Pani Detektyw Sowa, Adam Święcki, Wydawnictwo TADAM

Przyszedł czas na zapowiadane propozycje książkowe od Wydawnictwa TADAM. Zacznę od serii książeczek "Mój pierwszy komiks-Trochę hałasu z głębi lasu", a więc komiksów dla najmłodszych.

To pierwsze tego typu pozycje w naszej biblioteczce. Tytułów posiadamy trzy, w związku z czym powstaną trzy wpisy. Dzisiejszy jest pierwszym z nich.

Pierwsza książeczka komiksowej serii, to "Pani Detektyw Sowa", autorstwa Adama Święckiego, który jest jednocześnie jej ilustratorem.

Bohaterem książki jest mądra Pani Detektyw Sowa. Jest ona "specem" w swoim fachu. Rozwikła każdą zagadkę, nic się przed nią nie ukryje. Cieszy się wielkim uznaniem, a rodzina jest z niej bardzo dumna.

Pewnego dnia z dębu zniknęły żołędzie. To zadanie dla naszej bystrej i rezolutnej sowy. Próbuje ona rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia żołędzi.

Bada każdy trop, zaciąga języka u pozostałych mieszkańców lasu. Nie odpuszcza nawet w nocy. Jednak żołędzi jak nie było, tak nie ma... Gdzie się podziały?

"Z dębu zniknęły żołędzie.

Kto je znajdzie? Co to będzie?"

Książeczka w formie komiksu to bardzo ciekawy pomysł, który przypadł nam do gustu. Pierwszy raz spotkałam się z tego typu książką i to wydaną dla malucha! Jak dla mnie - świetny pomysł.

Rymowane teksty zawarte w dymkach, są świetną okazją do wspólnego czytania z trochę starszym dzieckiem. Można wyznaczyć sobie role i czytać na zmianę. W naszym przypadku to ja byłam lektorem ;) Historyjka jest bardzo ciekawa. Zawiera w sobie element tajemnicy, ale wraz z Detektywem Sową możemy rozwiązać tą zagadkę, śledząc jej poczynania.

Piękne, stonowane ilustracje, na solidnych, tekturowych stronicach na które z przyjemnością się patrzy. Jeśli chodzi o samą książeczkę, jest wielkości typowych książeczek dla małych dzieci. Co jest dla mnie ważne, spokojnie mieści się w mojej torebce, dlatego mogę ją zabrać ze sobą, np. gdy idziemy do parku, lub wybieramy się w podróż samochodem. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej serii. Czytam i oglądam, oglądam i czytam.

Antosiowi również książeczki się podobają. Nosi je i przekłada. Muszę mu przeczytać każdą po kolei, wtedy dopiero jest zadowolony, a ja cieszę się wraz z nim. :)