JAK ANTOŚ PALUSZKAMI MALOWAŁ

Mój synek uwielbia malować farbami. Do tej pory malował głównie plakatówkami, nanosząc ich ogromne ilości pędzlem na papier. W tej kwestii, nie wie, co to umiar :)
Tego dnia było inaczej, aczkolwiek również w ruch poszły farby. One dają tyle możliwości! :)
  Antoś od swojej cioci dostał specjalne (a co najważniejsze bezpieczne) farby do malowania palcami. Dziś nadarzyła się okazja by je wypróbować.
Nasze farbki mają cztery kolory: czerwony, zielony, niebieski i żółty. Dodatkowo na nakrętkach mamy stempelki, do odciskania różnych kształtów :)




Przygotowałam miejsce dla mojego artysty. Płaskie, szerokie pudełko wyścieliłam gazetą, na niej położyłam kartkę A3 z bloku technicznego. Dzięki temu sprzątanie po wszystkim poszło mi bardzo szybko i sprawnie :) Odkręciłam słoiczki. Konsystencja farbek była płynna, dlatego zabezpieczono je folią, z którą niestety trochę się mocowałam, ale udało mi się je w końcu otworzyć :)



Oczywiście na początku synek musiał wszystko obejrzeć i dotknąć. Był ostrożny, bo takich farbek nie znał. Jeśli już to malował farbami plakatowymi (inny kształt pojemniczka oraz inna komsystencja, do której był przyzwyczajony).
Aby go z nimi "oswoić", na początku sama zanurzyłam palec w pierwszym lepszym kolorze i przejechałam nim po papierze. I pierwsze co zauważyłam, to miła w dotyku substancja, coś jak mleczko kosmetyczne... :)


Następnie chwyciłam jego dłoń i ostrożnie zanurzyłam jego palec w farbce. Kiedy się szeroko uśmiechnął, wiedziałam, że nie muszę robić nic więcej. Antoś od razu zaczął mazać po kartce. Najpierw powoli i delikatnie, aby po chwili zamalować całą kartkę. W ruch poszły wszystkie paluszki, a potem cała dłoń. :)




Oczywiście pędzelek też był w pogotowiu. Jego też lubi używać :)


Nierzadko malunki synka dziwnym trafem przenosiły się z kartki na bluzkę, spodnie czy skarpetki :) Dlatego podczas takich zabaw zakładam małemu stare ubrania. Dzięki temu nie załamuję rąk i nie zamartwiam się o to, czy mój proszek poradzi sobie z tymi plamami :) Fartuszka jakoś nie akceptuje :)

 
Mazał w takim tempie, że nie mogłam uchwycić wyraźnego zdjęcia jego łapki :) Pełen luz, a dziecko sobie swobodnie działa. I oto w tym chodzi - żeby NIE OGRANICZAĆ!


Mój artysta działał na pełnych obrotach. Ekspresja, pełen zachwyt. Niby wirtuoz :)  hi hi :) aha Czyste...yyy...tzn. brudne szaleństwo. Był cały naznaczony farbą. Wiedziałam, że będę mu musiała potem porządnie wyszorować paznokcie i umyć twarz, ale co z tego, skoro mój chłopiec był taki szczęśliwy? 


W każdej chwili mogłam mu umyć łapkowe pędzelki - woda i ściereczka czekały w pogotowiu. Kiedy uważał, że farby jest za dużo i brakuje mu miejsca na nowy kolor, myliśmy je i szaleństwo rozpoczęło się od nowa. 
Takie mazanko, kontakt ciało - farba, to świetna zabawa, przy której mega pracuje cała dłoń. Ćwiczona jest koordynacja ręka-oko. Była to również znakomita okazja, żeby zaznajomić synka z kolorami.

 Kartki mu chyba nie wystarczały, ponieważ zaczął malować moje dłonie. Taki masażyk w wykonaniu synka był bardzo odprężający. Trochę łaskotało, ale było bardzo miłe. Idealne doświadczenie i doznanie sensoryczne również dla mnie :)


 W końcu i ja przyłączyłam się do zabawy, nie mogłam się tylko przyglądać. Ej no każdy w sobie ma coś z dziecka prawda? :) Farbki miały przyjemną, aksamitną w dotyku konsystencje.



