Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o bardzo ciekawej książce, którą dostałam w prezencie na 30-te urodziny. Jest to "Hygge. Duńska sztuka szczęścia", napisana przez duńską aktorkę, Marie Tourell Søderberg. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Insignis. Stała sobie na półce od ponad pięciu miesięcy. Zaglądałam do niej co jakiś czas, przeczytałam jakiś fragment i to by było na tyle. Jednak z tego względu, że ostatnio więcej czytam pozycji z literatury dziecięcej, postanowiłam tym razem przeczytać coś dla siebie :) Dlatego sięgnęłam po "Hygge".
Czym w ogóle jest hygge? W jednym skrócie, jest to czerpanie szczęścia z najmniejszych przyjemności. Określa filozofię życia, która, zdaniem autorki, Duńczyków czyni najszczęśliwszym narodem na świecie. Jest opisem na chwile szczęścia, bliskości oraz ciepła, które możemy znaleźć w zwykłych sytuacjach dnia codziennego.
Rodzice uczą dzieci, że warto być częścią społeczeństwa i mieć zaufanie i szacunek do siebie i innych. To dla Duńczyków bardzo ważne. Istotne jest włączanie dzieci w prace domowe, przydzielanie im zadań, nauka samodzielności, ale również czas wolny, spędzony razem. Nawet, jeśli ma on oznaczać "szwędanie się" po domu w kapciach, zamiast wyjście do kina czy restauracji. Czas dla rodziny jest bardzo ważny. Dzieci pod wieloma względami są ekspertami w dziedzinie hygge. Wszystko przyjmują naturalnie, są ciekawe świata. Lubią eksperymentować i doświadczać różnych rzeczy. Poznawać otaczający świat, ludzi i zjawiska.
Dla rodzin hygge, to chwila swobody, radości z bycia razem. Czas na wspólną zabawę przy kominku, lub rozstawionych wszędzie i zapalonych świecach. Kiedy rodzina hygguje, liczy się tu i teraz. Jest relaks, spokój, harmonia, naturalizm. Ważnym miejscem w domu jest kuchnia. Uważa się, że lepiej przygotować do jedzenia coś samemu, niż kupować gotowe i przetworzone jedzenie. Warto zaopatrzyć się również w potrzebne sprzęty, jeśli lubimy gotować. W końcu one mają pomóc nam sprawić radość innym poprzez jedzenie pysznych potraw.
Ważne, że hyggować można również samemu. Wystarczy wziąć relaksującą kąpiel, włączyć odprężającą muzykę, zapalić świece... W domu, który jest hyggeling, można wyczuć spokój i ciepło. Każdy gość czuje się mile widziany. Wystarczy, że przekroczymy jego próg, od razu można wyczuć zmianę nastroju i otoczenia. Duńczycy zwracają szczególną uwagę na to, aby dom był przytulny i dobrze się w nim mieszkało. Tym bardziej, że z powodu nieprzewidywalnej pogody, spędzają oni w domu naprawdę dużo czasu.
Bardzo spodobała mi się wspomniana w książce osoba Anny Elisabeth Gonge. To starsza pani, która w swojej okolicy jest nazywana "Wizytującą Przyjaciółką". Odwiedza wielu starszych ludzi, którzy z powodu wieku lub choroby nie są w stanie wyjść z domu. Zawsze wychodzi z koszem pełnym ciepłych bułeczek i kawy, zawsze zaczyna od pytania "Jak się masz?". Gdy czuje, że ktoś nie ma ochoty na spotkanie, po prostu zostawia zawiniątko z pieczywem na klamce lub wycieraczce. Nie narzuca się. Gdy jednak kogoś odwiedza, mile rozmawia z osobami, śpiewa piosenki lub po prostu w milczeniu raczy się szarlotką (jest najlepsza, każdy da radę ją zjeść)...
To bardzo ciekawa książka. Pełno w niej ciepła i bliskości, jaką mogą nam dać bliscy i przyjaciele. Wiele w niej ciekawych inspiracji, m.in. na urządzenie domu, chociażby poprzez przemianę skrzynki na jabłka w praktyczną półkę na książki, czy przepisy kulinarne, np. na pyszne racuchy. Ciekawostką dla mnie była również symbolika dwóch porcelanowych piesków, które można dostrzec praktycznie na parapecie każdego duńskiego domu. Otóż, jeśli para jest zwrócona pyszczkami do środka, oznacza to, że pan domu wrócił z morza. Kiedy zaś jest na morzu, odwraca się je pyszczkami na zewnątrz. Co ciekawe, zastanawiające jest, czy wypatrują tęsknie właściciela, czy dają znać potencjalnemu kochankowi, że może przyjść z wizytą :)
Książka ta jest pięknie wydana. Najbardziej podoba mi się jej okładka - twarda oprawa i wyjątkowa grafika ze złotymi akcentami na granatowym tle. W środku tekst nie zajmuje wiele miejsca, natomiast wzbogacony jest wieloma interesującymi zdjęciami. Jedyną rzeczą, która sprawiała mi problem, to... wielkość czcionki. Jest naprawdę drobniutka i niestety ja, krótkowidz, nawet z okularami na nosie, miałam problem, ponieważ musiałam trzymać książkę naprawdę blisko twarzy, żeby ją przeczytać. Jednak, mimo wszystko, z książką uporałam się w jeden dzień :)
Myślę jednak, że warto przeczytać tę książkę. Hygge ma zarówno i zwolenników, jak i przeciwników. Ja zaś uważam, że w dzisiejszym zabieganym świecie, trzeba się na jakiś czas wyłączyć i poświęcić czas sobie i rodzinie. Docenić każdą chwilę z bycia razem...
Okazuje się, że tak właśnie żyję. Tylko nie znałam na to duńskiego określenia ;)
OdpowiedzUsuńTo wspaniale! Ja również staram się stworzyć przytulne gniazdko na tyle, na ile to możliwe :)
UsuńPrzepiękna okładka, po Twojej recenzji mam ochotę się z tą książką zapoznać :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl
Książkę polecam i na pewno zajrzę :)
UsuńTa filozofia jest mi bardzo bliska. I do książki chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńDla mnie również :) A książkę jak najbardziej polecam :)
UsuńZ samą nazwą już sie spotkałem. Dunczycy są najszczesliwszym narodem? Nie wiedzialem. Nawet jeżeli to prawda, to przez ten caly syf, ktory ma obecnie miejsce w Europie, to w ciagu kilku lat sytuacja ta się zmieni;)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, że masz rację. To wniosek z książki i stwierdzenie samej autorki :) Pozdrawiam! :)
UsuńKsiążka, która zbiera wiele pozytywnych opinii, z zaciekawieniem po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Polecam! Naprawdę ciekawa lektura :)
UsuńCały czas zastanawiam się czy sięgnąć po nią. Chyba w końcu się zdecyduję.
OdpowiedzUsuńMyślę, że lektura Ci się spodoba.
UsuńChętnie przeczytam w końcu :)
OdpowiedzUsuń