"Martwi nie piszą listów" – Jędrzej Osiński

 Choć kryminał nie jest jedynym z gatunków, ktore bardzo lubię, to sięgając po niego, oczekuję mocnych wrażeń – nie w sensie brutalnych opisów, lecz napięcia, wartkiej akcji i precyzyjnie wykreowanych bohaterów. To mnie właśnie do nich przyciaga. Ten dreszczyk.


Po powieść zatytułowaną "Martwi nie piszą listów" Jędrzeja Osińskiego [#współpracabarterowa z Wydawnictwem Pascal] sięgnęłam z dużym zainteresowaniem. Zaintrygowała mnie okładka, a w sieci znalazłam wiele pozytywnych opinii. Liczyłam więc na intrygę, która wciągnie mnie od pierwszych stron...

Akcja rozgrywa się w Ciechocinku – znanym z sanatoriów, do których przyjeżdżają kuracjusze w celu odzyskania zdrowia. W jednym z nich ginie pacjent. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, jednak młoda pielęgniarka Kasia jest przekonana, że sześćdziesięciolatek nie zmarł przypadkiem. Policja, w tym komisarz Teksas, uznaje sprawę za oczywistą i zamkniętą, lecz młodszy aspirant Dawid nie może pozbyć się wątpliwości...


Równolegle poznajemy Pawła – pracoholika z dużej korporacji, który po tajemniczym odkryciu i długim dniu pracy mdleje przed komputerem. Szef wysyła go do Ciechocinka z zadaniem sprzedaży domu, obiecując mu awans. W drodze dochodzi do wypadku, a na miejscu Paweł poznaje sąsiada Mike’a i dowiaduje się o zgonach w uzdrowisku. Jego analityczny umysł zaczyna łączyć fakty – czy zgony w uzdrowisku mogą mieć związek ze zbrodnią sprzed lat w Bieszczadach?

Choć fabuła brzmi intrygująco, podczas lektury zabrakło mi napięcia i emocji, na które liczyłam. Opisy momentami spowalniały akcję, a niektóre fragmenty można było pominąć bez szkody dla historii. Książkę czyta się poprawnie, ale bez efektu „nie mogę się od niej oderwać”. Nie było to jednak czas stracony.



Podsumowując – "Martwi nie piszą listów" to kryminał lekki, bez drastycznych scen, ale też bez wyraźnego dreszczyku. Może przypaść do gustu tym, którzy wolą spokojniejsze tempo akcji, jednak dla fanów mocniejszych wrażeń może okazać się zbyt stonowany. Jeśli szukacie dreszczyku i akcji od pierwszej strony – możesz poczuć niedosyt.

 A Wy? Lubicie kryminały, które rozpalają wyobraźnię, czy raczej te, które snują historię powoli, krok po kroku?

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Pascal

Komentarze

  1. Ja kryminały lubie. Tego autora jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie kryminał to głównie napięcie, więc pewnie odczułabym niedosyt. Dzięki za recenzję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada sie super. Książka na pewno mi sie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam książek tego autora. Myślę ze przypadną mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz