one jednak stanowić zagrożenie, chociażby taki tygrys. Jest wspaniały, taki ogromny i ma piękną pasiastą sierść. jednak nie należy podchodzić zbyt blisko do jego klatki, a już na pewno nie można wkładać tam rąk, gdyby przyszła dziecku do głowy chęć aby go pogłaskać, czy nakarmić! To bardzo niebezpieczne i może skończyć się tragicznie!
Drugą opowiastką jest tytuł "Marysia jeździ na kucyku", gdzie to Misia wraz z rodzicami wybiera się do szkoły jeździeckiej. Jest bardzo podekscytowana. Tam dowiaduje się bardzo ważnych rzeczy związanych z jazdą konną, jak chociażby czym jest siodło, uzda, galop, kłus. Jeździ również na kucyku, chociaż i tu spotykają dziewczynkę problemy. Z pomocą przychodzi jej chomik Gryzek...
Ostatnie opowiadanie ("Marysia i psotny kotek) dotyczy małego kotka, który ni stąd, ni zowąd pojawił się w ogrodzie przy domku Misi. Jest taki słodki i malutki, Misia postanawia zabrać go do domu i się nim zaopiekować. Jednak zwierzątko w domu to spory obowiązek i...nierzadko kłopot. Maluch brudzi, niszczy zasłonki, drapie meble, aj.... czy kotek na dobre zadomowi się u Misi, a może znajdzie się jego właściciel?
To ostatnie opowiadanie podoba mi się najbardziej. Dlaczego? Ponieważ nawiązuje do bardzo ważnej kwestii. Otóż coraz częściej zauważam nieprzemyślane hmm... nie chciałabym używać tego słowa, bo to brzmi tak przedmiotowo, ale prezenty, jakim są zwierzęta. Póki są małe, są słodkie i nie sprawiają problemu. Gdy jednak stają się coraz większe, wymagają większej uwagi i opieki, z czym dzieci (i rodzice) sobie nie radzą. Wtedy jedynym rozwiązaniem jaki widzą, jest pozbycie się pupila z domu. Może to kolejne mocne słowo, jednak bywa, że tak właśnie jest. W tej bajce widzimy, że kot nie tylko jest miłym towarzyszem zabaw, jednak sporo psoci i potrafi narobić szkód. Książeczka pokazuje, czego można się spodziewać. Jeśli zastanawiamy się nad zwierzęciem, zastanówmy się kilka razy, kilkadziesiąt razy, a nawet kilkaset razy! To wielkie zobowiązanie, które warto uświadomić dzieciom. Trzeba się o nie troszczyć, dbać, karmić i prowadzać do weterynarza. Zwierzę to nie rzecz tylko żywe stworzenie, które również potrzebuje miłości i zainteresowania. Gdy to dostaje, potrafi odwdzięczyć się tym samym.
Książeczka bardzo nam się spodobała. Jest napisana w prostym i zrozumiałym języku. Myślę, że 2-3 latek będzie nią zachwycony i będzie utożsamiał się z jej bohaterką. Na samym początku jest miejsce, w którym możemy wpisać imię właściciela książeczki. Ilustracje Alexis Nesme, które wewnątrz zdobią strony książeczki, są bardzo kolorowe i takie wyraziste. Choć grafika jest komputerowa, jednak jest dokładna, nie wydaje mi się taka sztuczna, jak to zwykle bywa. Żywe kolory są dla mnie dużym plusem, tak samo, jak duża czcionka tekstu. To na co warto zwrócić uwagę to to, iż pod tekstem, któremu w książce przypisana jest prawa strona, mieszczą się 3-4 podpisane obrazki, które znajdują się na głównej ilustracji z lewej strony książki.
I tu możemy się z dzieckiem pobawić. Możemy np. poszukać tych obrazków na ilustracji głównej (gdzie się schowały). Możemy również nauczyć się nowych słów i kojarzyć dany przedmiot z nazwą. Albo możemy zagrać w Widzę coś, co jest... Wtedy przy pomocy naszych podpowiedzi, maluch musi odgadnąć na jaki obrazek patrzymy, o który nam chodzi itp. na końcu każdego opowiadania możemy z dzieckiem również porozmawiać o czym była bajka i wyciągnąć z niej wnioski. To świetna seria i myślę, że będziemy ją uzupełniać. Wiele tytułów, na pewno okaże się dla nas pomocnych, np. "Misia Marysia żegna pieluszkę", "Nadąsana złośnica" i " Pyszny obiadek".
Aha! Jeszcze jedna rzecz. Nie wiem jak to jest u Was, ale jeśli chodzi o bajki, nie lubię podziałów na płeć, tzn. na bajki dla chłopców i bajki dla dziewczynek. No bo czy chłopiec nie powinien znać opowieści o Czerwonym Kapturku, a dziewczynce "nie pasuje" czytać o dinozaurach czy rycerzach? Ktoś może powiedzieć, że "Misia Marysia" nie jest dla nich, ponieważ mają synka. I co z tego? Ja też mam. A czy dzieci mają różne problemy? Nie, mają takie same. Bo i chłopcy i dziewczynki, mogą bać się zasypiać po ciemku, mogą mieć problemy z akceptacją pojawienia się rodzeństwa. Tak chłopcy jak i dziewczynki muszą pożegnać się z pieluszką i idą to przedszkola. W serii o Marysi występują różni bohaterowie, którzy zmagają się z wieloma problemami, którym przyjdzie stawić czoła naszym dzieciom. Od nas rodziców zależy, jak im w tym pomożemy. Ja często zaglądam do pomocnych książek, które są ogromną podpowiedzią...
A czy Wy kolekcjonujecie jakieś serie? Jakich bohaterów najbardziej lubią Wasze Skarby? Podzielicie się z nami w komentarzach?
Książkę pt. "Marysia. Trzy historie o zwierzątkach" znajdziecie tutaj
Gdyby interesowała Was cała seria, klikajcie tu Misia Marysia
Nie znamy Marysi, ale wydaje się bardzo sympatyczna.
OdpowiedzUsuńJest :) Książeczka ma walor edukacyjny i pomaga w rozwiązywaniu dziecięcych problemów.
UsuńZnamy misię Marysię, mamy dwie książeczki o niej. Raczej nie kolekcjonuję serii.
OdpowiedzUsuńMy mamy kilka różnych tytułów kilku serii. Nie wszystkie, ale jakąś część. :)
UsuńBardzo ładna książeczka :) Chętnie kupię taką dla siostrzenicy, bo na pewno się ucieszy.
OdpowiedzUsuńPolecam Misia Marysia jest sympatyczna i lubią ją chyba każde dzieci :)
UsuńByła kiedyś taka bajka? Bardzo sympatyczna ta misia.
OdpowiedzUsuńWiesz, wydaje mi się, że bajki o Misi Marysi nie ma.
UsuńKochamy Misie Marysię. Wciąż poszerzamy swój zbiór :) A tych przez Ciebie wymienionych jeszcze nie mamy. Ale nadrobimy :)
OdpowiedzUsuńPolecam. Tu mamy 3 w 1, choć pojedyncze z tych tytułów również widziałam na stronie Wydawnictwa.
UsuńRewelacyjnie, że już od najmłodszych lat oswajasz swoją Pociechę z książkami - może dzięki temu kolejne pokolenie będzie chociaż trochę bardziej oczytane! ;)
OdpowiedzUsuńTo jakoś tak naturalnie przyszło :) Sama kocham książki i zaczęłam czytać synkowi. Chciałabym,żeby polubił i doceniał książki. Oczywiście nic na siłę :)Jeśli akurat tego dnia nie ma ochoty, zajmujemy się czymś zupęłnie innym :)
UsuńMiło powspominać, bo Tosia już z Misi Marysi wyrosła;)
OdpowiedzUsuńAha. A co tetaz czytacie?
UsuńNie znam tej książeczki, ale mam jeszcze za mała córkę więc w ogóle jestem w tym zielona ale wydaje się być bardzo sympatyczną
OdpowiedzUsuńJeszcze nadrobisz :) My czytaliśmy synkowi od pierwszych dni :) A Misię pokochs każdy maluch
UsuńZupełnie nie znam :-( Ale moi chłopcy już zdecydowanie za duzi na nią
OdpowiedzUsuńCzyli przygody Marysi Was omineły? A co lubicie czytać?
UsuńU nas ksiazki o Marysi to hit!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. Bo seria jest naprawdę fantastyczna! 😊
Usuń