 Dwie rączki to i techniki malarstwa muszą być dwie: dłonią i pędzelkiem. Każdy sposób jest dobry. Kreatywność w pracach plastycznych jest zawsze mile widziana. :)

  

Tylko się nie przestraszcie! Od razu tłumaczę - to tylko czerwona farba. Żadne z nas nie ucierpiało podczas wspólnej zabawy! Antoś upodobał sobie "krwisty" kolor i zużył go najwięcej.


Fajnie było się pobrudzić w tak miłym towarzystwie... Antoś co jakiś czas chwytał moją dłoń, która posłużyła mu za pędzel, albo płótno. Kierował moją ręką, maczał moje palce w farbie. Mieliśmy fantastyczną zabawę! Zauważyłam również, że na co dzień mój tak ruchliwy i aktywny synek wyciszył się i odprężył. Był bardzo skupiony na tym, co robił.


Nasza aktywność plastyczna trwała ponad  30 minut. Byłam zdziwiona, że mój niespełna 2-latek wytrzymał tak długo w jednym miejscu, wykonując tylko jedną czynność. Nie nudził się i nie marudził. I to jest to, co mamuśki lubią najbardziej - zadowolone dziecię!
 
 A teraz czas na nasze wspólne prace. Robiliśmy różne esy-floresy i bazgrołki. Spośród nich wybraliśmy trzy, które poszerzą naszą ścienną galerię :)


 Gdy uzyskaliśmy wielobarwne tło, paznokcie wyskrobałam obrazek ptaszka...

  
Powstało też serduszko, prezent - niespodzianka dla taty...


 ...oraz wiosenna łąka...



 Zachęcam do malowania palcami. To naprawdę świetna zabawa (również dla rodzica). Puszczają hamulce, można się otworzyć, dziecko uzewnętrznia swoje emocje. U Antosia była pęłna ekscytacja! Mieszaliśmy kolory, tworząc kolory pochodne. Synek poznał nowe słowa, tzn. ja mu dużo opowiadałam, powtarzałam nazwy kolorów, przedmiotów aby je sobie przyswoił, a potem potrafił pokazać co jest czym. Mowę ćwiczymy cały czas...
Ponadto bardzo pracowa motoryka mała, koncentracja oraz zmysł wzroku. Co najważniejsze, wspaniale spędziliśmy wspólny czas.

 Ciekawa jestem czy Wasze dzieci malowały palcami? Jeśli tak, to jak reagowały na kontakt dłoni z farbami, czy chętnie się brudziły?

  Wiem, że nie każde dziecko lubi taką zabawę, dlatego ważne jest, żeby nie zmuszać i dać maluchowi wybór, czy chce spróbować. Jeśli nie, nic nie szkodzi. Można spróbować innym razem :)


 

Komentarze

  1. Mój Junior też miał takie farbki nawet kilka kompletów, bo bardzo je lubił zarówno malowanie palcami, jak i pędzelkiem oraz robić stepmelki :) Świetna zabawa! I też oczywiście potrafil nieźle się przy ​tym wybrudzić dlatego kupiłam mu potem fartuszek do malowania ;)

    Dobrej zabawy życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antoś nie lubi fartuszka :) dlatego nakładam mu stare ubranka przeznaczone do tefo celu :)

      Usuń
  2. O retyyy, córka byłaby szczęśliwa, a mnie się włos na ciele jeży jak na to patrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie odwrotnie. Sama się po chwili przyłączyłam do zabawy :)

      Usuń
  3. Uwielbiam takie zabawy a potem sprzątanie po nich. Wtedy wiem, że moje dzieci są szczęśliwe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy je i Lili uwielbia :), często po nie sięga. U nas sprawdza się malowanie po wydrukowanych kolorowankach :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja Karolina miała około 1,5 roku kiedy dostała pierwsze farbki do malowania palcami. Była wniebowzięta, że może sobie tak bezkarnie mazać. Do dzisiaj malowanie farbami to jej ulubione zajęcie.

    OdpowiedzUsuń
  6. I my malujemy takimi farbami. Synek je lubi, ale lubi również być czysty, więc kilka razy w czasie malowania, myjemy Mu ręce. Ostatnio obraz powstał również na bluzce, więc mamy już ubranie do malowania. A takie barwne papiery wykorzystujemy do innych prac.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas jest podobnie.Gdy Antoś czuje że ma już za dużo na rączkach, pokazuje mi je i daje sygnał, żeby je umyć. Dlatego mam w pobliżu miskę z wodą i ręczniczek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz widzę takie farby. Super! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz